piątek, 3 grudnia 2010

Wyjaśnienia w sprawie "nagany" dla Zarządu

Stan faktyczny (17.11.2010 r.)
Na posiedzeniu RN miała miejsce poniższa sytuacja:
Pan Klitenik zwrócił uwagę na brak w materiałach kopii wniosku 3 członków w
sprawie zwołania RN. Po krótkiej dyskusji Przewodniczący powiedział, że on nie odpowiada za przesłanie materiałów tylko Zarząd.
W związku z tym p. Klitenik zgłosił wniosek o udzielenie Prezesowi nagany za niedopełnienie tego obowiązku.
Wniosek nie przeszedł.
Parę minut później albo jeszcze później....
Rozpoczeła się dyskusja nt. Komisji Statutowej (dalej jako "KS"). Wniosłam o naganę dla Zarządu za brak przesłania materiałów dotyczących KS. Dokładna treść mojego wniosku:
...ponieważ materiały z pkt 7 nie zostały dostarczone przez Zarząd, a tak jak p. Przewodniczący powiedział to Zarząd jest zobowiązany do przekazania materiałów w związku z powyższym wnoszę o udzielnie Zarządowi nagany za niedopełnienie tego obowiązku
Krótka dyskusja.
Wniosek przeszedł.
Przewodniczący stwierdził w tym momencie samodzielnie, że nagana została udzielona (jak się później okazało był w błędzie co do okoliczności prawnych) i poprosił pracownika SM o zaproszenie Zarządu na posiedzenie. W tym momencie zaproponowałam, żeby poinformować Zarząd o naszej decyzji, ale Przewodniczący stwierdził, że kwestia terminu poinformowania o karze nagany nie została rozstrzygnięta, więc rozstrzygnie się sama.

Stan faktyczny (1.12.2010 r.)
Przed posiedzeniem wniosłam o umieszczenie w porządku obrad następującego tematu:
Zastosowanie kary nagany wobec Zarządu (dotyczy decyzji RN z 17.11.2010)
a) wyjaśnienia członków Zarządu
b) analiza opinii prawnej
c) ew. podjęcie decyzji
Do porządku obrad trafił nieco zmieniony punkt:
omówienie decyzji RN z 17.11.2010 dotyczącej wniosku o zastosowanie kary nagany wobec Zarządu z uwzględnieniem: wyjaśnień członków Zarządu, analizy opinii prawnej, ew. podjęcie decyzji
To było prawdopodobnie wynikiem złej interpretacji mojej propozycji tematu, ale cóż, przyznaję, że nie zwróciłam na to uwagi przed posiedzeniem ani w trakcie, mój błąd. Ujęcie punktu w ten sposób wskazuje, że decyzja dotyczyła zastosowania kary, a nie tego, żeby dopiero omawiać zastosowanie kary.
Sprawa ta została potraktowana priorytetowo m. in. z uwagi na fakt, iż pracodawca nie może zastosować kary nagany po upływie 2 tyg. od powzięcia wiadomości o naruszeniu (czyli termin mijał 1.12.2010 r.)
Brak poruszenia tego tematu oznaczałby tylko tyle, że RN podjęła decyzje o udzieleniu nagany, ale jej nie udzieliła.
Po burzliwej dyskusji złożyłam wniosek o zamknięcie tematu i niepodejmowanie decyzji w przedmiocie zastosowania kary nagany.
Zdaję sobie sprawę, że to brzmi dziwnie, ale gdybym mogła wszystko wyjaśnić 17.11.2010 (na co nie przystał Przewodniczący) to sprawa nie rozwinęłaby się w ten sposób.
Tylko Tomek Sypniewski był przeciwny temu wnioskowi, gdyż twierdził, że są podstawy do nałożenia nagany. Niestety - obiektywnie patrząc (biorąc przede wszystkim pod uwagę stan prawy opisany poniżej) podstaw nie było i w razie sporu sądowego kara mogłaby zostać uchylona.

Stan prawny
Kara nagany dla pracownika (członkowie Zarządu) może zostać zastosowana przez pracodawcę (RN) za nieprzestrzeganie (art. 108 kp):
a) ustalonej organizacji i porządku w procesie pracy, przepisów bhp i p-poż
b) przyjętego sposobu potwierdzenia przybycia i obecności w pracy oraz usprawiedliwiania nieobecności w pracy

Nie mozna twierdzić, że 17.11.2010 RN nałożyła na Zarząd naganę. Taka decyzja spotkałaby się bowiem z negatywną reakcją ze strony obsługi prawnej - posiadałaby ona bowiem wady prawne, gdyż zgodnie z wymogami kodeksu pracy, pracodawca przed zastosowaniem kary musi uprzednio wysłuchać pracownika, a o jej zastosowaniu poinformować pisemnie (art. 109 i 110 kp). Nie jest słuszne ponadto twierdzenie Przewodniczącego, że kwestia nagany rozstrzygnie się sama, gdyż termin nałożenia nagany na pracownika również regulują przepisy (art. 109 kp)
Zatem poinformowanie przez Przewodniczącego (między posiedzniami z 17.11 a 1.12) członków Zarządu o udzieleniu im nagany było bezpodstawne.

Jak wynika z wyjaśnień członków Zarządu przed posiedzeniem RN 17.11.2010 r. nie mieli oni okazji zapoznać się z kopią wniosku 1/3 RN w związku z czym nie wiedzieli, że członkowie ci chcą zobaczyć materiały związane z KS.
Przewodniczący oświadczył, że faktycznie nie pokazał tego wniosku, bo praktyka jest inna. On tylko informuje o zaplanowanym porządku obrad.
Nie nastąpiło zatem żadne naruszenie ze strony Zarządu, bo nie mieli oni w ogóle dostępu do treści wniosku.

Ponadto obsługa prawna stwierdziła, na podstawie obowiązujących aktów prawnych, że 1/3 RN co prawda może wnioskować o zwołanie posiedzenia, ale nie jest to równoznaczne z koniecznością
udostępnienia żądanych w takim wniosku dokumentów.
Nie ma zatem ustalonego porządku pracy, który nakazywałby członkom Zarządu przygotowanie żądanych przez 1/3 RN materiałów. Wszelkich dokumentów może bowiem żądać cała RN (jako organ) - np. w wynkiu podjęcia takiej decyzji przez większość członków.

Wnioski
Nalezy "ulepszyć" akty wewnętrzne SM poprzez zastosowanie dodatkowych zapisów, jak:
1. Na pisemne żądanie co najmniej 1/3 stałego składu RN członkowie Zarządu są obowiązani udostępnić wszelke dokumenty związane z działalnością SM.Żądanie takie wnosi się do Zarządu za pośrednictwem Prezydium RN.
2. Na pisemne żądanie co najmniej 1/3 stałego składu RN organizujący posiedzenie RN ma obowiązek umieścić w porządku obrad proponowane tematy zgodnie z ich oryginalnym brzmieniem.

11 komentarzy:

Anonimowy pisze...

No i widać jak na dłoni, że chcieć i móc to dwie różne sprawy.
4 członków poważnie traktuje swój wybór do Rady Nadzorczej-chcą robić tylko to - do czego Rada Nadzorcza została powołana./ takie 4 kukułcze jaja/
Pozostałych 4 członów Rady swój wybór traktuje jako przykrywkę - uważając że ich udział w RN to nic innego jak akceptacja i krycie działań Zarządu, który faktycznie sprawuje nadzór i nad nimi i nad tym co chce zrobić 4 nie zależnych członków Rady Nadzorczej -
Przewodniczący miota się bo te "4 cholery" psują
wszystkie szyki.Obsługa prawna od lat ta sama musi bronić Zarządu i Przewodniczącego, bo przecież nie nikt inny tylko oni akceptowali i wymyślali wzorce dla tych działań.
Wszystko było by dobrze, gdyby się na raz wszystko nie posypało - pare osób wzieło sprawy w swoje ręce i rozłazi się wszystko i do tego z hukiem .Pan Karpacz przestał być szefem SB ileś lat temu, ale wydaje mu się że został Ministrem Sprawiedliwości - zamiast rzetelnych opinii prawnych wskazuje tylko luki w przepisach aby Zarząd mógł je wykorzystać w działalności spółdzielni stąd te Drimexy, Inżynierie i Lechbory. Przewlekłość procesów w czasie wykorzystywana jest do utwierdzenia tez o tym że wszystko jest dobrze. Po latach wyroki albo mają wymiar symboliczny - jak uchylenie uchwał, których skutków nie można cofnąć, albo kończą się wyrokami takimi jak Nadbud i wtedy jest to wina Zarządów które dawno już przestały działać lub Sądów bo nie poznały się na koronkowej robocie.Po drodze wszyscy zapominają,że nie tylko Zarządu ale również i RN, której skład osobowy jeśli chodzi o większość przez 10 lat nie uległ zmianie - poza roszadą na stanowiskach, oraz ciągle tej samej obsługi prawnej.
No i tak w kółko Macieju - jak w starym kawale Mańka wyszła Franka przyszła i nie wiadomo kiedy te ..... 'Panie" się spotkają.
Chciało 4 nowych członków Rady nowej obsługi prawnej - no to mają nowego radcę Franczaka, bo większość z tych 4 nowych członków nie wie, że kręci się on w spóldzielni od prawie 10 lat i przyjął go do tej roboty ten niedobry stary Zarząd - nie po to żeby robił nam dobrze, tylko po to żeby kręcił następne opinie i kręci za nasze pieniądze - przeciwko nam.
W skrócie i może nieudolnie przedstawiłem to co myślę - tak jak to widzę, jestem prostym nie uczonym człowiekiem i między innym za moje pieniądze działa ten Zarząd i Ci prawnicy - jak pasożyt wysysając z nas soki i żerując na kilku naiwnych Przedstawicielach którzy ten układ wspierają.
Myślę, że kiedyś to towarzystwo wzajemnej adoracji ustawimy w jednym szeregu i spuścimy na banicje, a nasi sąsiedzi wreście zrozumią że zostali oszukani i wykorzystani.

Anonimowy pisze...

Najwyższy czas sztandar Rady Nadzorczej - wyprowadzić

Anonimowy pisze...

Cynizm i morale Pana Przewodniczącego osiągnęło DNO ,nawet wśród adwerarzy Pana Jamroza nie znalazłem tyle jadu i ohydy, co w ostatnim jego poście /na forum /skierowanym do członków spółdzielni, widocznie nocną porą stracił resztki zdrowego rozumu.

Anonimowy pisze...

On, przewodniczacy RN i Zarząd czuja sie bardzo pewnie, bo my boimy sie własnego cienia!
Gdyby wieksza grupa formalnie sie ujawniła izaczeła działać ramie w ramie z p. M. Wojtalewiczem i pozostałymi opozycyjnymi członkami RN a także z p. M. Hauscild, mielibysmy pewnie duzo wieksze szanse! Ale każdy sie boi o swój.......!

Anonimowy pisze...

Trochę prawdy w komentarzu jw jest, ale gdyby wszyscy się ujawnili to już było by po ptakach,każdy za przeproszeniem miałby ukręcony łeb i łate niepoczytalnego wariata.
Tak jesteśmy tylko, albo aż - baranami, zbłąkanymi owieczkami i nic nie znaczącymi krasnalami lub obrośniętymi na rudo blondynkami/mogą być małpy/
Nie powiem,że jestem zachwycony, ale poczytuje to za rodzaj swoistego "komplementu".
W każdym razie na rzeź łatwo nas Pan Przewodniczący nie zaciągnie.

Anonimowy pisze...

Panie Marku obejrzeliśmy zdjęcie zamieszczone przez Pana Jamroza na forum - paczki listów leżące na "dywanie" w jednym z gabinetów, ale Pan Przewodniczący nie wyjaśnił co zostało zamiecione pod ten dywan - czy wzrok Pana Przewodniczącego tam nie sięga?, bo że z pamięcią ma poważne kłopoty to bez krępacji wyznał.

Anonimowy pisze...

Nie masz racji są tacy co się nie boją i działają. Bicie piany jest co prawda efektowne ale mało efektywne.
Co sugerujesz, że Wojtalewicz z Hauszyld przejmą siła władzę .
Ci którzy walczą od kilku a są i tacy co kilkanaście lat siłątego nie robią tylko zgodnie z prawem niestety b. ułomnym.
Ci wierzą, że sprawiedliwości w końcu stanie się zadość. A całe towarzystwo pójdzie za kraty.
Niestety w tej spóldzielni jest b. mało ludzi na których można liczyć. Natomiast jest dużo bezrozumnych kretynów, którym jeśli coś władza(czytaj Stępień, Jamroz czy Karpacz) powie lub napisze to jest święte. I to najbardziej przeraża, głupota tych ludzi a nie spryt Stępnia, Jamroza czy Karpacza.

Anonimowy pisze...

Na forum pojawiła sie informacja, że policja nie została skutecznie powiadomiona przez władze naszej sp-lni o rozsyłanych fałszywych zawiadomieniach z "lewym" kontem. Czy może Pan, panie Marku, to sprawdzić?

Marek Wojtalewicz - były Przewodniczący Rady Nadzorczej Spółdzielni Mieszkaniowej Przy Metrze pisze...

Sprawdzenie może nie byc takie proste.

Może ktoś kto został oszukany zgłosi doniesienie na policje i wtedy powiedzą czy ktoś już zgłosił w tej sprawie czy nie.

Spróbuje obejrzeć kopie zgłoszenia Zarządu, skoro Zarząd twierdził w informacjach ,ze zgłosił ale mogą jak zwykle nie pokazać.

Można też zadzwonić na Janowskiego na komisariat ale bez gwarancji ,ze telefonicznie coś powiedzą.

Anonimowy pisze...

Panie Marku czy nie czas już przerwać robienie dymu/szumu/w internecie???moim zdaniem dzięki za sprawozdania z posiedzeń RN. Ale czas najwyższy na zdecydowane przez pana działania.Póki co to działania pana są mało skuteczne, bądź żadne.Ten problem można rozwiązać wciągu miesiąca.Ale pan i skupieni przy panu ludzie udają ze coś robią/dym/mając świadomość ,że nic Stępniowi nie zrobią.Wszyscy czekają zgodnie z pana górnym wpisem."MOŻE KTOŚ"

Anonimowy pisze...

moim zdaniem to jest jak nagana za nierzetelne wypełnienie obowiązków (jest takie określenie czytałam tu: https://www.eporady24.pl/nagana_z_wpisem_do_akt,pytania,2,12,402.html ) powinien być nawet wpis do akt ale... kto ma to wpisać w takiej sytuacji? zarząd sam sobie? bez sensu... sekretarka? lepiej sie nie narażać. sytuacja trochę podbramkowa.