Posiedzenie Rady Nadzorczej w dniu 10.04.2017 r
W posiedzeniu uczestniczyli wszyscy członkowie Rady, Zarządu, Komisji Statutowej oraz trzech członków SM, w tym moja skromna osoba.
Obecna była obsługa prawna i organizacyjna.
Posiedzenie w całości poświecono omówieniu proponowanych zmian do statutu i regulaminu obrad Walnego Zgromadzenia
Zmiany te, w większości, były uściśleniami obecnych zapisów, bądź ich korektami redakcyjnymi.
Część zmian była na wniosek biegłej ze związku rewizyjnego, co nie znaczy że wszystkie sugerowane przez biegłą zmiany zostały uwzględnione.
Np: zmiana sugerowana przez biegłą, aby ograniczyć dostęp pojedynczym członów RN do dokumentów SM, a zostawić to tylko dla całej RN, jako organu, jest tu bardzo jaskrawym przykładem, że nie wszystko, co sugeruje Pani biegła jest dobre dla spółdzielni.
Taka zasada, jaką sugerowała biegła, już była za odwołanych zarządów i powodowała , że wnikliwsza mniejszość z RN miała blokowany dostęp do niewygodnych informacji o działalności SM, to prowadziło do patologii i olbrzymich strat dla SM, o czym wszyscy dowiadywali się, ale dopiero po fakcie, jak było już za późno.
Analogicznie proponowane ograniczenie dla członków SM dostępu do nagrań z posiedzeń, pod pretekstem ochrony danych osobowych, było zupełnie nie logiczne, skoro członek SM może być na posiedzeniu i ma prawo słuchać, to dlaczego nie mógłby tego później odsłuchać.
Część zmian była wnioskowana przez Komisję Statutową.
Większość tych zmian była oczywista lub nieistotna.
Dwie zmiany, istotne, spowodowały dłuższą dyskusje.
1/Zmiana koniecznej liczby członków SM obecnych na Walnym do podejmowania decyzji o sprzedaży zbędnych nieruchomości czy też likwidacji SM.
Dotychczas było to 5%, obecnie Komisja zaproponowała 3%, z uwagi na to że na Walne przychodzi coraz mniej osób i frekwencja 3 % jest i tak już bardzo wysoka. A w przypadku konieczności np. sprzedaży jakiś skrawków gruntu,mimo takiej woli i potrzeby, to ze wzgledu na brak frekwencji, byłoby to w ogóle niewykonalne. Do takich decyzji i tak potrzeba zgody 2/3 ( sprzedaż) lub 3/4 ( likwidacja SM) obecnych na Walnym, to i tak jest to duża bariera, przed jakimiś pochopnymi decyzjami.Po dyskusji Komisja zmieniła propozycje na 3% tylko w przypadku sprzedaży, a zostawiła 5% w przypadku likwidacji.
2/Zmiana sposobu wybierania Rady Nadzorczej przez wszystkich członków SM, tak, aby faktycznie decydowała ilość oddanych głosów na kandydata.
W dotychczasowym sposobie wyboru decydowało głównie miejsce zamieszkania kandydata i osoba która dostała od wszystkich członków SM np.- 22 głosy - zostawała członkiem RN, a osoba która dostała 39 głosów nie została mimo znacznego poparcia, bo zamieszkiwała w obszarze, gdzie już był inny kandydat do RN.
Pani Piotrowska przekonywała, żeby tego nie zmieniać, bo przecież członek RN reprezentuje i odpowiada przed wyborcami ze swojego obszaru wyborczego.
Członkowie Komisji Statutowej argumentowali, ze członek RN powinien reprezentować wszystkich członków SM i działać w interesie całej SM, a nie tylko swoim i swoich sąsiadów.
Zgadzam się z członkami Komisji Statutowej, szczególnie ,że każdego członka RN wybiera przecież cała SM, a nie tylko jego obszar zamieszkania. Absolutorium coroczne dla członków RN (taka ocena pracy członka RN) , też dostaje on od wszystkich członków SM, a nie tylko swoich sąsiadów.
W mojej opinii osoba działająca tylko w interesie swojego obszaru zamieszkania, może nie uzyskać absolutorium od wszystkich członków SM. Dlatego moim zdaniem, ta zmiana Statutu proponowana przez Komisje, służy interesom całej SM i spowoduje, że do RN dostaną sie głownie osoby, które będą działać dla dobra całej SM, a nie tylko swojego i wąskiej grupy sąsiadów.
Sztuczne preferencje dla jakiś grup czy obszarów służą tylko wzajemnemu antagonizowaniu, co już kiedyś skutecznie wykorzystywał odwołany zarząd.
Projekt statutu i regulaminu Walnego Zgromadzenia z wszystkimi omówionymi zmianami powinien być wywieszony na stronie SM do końca tygodnia.
Posiedzenie skończyło się po godzinie 23.
Kolejne posiedzenie RN odbędzie się 24 kwietnia.
21 komentarzy:
mam wątpliwość do stanowiska dot. nagrań z posiedzeń organów a ochrony danych osobowych. rada lub zarząd często omawiają bardzo wrażliwe, indywidualne tematy, np. zadłużonego członka. Przekazanie szczegółowego nagrania z tym fragmentem posiedzenia, które potem może "wypłynąć" np. do internetu jawnie narusza dobro tego członka. zwłaszcza że np. problemy zdrowotne jego dzieci to nie tylko dane osobowe ale szczególnie chronione!!!! O ile pamietam dyskusje w tej sprawie to był dobry pomysł aby nagranie posiedzenia rady dzielić na dwie części. jedna o sprawach całej spółdzielni, drugie nagranie o sprawach indywidualnych. wtedy problem udostępnienia nagrania byłby rozwiązany.... ale jak to się mawia, wszystko dobrze do czasu jak jest dobrze. i tak ostateczną odpowiedzialność jak wpadnie kontrola z giodo ponosi zarząd, który ma przestrzegać ustawy.
Nie przesadzajmy z tym GIODO, spółdzielnia to przedsiębiorstwo ,a spółdzielcy to jej współwłaściciele i jeżeli jakieś decyzje rodzą skutki finansowe dla spółdzielców to ich przyczyny muszą być znane dla członków SM.
W czasach słusznie minionych p. Jamroz zawsze argumentował , że zadłużenie to dana wrażliwa i członkowie SM nie mogą poznać długów sąsiadów, bo GIODO nie pozwala.
O dziwo na pisemne zapytanie GIODO stwierdza,ze dla osób postronnych nie będących członkami to tak, ale dla członków SM nie, bo to są osoby tworzące to przedsiębiorstwo spółdzielnie.
A wyciek do Internetu jakiś informacji, to już zupełnie inne zagadnienie i czasami żadne zakazy tego nie powstrzymają jak np, informacje Snowdena czy dziennikarzy śledczych.
Dziennikarzy śledczych nie spotkałam, ale spotkałam śledczego bloggera tu na tym blogu:)
Co to znaczy dobre dla spółdzielni?
Nie ma jednego dobra spółdzielni. To co dobre dla jednych nie musi być dobre dla innych.
Dopóki ludzie mają ciepłą wode z kranu to ich guzik obchodzi walne, statut i cała spóldzielnia. Stąd taka marna frekwencja. Wielkie podziękowania dla tych którym się jeszcze chce.
Pani Piotrowska do upadłego będzie przekonywać, że okręgi wyborcze są cacy, bo to ona weszła do rady mając 20 głosów. Bez okręgów weszli by inni. Pamiętam jak ludzie po ostatnich wyborach byli na to wściekli. A najbardziej to chyba p. Stepniwska, która przedtem walczyła by okręgi wprowadzić.
Dobre dla spółdzielni, jako całości, faktycznie nie oznacza dobrego dla wszystkich pojedynczych członków, zawsze są ci nie zadowoleni. Ale bardzo istotne jest, żeby nie mylić swojego prywatnego interesu z interesem SM. Nie każdy jest do tego zdolny, dlatego coroczna ocena poszczególnych członków RN była bardzo dobrym pomysłem.
Ciekaw jestem, czy był by pan, panie Marku taki szcześliwy, gdyby nie miał pan reprezentanta z Lokajskiego. A pani Piotroskiej należy się szacun za to co robi dla swojego domu.
Ci którym się jeszcze chce za darmo nie pracują!!!
Anonimowy 18:23 Chyba cie pogięło Spóldzielnia ma się dobrze, ale spoldzielcy poszli z torbami, bo dbali o interes spoldzielni a nie swój. Horrory to sobie pisz do pamiętnika a nie na blogu.
Statut powinni robić zawodowi prawnicy żeby było w/g prawa. A ludzie i tak zagłosują tak jak ci którym ufają. Samemu trudno coś pojąć jak się w tym nie siedzi.
Słuszna racja. Blokowanie dostępu do informacji to dla jednych nie dobre, dla innych całkiem dobre.
Biegła która jest doświadczonym spółdzielcą dobrze wie dla kogo dobre i chciała zakonserwować układ.
Ciekawe czy poszczególni członkowie zarządu, gdy chcą uzyskać jakieś informacje muszą się pytać kolegów o zgodę. A powinni według logiki lustratorki
A komu by się chciało odsłuchiwać przebiegu zebrania. Wystarczy sam pobyt na zebraniu by mieć dość.
Anonimowy 18:43 z wczoraj
Słusznie piszesz, że p. Piotro(w!)skiej należy się szacun za to co robi dla własnego domu, ale w tym właśnie jest problem, że dla własnego domu a nie całej spółdzielni.
Z tą ochroną danych dla dłużników to dobrym przykładem był niejaki pan M, gorący zwolennik odwołanej ekipy, a bardzo "chroniony" przed wiedzą o jego stanie zadłużenia.
Po zmianie ekipy okazało się, że pan M od lat nie płacił za mieszkanie, miał 70 tys zł długu, w części nie do odzyskania bo już przedawnienie, ale za to wychwalał odwołaną ekipę, jak tylko mógł.
anonimowy 18:55
Gdyby głupota mogła fruwać to byłbyś orłem. Głupim bo głupim, ale orłem. Spółdzielcy, którzy przychodzą na walne niby zarabiają? Czyś ty czasem nie Adamus – słynny tropiciel spółdzielczych kokosów? W sam raz nadajesz się do komisji smoleńskiej a to gorsze niż być zbluzganym. Najwyraźniej twoje myśli wybuchają tak szybko, ze nawet nie jesteś w stanie ich zarejestrować.
Pozdrawiam i świątecznego ALLELUJA ślę właścicielowi bloga i wszystkim dopuszczonym i niedopuszczonym dyskutantom. Z obserwacji widać że od początku powstania spółdzielni a szczególnie w czasie niechlubnej działalności AS nastąpiło pomylenie NADZOROWANIA Z ZARZĄDZANIEM. Jeżeli chodzi o to kiedy i co w jakim czasie może być upublicznione powinien decydować Prezes Zarządu, natomiast informacje czasowo niepublikowane i ich przyczyny omawiane z Przewodniczącym Rady, który winien ocenić czy należy taką sprawę omówić w tym czasie na naradzie. Wybory do RN winny być uzależnione tylko i wyłącznie na podstawie ilości uzyskanych głosów. Wybrani członkowie RN winni być przydzieleni na regiony w których powinni odbywać dyżury-spotkania z mieszkańcami po to aby poprawność zarządzania spółdzielnią sprawdzać z drugiej strony. Przychodzenie na dyżury dla starszych członków jest tak jak pójście do urzędu a tego nikt nie lubi. WESOŁYCH ŚWIĄT.
Coś w tym jest, że ludzie głosują tak jak głosują ci , którym ufają. Pamiętam, że wystarczyło, żeby Stępień lub Jamroz powiedzieli, że wszystko OK a przedstawiciele bezkrytycznie to łykali. I doszło do tego do czego doszło. Dlatego lepiej samemu myśleć, tylko że wymaga to trochę wysiłku a ludzie z natury leniwi są.
W sprawie odsłuchiwania, żebyście się nie zdziwili. Jest wielu miłośników swojego głosu. Bez końca mogą słuchać własnych wypowiedzi, bo to dla nich prestiż, duma i dowód jacy są inteligentni. Na pewno leniwi nie są.
Prawdę powiedziawszy to mogłabym wskazać w radzie znacznie więcej miłośniczek własnego podwórka. Nie tylko pani Piotrowska ma takie skłonności.
anonimowy 15:50
a gdzie niby maja się odbywać dyżury-spotkania? pod trzepakiem? na klatkach? w mieszkaniach starszych, niedołężnych osób?
Poza tym jeżeli twierdzisz, że rada myli nadzorowanie z zarządzaniem, to po co ma wychodzić w teren? Lepiej, żeby zajeła się dokumentami, a nie wiecami. Widziałam kiedyś, jak nieszczęsny członek rady został zaatakowany przez mieszkańca, któremu nie podobało sie, ze naprawiane są chodniki, bo to podnosi czynsz.
Wydaje mi się, że członkowie rady sami będąc spółdzielcami, doskonale odbierają nastroje mieszkańców bez konieczności dyżurów terenowych, które tak naprawdę pełnią non stop.
Oczywiście również świąteczne życzenia dla Ciebie i Twoich bliskich.
Anonimowy 15:50 Z tego co czytam na blogu, to nie chodzi o to kiedy upubliczniać wiadomości, tylko o to, czy poszczególni członkowie rady mogą bez zgody całej rady mieć dostęp do dokumentów spółdzielni.
Poza tym nie rozumiem dlaczego tylko przewodniczący rady ma oceniać ,czy publikować jakies informacje, czy nie. Nikt z członków rady, w tym członkowie prezydium, nie maja uprawnień decyzyjnych. Decyzje podejmuje cała rada.
No i oczywiście świątecznego ALLELUJA i do siego roku.
Prześlij komentarz