czwartek, 28 października 2010

Posiedzenie rady w dniu 27 października 2010 roku

Wczoraj odbyło się kolejne posiedzenie rady nadzorczej
W posiedzeniu brali udział członkowie rady: Bańkowski, Golatowski
Jamroz, Karpiński, Kołnierzak, Skubiszewski, Sypniewski, Wojtalewicz.
Pan Klitenik ze względu na stan zdrowia nie był obecny na radzie.


Zgodnie z regulaminem w posiedzeniu uczestniczyli Ci Przedstawiciele, którzy są trochę bardziej zainteresowani tym, co się dzieje w naszej spółdzielni.
Z porządku obrad omówiono tylko trzy pierwsze punkty.

1/Informacje Zarządu o ewentualnej zmianie sposobu administrowania SM.
2/Sprawozdania z wykonania planu za pierwszy kwartał i pierwsze półrocze.
3/Omówienie sprawy zdarzenia jakie miało miejsce 14.10.2010 w Sali Konferencyjnej SM.
Dwa kolejne przeniesiono na następną radę.

Przebieg rady

1/Zmiany w administrowaniu SM.

Jak pewnie już Państwo wiecie z informacji przesłanej do skrzynek zarząd do administrowania SM "wybrał" firmę LECHBOR sp.z o.o. z Warszawy.
Jak już pisałem wcześniej wybór był uznaniowy zarządu, bez przetargu.

Pan Prezes stwierdził ,że umowa z tą firmą zawiera "klauzule poufności", które powinny dotyczyć członków rady nadzorczej, ale w wyniku jego skutecznych działań członkowie rady będą mogli w gabinecie rzucić sobie okiem na tę umowę.

Zadałem pytanie do obsługi prawnej czy jest możliwe zawieranie przez zarząd umów, które byłyby poufne dla rady nadzorczej.
Dla przypomnienia, nasz statut znajduje się na stronie SM i jest zaraz po ustawach sejmowych najwyższym prawem w naszej spółdzielni.
par 68 pkt 3 brzmi:
"Rada Nadzorcza może żądać od Zarządu, członków i pracowników Spółdzielni wszelkich sprawozdań i wyjaśnień, przeglądać księgi i dokumenty oraz żądać wszelkich informacji dotyczących stanu majątku Spółdzielni".
Pani mec Dobrodziej początkowo udzieliła prawidłowej odpowiedzi ,ze nie ma takiej
możliwości, bo jest to sprzeczne ze statutem.
Jednak kiedy Pan Prezes zaczął argumentować ,ze przecież klauzule poufności zabraniają mu pokazywania takich umów, zmieniła zdanie.
Twierdząc,że kodeks handlowy dopuszcza "klauzule poufności" .
Na mój wniosek ,żeby Pani Dobrodziej sporządziła na piśmie taką opinię, zareagował Pan Przewodniczący twierdząc ,że Pani Dobrodziej ma ważniejsze sprawy niż pisanie opinii.
Mój wniosek został przegłosowany i odrzucony.
Jedynie Pani Kołnierzak udało się zawnioskować skutecznie o podanie przez Panią Dobrodziej podstawy prawnej swoich twierdzeń.
Pani mecenas obiecała to zrobić w bliżej nie określonej przyszłości.
W związku z tą tajnością i poufnością Prezes ograniczył się do podania tylko nazwy firmy.
Jednak jeden z Przedstawicieli zauważył, ze firma o podobnej nazwie pracowała przy inwestycji Lanciego i zajmuje się armaturą sanitarną.
Być może jest to tylko podobieństwo nazw. Na pytanie Pana Sypniewskiego czy Prezes sprawdził tę firmę i czy nie ma ona jakiś procesów sądowych.
Prezes oświadczył, że sprawdził, a o procesach nic mu nie wiadomo.

Na tym zakończono ten punkt. Nadal nic nie wiadomo na temat konsekwencji finansowych i organizacyjnych wynikających z umowy z tą firmą.
Konsekwencje prawne Pan Prezes skwitował jednym zdaniem ,że wszystko jest zgodne z prawem i to on ponosi za to odpowiedzialność.

2/Sprawozdania z wykonania planu za pierwszy kwartał i pierwsze półrocze.

Ten punkt ze względu na obszerność materiału i nieobecność Pani Prezes Bartman, specjalistki od spraw finansowych chciałem przełożyć na następną radę.
Ale ponieważ była Pani Mieszkowska - główna księgowa, uzgodniliśmy ,ze ona zreferuje ten punkt i odpowie na pytania członków rady, a na następnym posiedzeniu dokończymy i ewentualnie rada zatwierdzi to sprawozdanie.
Pani Kołnierzak miała pytanie dotyczące Klubu Przy Lasku do którego dokładamy około 200 tys zł rocznie. Z uzyskanych wyjaśnień wynika ,że klub jest dla mieszkańców dlatego jest niedochodowy.Przy wynajęciu komercyjnym byłby dochodowy, ale ceny za uczestnictwo w zajęciach wzrosłyby nadmiernie.
Ja zadałem pytania o miejsca garażowe do których tez dokładamy, szczególnie duże kwoty na poziomie - 2 w Galerii Ursynów, około 500 tys zł rocznie.
Zarząd wyjaśnił ,ze miejsc tych nikt nie chce kupić ani wynająć i spółdzielnia musi do nich dokładać.
Tu ze zdziwieniem zauważyłem ,że na stronie SM nie ma ogłoszenia ani o możliwości sprzedaży czy też wynajęcia tych miejsc.
Jest tylko, o dziwo, w pozycji ogłoszenia - lokale mieszkalne informacja o wolnych garażach w budynku Lanciego 7 i Lanciego 11.
Prezes obiecał ,ze ogłoszenia będą o wszystkich wolnych miejscach garażowych nawet z ceną.
Ale jakoś z doświadczenia nie jestem przekonany do realizacji tych obietnic.
Ale zobaczymy.Państwo też możecie to sprawdzać.
Jeszcze zdziwiło mnie dlaczego dokładamy też do garaży na Lanciego 10 G, może nie tak wielkie kwoty, ale zawsze, a tam wszystkie miejsca przecież są sprzedane i nie są własnością SM.
Pani księgowa wyjaśniła ,ze to jeszcze jest związane z jakimiś sprawami przejściowymi po zakończeniu inwestycji.

3/Omówienie sprawy zdarzenia jakie miało miejsce 14.10.2010 w Sali Konferencyjnej SM.

W tym punkcie swoje wersje wydarzeń przedstawili Pan Stępień, ja ,Pan Sypniewski i Pan Bańkowski.
Wersje co do ogólnych faktów były zgodne ale co do szczegółów i interpretacji to były różnice.
Moją wersje wydarzeń dołączyłem do protokołu i przedstawiam poniżej:

Warszawa 27.10. 2010 rok



Oświadczenie do protokołu w sprawie zdarzenia na dyżurze Rady Nadzorczej 14.10.2010 r.


W związku z rozpowszechnianiem przez Pana Przewodniczącego Jamroza, który nie brał udziału w tych zdarzeniach, błędnych i nie ścisłych informacji o ich przebiegu przedstawiam opis tych wydarzeń.

W czwartek 14.10.2010 r na dyżurze członków Rady Nadzorczej miały miejsce następujące zdarzenia:

Po pobraniu kluczy i materiałów z działu organizacyjnego ja i Pan Sypniewski rozpoczęliśmy dyżur w pokoju Rady Nadzorczej, sala nr 15.
Pana Sypniewskiego nie było na ostatnim posiedzeniu Rady Nadzorczej.
Przekazując mu informacje o ostatnim posiedzeniu rady, jako ciekawostkę opowiedziałem mu jak to Pan Henryk Klitenik sugerował wtedy, że w pokoju Rady Nadzorczej może być podsłuch w przedłużaczu elektrycznym, podłączonym do gniazdka leżącym bez celu na parapecie.
Pan Sypniewski zainteresował się tym przedłużaczem i zaczął go oglądać.
Stwierdził, że faktycznie, w otworze po wkręcie widać gołym okiem zamocowany miniaturowy mikrofon.
Jako elektronik, potwierdziłem wnioski Pana Sypniewskiego.
W tym momencie przyszedł na dyżur Pan Bańkowski , któremu pokazaliśmy widoczny przez otwór mikrofon.
Pan Bańkowski chciał pomóc nam rozkręcić przedłużacz swoim wkrętakiem, niestety był on za duży.
Pożyczyłem wkrętak od Pani administratorki i Pan Sypniewski odkręcił obudowę.
Okazało się, że w środku po przeróbce przedłużacza jest oprócz normalnego rozgałęźnika i wyłącznika - nadajnik zasilany bezpośrednio z sieci.
A podłączony do niego mikrofon jest wyprowadzony przez spiłowany otwór na
wkręt mocujący.
Pan Sypniewski zawiadomił telefonicznie o tym fakcie Policję.
Zjawiło się dwóch funkcjonariuszy, w jakiś czas potem Prezes Stępień.
Funkcjonariusze stwierdzili , że przekazali sprawę osobom bardziej kompetentnym i technicy zjawią się za godzinę.
Pan Prezes chciał zamknąć urządzenie w kasie pancernej, ale powiedzieliśmy mu, że poczekamy sami na techników policyjnych i im to przekażemy.
Po półtorej godzinie Pan Prezes wyszedł na podpisywanie aktów notarialnych, a po dalszej pół godzinie musiałem wyjść i ja.
Z tego co mi wiadomo Pan Sypniewski przekazał urządzenie podsłuchowe właściwym funkcjonariuszom i podpisał protokół i złożył zeznania w tej sprawie na Policji.

Dodatkowo chciałbym oświadczyć, że na tym dyżurze rady oprócz wymienionych wyżej członków rady, nie był obecny, a tym samym w zdarzeniu nie brał udziału ani Pan Jamroz ani też pozostali Członkowie Rady Nadzorczej.
Tym samym informacje przedstawiane przez takie osoby są informacjami tylko z drugiej ręki.



Z poważaniem

Marek Wojtalewicz




Prezes Stępień skupił się na tym ,ze to on jest "kierownikiem zakładu" i jak ktoś mógł bez jego wiedzy zawiadomić policję o zdarzeniu.
Pan Sypniewski stwierdził ,ze jak ktoś w SM widzi przestępstwo np.kogoś duszą to zamiast wzywać policję powinien szukać kierownika.
Ja dodałem ,że każdy obywatel ma nie tylko prawo, ale i obowiązek zawiadomić odpowiednie organy o przestępstwie.
Na to Pan Jamroz o przestępstwie tak, ale nie o podejrzeniu przestępstwa.
Pan Jamroz jakoś znowu nie zauważa ,że o popełnieniu przestępstwa decyduje ostatecznie sąd, a nie jego uczestnik czy świadek.
Pan Bańkowski skupił się na tym ,ze to ja jakoby zacząłem prowadzić śledztwo wśród pracowników, co miało polegać na tym, że spytałem się Pana z obsługi czy oni korzystają z tego "przedłużacza - podsłuchu" i czy oni go tu umieścili.
Dowiedziałem się , że nie, bo oni mają swój przedłużacz do podłączania urządzeń nagrywających przebieg rady.
Pan Jamroz stwierdził ,ze to Pan prezes zawiadomił organa, bo zrobił to faktycznie następnego dnia po Panu Sypniewskim.
Dodatkowo Pan Jamroz zaczął wygłaszać opinie - pytania z których miało wynikać z jednej strony ,że to nie był podsłuch , a z drugiej ,ze to pewnie ja i Pan Sypniewski ten nie podsłuch podłożyliśmy.
Tu nawet nie wytrzymał Pan Bańkowski i złożył wniosek formalny o zakończeniu dyskusji o zdarzeniu i wniosek przeszedł 7 głosami. Tylko Pan Jamroz nie był za, co zszokowało Pana Jamroza i stwierdził ,że on jeszcze nie przeczytał wszystkich swoich opinii.
W sprawie podsłuchów ustalono jeszcze ,że na mój wniosek zarząd zakupi urządzenie anty podsłuchowe za ok 2600zł , które będzie do dyspozycji w dziale organizacyjnym.
Niezależnie zarząd obiecał podjąć swoje działania, o których ma powiedzieć na następnej radzie.

Pan Jamroz do mojego wniosku dołączył jeszcze , żeby zakupić alkomat do badania trzeźwości członków rady w związku z takimi podejrzeniami w przeszłości za kwotę do 500zł.

Jeszcze może kilka uwag do samej formy przebiegu rady.

Pan Prezes Stępień na uwagę Przedstawicielki, żeby mówił głośniej, bo ona słabo słyszy, wyszedł i przyniósł kupony na bezpłatne badanie słuchu, na dodatek przeterminowane, co Przedstawicielka określiła arogancją i chamstwem.
Pan Jamroz z kolei zarzucił innej Przedstawicielce ,ze nie powinna być na radzie nadzorczej, bo zaskarżyła prawomocność Zebrania Przedstawicieli.
Pani mec Dobrodziej stwierdziła ,że dopóki sąd nie orzeknie nieważności tego zebrania to Przedstawicielka jest Przedstawicielką i ma prawo być na radzie.

Rade zakończono ze względu na późną porę.
Następna 17 .11 o godz 19:30.
Wspomniałem jeszcze Panu Jamrozowi ,ze rada podjęła decyzję o braku zapisów na dyżury i dlaczego wprowadza w błąd członków SM.
Stwierdził ,ze nie może sobie tego przypomnieć, ale jak tak to powinno się to zmienić.
Poradziłem mu sprawdzić wynik głosowania w tej sprawie na radzie z 14 września i się dostosować.

Jeszcze informacje z ostatniego dyżuru rady w czwartek, gdzie byłem ja, Pan Jamroz i Pan Skubiszewski.
Na pytanie mieszkańca SM czy ze względu na wynajęcie firmy do administrowania czynsze będą podwyższone Pan Jamroz stwierdził,że tak, ale dopiero w przyszłym roku.
W tym momencie przyszedł pracownik SM i stwierdził ,ze ktoś rozpylił w SM gaz paraliżujący i trochę zaczęło drapać w gardle.
Przyjechała policja, ale z tego co mi wiadomo nie złapała sprawcy, pewnie to jakiś mocno niezadowolony członek SM.

33 komentarze:

Anonimowy pisze...

Spółkę, która będzie administrowała spółdzielnią można sprawdzić w internetowym KRS. Ma numer 0000231548. Ma jednego członka zarządu (sic!), istnieje pięć lat. Działalność wg PKD w KRS: usługi wydawnicze (sic!). Można sprawdzić pod http://www.verdict.pl/2093187,firma,raport-handlowy,nip,5272471503,lechbor-sp-z-o-o.aspx. Osoba prokurenta tej firmy jest też członkiem Rady Nadzorczej Spółdzielni PAX w Warszawie. Przychody z 2008 r. to zaledwie 300 tys. zł i 5 osób zatrudnionych. Panie Marku, czy może Pan potwierdzić, że to właśnie ta spółka ma się zajmować obsługą spółdzielni, bo aż mi się wierzyć nie chce. Może jest jeszcze jakaś inna firma o tej samej nazwie i wszystko to, co znalazłem dotyczy firmy, która nie będzie miała z naszą Spółdzielnią nic wspólnego. Oby.

Anonimowy pisze...

Jak ktoś zaskarżył prawomocność zebrania przedstawicieli i nawet okazało się to że jest to nieważne zaskarżenie to co? nie możne taki przedstawiciel chodzić na RN? A jak Prezes oskarży spółdzielcę o zniesławienie spółdzielni a są umorzy postępowanie to co? Prezes przestaje być Prezesem? Nie. Jamroz opamiętaj się człowieku!!! Nie jesteś nietykalny.

Marek Wojtalewicz - były Przewodniczący Rady Nadzorczej Spółdzielni Mieszkaniowej Przy Metrze pisze...

Tak to jest ta firma

Anonimowy pisze...

Ciekawe jakie to "kolanka " i "rurki" skanalizowały tą firme ze spółdzielnią i ile ta firma - ten Pan na tym "skanalizowanym" zarządzaniu zarobi i co i ile my stracimy.
ponieważ nic w spółdzielni nie dzieje się przypadkiem,z najwyższą starannością sprawdzić trzeba powiązania tego Lechbora z Zarządem.
Drimex też miał być panaceum na kłopoty, a skończyło się wyprowadzeniem kasy.
Ja ze skrzynki wyjołem pisemko przedwczoraj ok 14

Anonimowy pisze...

Panie Marku
a za przeproszeniem można wiedziedz, gdzie ta firma zarządzająca będzie miała swoją siedzibę?
i jakie są tam telefony - np żeby zgłosić awarie?
Dziś wszyscy pracownicy spóldzielni siedzieli w swoich pokojach - no to kiedy odeszli z sm do tej
firmy hydraulicznej? czy zarządzającej?
Jeśli będą w spółdzielni - to kto będzie płacił za wynajem pokoji, telefony?, energie itp.
Coś mi się wydaje, że wpuszczacie NAS w następny
kanał.

Marek Wojtalewicz - były Przewodniczący Rady Nadzorczej Spółdzielni Mieszkaniowej Przy Metrze pisze...

Firma administrująca ma siedzibę Towarowa 30
Pracowników z naszej SM ma przejąć tylko część ok 17.
A płacić za to będą jak zawsze członkowie spółdzielni czyli jej faktyczni właściciele.

Tylko że to nie MY wpuszczamy WAS.
Ale MY członkowie SM wpuszczamy się sami wybierając takich, a nie innych ludzi do Rady Nadzorczej.
I proszę się poważnie zastanowić, czy to nie jest winą szczególnie tych osób, którzy nie interesują się sprawami SM i nie biorą udziału w zebraniach.
Bo mają zawsze ważniejsze swoje prywatne sprawy.
A efekty takiej postawy widać wyraźnie i będzie coraz wyraźniej.

Anonimowy pisze...

Panie Marku,
czy istnieje jakaś możliwość zablokowania wyboru tej firmy?

Marek Wojtalewicz - były Przewodniczący Rady Nadzorczej Spółdzielni Mieszkaniowej Przy Metrze pisze...

Teoretyczne możliwości to są wszystkiego.

Natomiast praktyczne zależą od większości w radzie jak Państwo pewnie pamiętacie z mojego wpisu z dnia 1.10. to większość rady zadecydowała ,żeby zarząd mógł sobie wybrać tę firmę, w ten sposób.
Dopóki większość rady - bez względu na wysokość strat spółdzielni - nadal będzie miała bezgraniczne zaufanie do zarządu to zostanie jak jest i straty będą się tylko pogłębiać.
A zapłacimy za to my wszyscy.

Anonimowy pisze...

Mnie nie niepokoi fakt, że zarząd wybrał firmę, z którą być może ma jakieś powiązania personalne. Jeśli tylko wybór ten był uczciwy i racjonalny - korzystny dla nas wszystkich. Niestety na to nie wygląda. Najbardziej niepokojący jest fakt, że firma ta nie ma doświadczenia. Przychód roczny 300 tys. zł - teraz kilka milionów miesięcznie. Do tej pory zajmowała się wydawnictwem, teraz zarządzaniem nieruchomościami. Ta firma nie ma żadnego doświadczenia. W tej sytuacji wolę wpłacać czynsz w kasie spółdzielni lub w ostateczności na konto spółdzielni zajęte przez komornika. Byle nie do tej firmy - tam nie wiem, co się stanie z moimi pieniędzmi.

Anonimowy pisze...

Dziękuje za udzielenie odpowiedzi na komentarz z dnia 29.X.- myślę jednak,że nie zrozumiał Pan mojego pytania.
Zadam je precyzyjnie.
Firma Lechbor - przejmuje 17 pracowników, ale oni
chyba będą rezydować w spółdzielni, nie wyobrażam sobie zarządzania terenem na Ursynowie z Towarowej na Woli. Jeśli będą korzystać z pomieszczeń spółdzielni, telefonów wody itp - to chyba trzeba im te pomieszczenia wynająć, przecież za zarządzanie biorą od nas kase.
Jeśli nic za darmo z ich strony, to dlaczego za darmo ze strony spółdzielni?.
CHyba że - to zarządzanie to lipa, zarządzał będzie Prezes a Lechbor to tylko Konto za określoną Kwotę z m2 "zarządzanych" budynków i terenów. Jeśli sprawa jest ściśle tajna i jeśli RN nie ma możliwości kontroli tego zarządzenia - to co ze statutowymi obowiązkami Zarządu i RN.
Moim zdaniem to atrapa - mająca na celu wyprowadzenie kasy.
Do moich statutowych praw i obowiązków należy:wgląd w dokumenty i umowy zawierane przez spółdzielnie - odmowa Zarządu i członków Rady rodzi odpowiedzialność karną.
Obowiązek płacenia czynszu" - do spółdzielni a nie na jakieś lewe konta.
Myślę ze najwyższy czas powiadomić prokurature, tymbardziej ze powiązania personalne dla docieliwych są czytelne.

Marek Wojtalewicz - były Przewodniczący Rady Nadzorczej Spółdzielni Mieszkaniowej Przy Metrze pisze...

Zrozumiałem doskonale Pana pytanie i Pana wnioskowanie jest zupełnie logiczne.
Ale jakby Pan czytał uważnie moje posty, to zauważyłby Pan ,ze dostęp do informacji dla członka Rady Nadzorczej, zależy od decyzji większości Rady.
Takie mamy "Prawo Spółdzielcze"
Czyli ten dostęp może być i jest w istotnych sprawach praktycznie żaden.
Nie mam informacji ile i czy LECHBOR będzie płacił za dzierżawę pomieszczeń.
Mogę się tylko domyślać, ze pewnie coś pro forma, będzie płacił.
Nawet żeby uniknąć zarzutów, jak w Pana komentarzu.
Ma Pan też racje, że każdy członek SM zgodnie z ustawą z 2007 roku ma prawo do umów z firmami zewnętrznymi, w tym do tej umowy.
Ale prawo, a jego realizacja, to już dwie zupełnie różne sprawy i za rok po wniesieniu do sądu KRS o nakazanie pokazania tej umowy z załącznikami, na wniosek sadu prawdopodobnie w 2 instancji , bo SM się odwoła, dostanie Pan kopie tej umowy, jeżeli będzie Pana jeszcze interesowała.
A do Prokuratury każdy obywatel może zgłosić fakt podejrzenia popełnienia przestepstwa.
Ale nie jest to równoznaczne z jego udowodnieniem i wyrokiem.

Anonimowy pisze...

Dobrze a co z faktem działania na szkodę spółdzielni? Prezes jak by nie patrzeć działa na szkodę spółdzielni czy to nie jest argument dla prokuratury? Kolejna sprawa ilu mieszkańców potrzeba żeby odwołać radę, prezesa? Może to jest dobry moment aby pokazać ludziom, że kasa będzie wyprowadzana ze spółdzielni i czas odwołać "władzę absolutną".
Panie Marku może warto połączyć siły ta Pani deklaruje pomoc http://www.przymetrze.fora.pl/forum-ogolne,1/panstwa-glos-jest-cenny,304.html ???? Czy dotarła do Pana taka informacja?

Marek Wojtalewicz - były Przewodniczący Rady Nadzorczej Spółdzielni Mieszkaniowej Przy Metrze pisze...

Działanie na szkodę SM, też trzeba udowodnić.
Sam fakt wynajęcia firmy do administrowania, jeszcze nie jest działaniem na szkodę SM.

W przypadku odrzucenia kasacji w sprawie NADBUDU, daje to nawet lepszy argument przetargowy do negocjacji z wierzycielem SM.

Odrzucenie kasacji jest bardzo wysoce prawdopodobne przy obecnie zatrudnionych prawnikach.
Kosztują nas oni ok 500 tys. zł rocznie, a skuteczność maja słabą.
Ciągle słychać o przegranych procesach przez spółdzielnie.
Część członków rady nie może się doczekać od 4 miesięcy na informacje pisemne od zarządu o skuteczności tych prawników, z tego można wnioskować ,że ta skuteczność jest bardzo słaba.

Nieprawidłowe przy firmie do administrowania jest wybranie nagle bez przetargu akurat tej firmy, powiązanej w przeszłości z SM, ale nie jest to sprzeczne z prawem , bo to była decyzja 5 członków Rady Nadzorczej "przekonanych" do tego przez zarząd.

Prezesa zmienić członkowie bezpośrednio w dowolnej chwili nie mogą.
Może to zrobić Rada Nadzorcza, w każdej chwili, zwykłą większością głosów.
Członkowie mogą nie udzielić zarządowi corocznego absolutorium na Walnym Zgromadzeniu i dopiero wtedy odwołać.
Dlatego zarządy SM tak boja się wprowadzenia Walnych Zgromadzeń zamiast Zebrania Przedstawicieli, bo wtedy musieliby liczyć się z członkami SM.
Członkowie SM mogą zmienić radę nadzorczą i ona zwykłą większością głosów może odwołać zarząd.

Żeby zmienić radę w obecnym porządku prawnym są dwie drogi.
Z tym że do odwołania obecnej rady potrzeba 2/3 głosów osób uprawnionych.
1/Można zwołać Walne Zgromadzenie Członków SM poprzez zebranie podpisów pod wnioskiem min 10 % członków czyli ok 450 najlepiej 500 szt podpisów.
Ktoś to musi zrobić .
W tym roku z tego co mi wiadomo podjęła taką próbę - powstała Grupa Inicjatywna i zebrała około 400 podpisów - problemem było jak zwykle brak czasu i odpowiedniej ilości chętnych do pomocy osób.

2/Poprzez zwołanie Zebrania Przedstawicieli trzeba zebrać podpisy 1/3 Przedstawicieli czyli 23 szt, to jest łatwiejsze.
Nadal jednak głosować będą ci sami Przedstawiciele którzy wybrali tą radę w czerwcu.
I część z nich musiałaby zmienić zdanie, co nie jest niemożliwe.
Tak wiem o inicjatywie Pani Małgorzaty Hauschild.
Jej cele są zbieżne z moimi, ale jedna, dwie czy nawet kilka osób aktywniejszych, nie wystarczy do przeprowadzenia skutecznych zmian w naszej spółdzielni.

Anonimowy pisze...

Panie Marku,
To że mamy takie prawo spółdzielcze że dostęp do informacji dla członka RN musi wynikać z większości nie wynika bezpośrednio z prawa ale z małej jego precyzyjności co pewnie jest/ było wynikiem wcześniejszych zamierzonych działań. Dlatego tacy ludzie jak Jamroz wykorzystują to. A powodem jest władza i .... wiadomo co. Co szkodziłoby Jamrozowi aby każdy członek RN mógł zajrzeć do dokumentów jakich by chciał i zgodnie ze swoim sumieniem i wiedzą podejmował decyzje? Jest jedno tylko wytłumaczenie...jest coś do ukrycia (i to dużo). Ja jestem pewien że nikt z członków SM nie pomyślałby aby jego kandydatowi na którego głosował ograniczano dostęp do materiałów źródłowych bo jak ma wyglądać kontrola bez takowych informacji?

Anonimowy pisze...

Panie Marku
Cała ta sytuacja to jedna wielka beznadzieja.
4500 członków spółdzielni jest ubezwłasnowolnionych przez 5-ciu członków Rady Nadzorczej w wyniku sprytnych sztuczek wymyślonych przez prawników obsługujących spółdzielnie.
Wszystkie te sztuczki to sposoby obejścia obowiązującego prawa, które nam pokazują że bezprawie jest prawem.
Co się musi zdarzyć? - żeby zaczeło być tylko normalnie.Może przetnie ten węzeł gordyjski właśnie odrzucenie kasacji i może wtedy tych 5 zarwardziałych członków RN zacznie używać ROZUMU do myślenia o członkach spółdzieni, a nie tylko o ochronie prywatnych interesach wąskiej grupy członków Zarządu i osób z nim powiązanych.
Myślę że Pana blog proces uświadamiania beznadzieji rozpoczął - ponieważ obnaża mechanizm
zależności i układów, co było nie do pomyślenia jeszcze pół roku temu.
Z Każdej Bajki opowiadanej przez Prezesa i Przewodniczącego Rady- wypływa morał " nic nam nie zrobicie bo mamy większość".
Do czasu dokąd nie trzepną tej większości po kieszeni, bo mniejszość już jest trzepana - tylko ta większość przypieła jej łatkę wichrzycieli.
Ciekawy jestem czy ta większość? - będzie płacić za tą mniejszość? i co na tą okoliczność wymyślą
"wspaniali prawnicy, Zarząd i 5 członków Rady Nadzorczej". a może nowe konto?

Anonimowy pisze...

Sprawa SM Przy Metrze i firma do opłat LECHBOR. Moim zdaniem to my kupiliśmy mieszkanie od SM Przy Metrze, której powinniśmy płacić za pełną obsługę.
Firma LECHBOR (otwórz środkowy dokument na ich stronie ...... to firma hydrauliczna / jednoosobowa / z kapitałem 300.000 zł. Tak więc kapitałem żadnym a może to firma krzak. Dane firmy i wspomniany dokument w linku poniżej. Natomiast pierwszy dokument ...... jeśli go powiększysz to pusty, niewypełniony druk KRS z wielkim numerem.

http://www.infoveriti.pl/firma/231548/lechbor/warszawa/towarowa/
Prezes bierze za wszystko odpowiedzialność na siebie. To kpina. On bierze całość na siebie a za rok będziemy spółdzielni winni 12 -to miesięczny czynsz za lokal ...... bo firma komandytowa nie ponosi żadnej odpowiedzialności finansowej. Link poniżej:

http://przymetrze.blogspot.com/2010/10/posiedzenie-rady-w-dniu-27-wrzesnia.html


Wygląda to tak (dla przykładu):
Ja jestem prezesem spółdzielni.
Robię przekręty na 30 mln zł.
Na moje konto i konto spółdzielni wchodzi komornik.
Dogaduję się z jednoosobową firmą sąsiada Pana Przem Metro, że przez rok czasu członkowie spółdzielni będą wpłacać czynsz na jego konto.
Po roku czasu dzielimy się zarobionymi pieniędzmi / milionami.
ON zarobił.
Ja wykupiłem swoje - a zajęte przez komornika nieruchomości.
Jest jedno ale, a może więcej:
Gdzie są pieniądze mieszkańców?
Kto uzna wpłaty za czynsz mieszkańców na inne konto?
Czy mieszkańcy mają umowę ze spółdzielnią? Czy mają nową umowę z firmą LECHBOR, która zagwarantuje im, że pieniądze nie znikną.
Pytań można mnożyć.

Na koniec wejdź na stronę:

http://firma.riv.pl/krs/0000327455.html

Firma LECHBOR jest firmą KOMANDYTOWĄ a więc co to oznacza? Że nie bierze odpowiedzialności za zobowiązania. Znajdziesz to na stronie:

http://pl.wikipedia.org/wiki/Sp%C3%B3%C5%82ka_komandytowa

Niech pokażą wszystkie umowy i dokumenty ...... albo zgłosić trzeba sprawę o wyłudzenie pieniędzy w prokuraturze

Anonimowy pisze...

Panie Marku
prosimy o komentarz aktualnej sytuacji finansowej spółdzielni z uwzględnieniem - nie przyjęcia wniosku o kasację wyroku Nabud.

Marek Wojtalewicz - były Przewodniczący Rady Nadzorczej Spółdzielni Mieszkaniowej Przy Metrze pisze...

Zamieściłem komentarz anonimowego z 1.11 jako przykład ,ze emocje nie są najlepszym doradcą w pisaniu .
Mimo paru słusznych w nim spostrzeżeń, część jest tu nieprawdziwa.
Proszę przed komentowaniem sprawdzać niektóre dane, a nie ekscytować się ,ze spółka jest komandytowa i dokumenty jej to tylko wielki numer. Omawianie danych nieprawdziwych zmniejsza wiarygodność Państwa komentarzy do blogu.
Zamieściłem ten komentarz tylko dla przykładu na przyszłość danych z błędami nie zamieszczę.

Nasza obecna firma do administracji to LECHBOR sp.z.o.o nr KRS 0000231548 zajmująca się rzeczywiście handlem artykułami sanitarnymi, a firma przytoczona w drugim linku komentarza to też LECHBOR ale komandytowa nr KRS 0000327455, jest też jako ciekawostka trzeci LECHBOR Nieruchomości nr KRS 0000366264 założony 2010.09.24 na 4 dni wcześniej przed radą, gdy zarząd miał przedstawić firmę do administracji. Właściciel ten sam.

A wielki numer z okładki w KRS jest widoczny dlatego ,ze jak ktoś nie zapłaci za ściągnięcie raportu, to widzi tylko wycinek. Po zapłaceniu można poznać całe raporty.
Żeby ukrócić spekulacje na temat kondycji LECHBORU dzięki uczynnym członkom SM zamieszczam otrzymany link do raportów z ostatnich 3 lat tej firmy z KRS.
Ciekawi mogą przeczytać i skomentować. Np. 2009 rok obrót 217tys roczny zł i strata ok. 8,5 tys zł

http://www.przeklej.pl/plik/zdjecia-raportow-lechbor-krs-0000231548-zip-0022sh40p72d2j6

http://www.przeklej.pl/plik/lechbor-raport-krs-2009-zip-0022ri8o172d2j6


Natomiast co do sytuacji finansowej naszej SM po odrzuceniu kasacji w sprawie NADBUDU,
to komentarza za długiego nie mam.

1/O fakcie odrzucenia kasacji dowidziałem się od członka spółdzielni , który zadzwonił do Sądu Najwyższego w piątek i mnie o tym poinformował. Dziś sam potwierdziłem tę informacje w sądzie.
W naszej SM nawet publicznie jawne informacje maja być tajne dla członków Rady Nadzorczej !!!
2/ Świadczy to bardzo źle o naszej obsłudze prawnej i zarządzie , który zapewniał, że kasacja będzie przyjęta i nie będziemy musieli płacić wyroku NADBUDU, dla przypomnienia to 12,7 mln zł plus odsetki ok. 18 mln zł i ciągle rosną w tempie ok. 1,5 mln zł rocznie.
3/Zarząd nie przedstawia i nie konsultuje sytuacji finansowej SM z członkami Rady, będę wnioskował o wprowadzenie tego punktu na najbliższe posiedzenie rady.

Anonimowy pisze...

Panie Marku
Wszystkim nam na wątrobie i sercu leża sprawy spółdzielni i to w czyjch rękach są, będą nasze pieniądze.
Proszę się nie denerwować to nie do Pana osoby - brak nam zaufania, dziękujemy za informacje choć zdajemy sobie sprawę, że nie wszystko może Pan umieścić na blogu.
Ciężko doświadczeni, oszukiwani, zwodzeni,wyszydzani przez Zarząd i niestety część Rady Nadzorczej - w Panu i pozostałych 4 członkach Rady szukamy oparcia. Dziękujemy za otwatość, ale proszę zrozumieć przy absolutnej tajności i niejasnych powiązaniach firmy Lechbor
i inwestycją Lanciego / nie będę rozwijał tego tematu/ można czuć niepokój a nawet i strach.
To normalna reakcja.
Do tego dołożyć nie przyjęcie kasacji, długi wobec dostawców mediów,nie zakończone procesy o zapłatę np Resbud - obawy o kondycje finansową spółdzielni są uzasadnione.
Nie zazdroszczę Panu funkcji i sytuacji w jakiej się Państwo znajdujecie,sobie również nie zazdroszczę i innym również.
Do czasu istnienia takich układów i zależności we władzach spółdzielni, tajności i nieufności wobec jej członków - mam prawo czuć się zagrożonym.
Co zrobić? na razie zastanawiam się, ale ma Pan racje emocje muszą opaść aby zacząć myśleć racjonalnie. UF nazbierało się tego.

Marek Wojtalewicz - były Przewodniczący Rady Nadzorczej Spółdzielni Mieszkaniowej Przy Metrze pisze...

Jeszcze może jedna istotna informacja o której nie wszyscy wiedzą.
Zarząd twierdził , że będzie dochodził tych 30 mln zł, które musimy zapłacić od firmy Drimex w upadłości.
W ubiegłym tygodniu syndyk ogłosił listę uznanych roszczeń do majątku, zresztą niezbyt wielkiego, upadłego Drimexu i nie uznał ani złotówki dla spółdzielni.
Teraz "nasi" dzielni prawnicy pewnie podejmą "energiczne" dalsze działania.
Szkoda ,że zwykle są to działania dziwnie nieskuteczne.

Anonimowy pisze...

Panie Marku
w to co opwiada Zarząd i dzielni prawnicy spółdzielni WIERZY TYLKO 5 czołowych członków RN no i może tych paru "emerytów" dla których szeryf trzyma kase.
Ta 5 doprowadziła swoją bezgraniczną naiwną wiarą do obecnej krytycznej sytuacji, zastanawiam się czy to wiara? czy głupota? czy wzajemne interesy?. Dlaczego tak myślę - a no dlatego,że Przewodniczący nie wygląda na idiotę.
Nawet jeśli to wiara - to zawiodła tych Panów intuicja i tępa głuchota na to co głosno od dwóch lat mówili/ zdaniem Przewodniczącego/ "tepi" członkowie spółdzielni.
Może to i dobrze, że wreście wylało się, dłużej nie da się ściemniać - może dotrze to również do mojego sąsiada Przedstawiciela, który o mało co nie wydrapał mi oczu jak powiedziałem że glosując na Jamroza,i w dogrywce na Golatowskiego - zrobił KRZYWDĘ przedewszystkim sobie i swoim sąsiadom.
Ciekawe jak to towarzystwa wzajemnej adoracji spojrzy nam w oczy.

Anonimowy pisze...

Panie Marku w związku z tym, że kasacja została odrzucona a nasi prawnicy nie wykonali swego zadania można zażądać wotum nieufności wobec prezesa to chyba on ich zatrudnia i odpowiada za nich?

Anonimowy pisze...

Witam,

zwracam się do Pana z pytaniem, czy w obliczu nieuznanej kasacji powinnam obawiać się utraty mojego mieszkania w tejże spółdzielni? Status mieszkania - spółdzielcze wsłasnościowe.

Marek Wojtalewicz - były Przewodniczący Rady Nadzorczej Spółdzielni Mieszkaniowej Przy Metrze pisze...

Co do prawników ich skuteczności, to kiedyś poruszałem ten temat z Przewodniczącym i Prezesem.
Według nich Ci prawnicy są wspaniali, to tylko sądy są niesprawiedliwe i nieobiektywne, bo nie zgadzają się z argumentami tych prawników.

Utrata mieszkania własnościowego nie grozi ale podwyżka czynszów w związku z sytuacją, jak najbardziej.

Anonimowy pisze...

Panie Marku
Czy wiadomo jest jaką kwotę faktycznie ściągnął komornik? z kont spółdzielni i z jakich tytułów.
Słyszę i czytam o różnych kwotach - raz 6.000.000 zl, raz 5.700.000, raz o około 10.000.000 zł i nie tylko to nasze czynsze ale również i kaucje gwarancyjne zatrzymane wykonawcą robót.Rozrzut to około 4.000.000 zł i kto nad tym w spółdzielni panuje i które informacje są prawdziwe.
Czy Rada Nadzorcza planuje zwołanie Nadzwyczajnego Zebrania i w jaki sposób spółdzielnia zamierza spłacić wierzycieli.
Wydaje mi się że trzeba zwołać Walne, RN i Zarząd nie posiadają statutowych kompetencji do
zbycia majątku, nawet zarządzać nim nie potrafią.

Marek Wojtalewicz - były Przewodniczący Rady Nadzorczej Spółdzielni Mieszkaniowej Przy Metrze pisze...

Faktyczna kwota będzie znana i pewna jak ją zobaczę na piśmie.Jak na razie - co widać - każdemu podają inne informacje.Będę chciał zwołać nadzwyczajne posiedzenie Rady Nadzorczej w sprawie obecnej sytuacji i nie tylko.
Jak będzie juź wiadome coś więcej to napisze.

Anonimowy pisze...

Cholera - czy to prawda, że i kaucje gwarancyjne wcieło? przecież miały być ulokowane na rachunkach powierniczych, poto je utworzono w 2007r, aby komornik nie mógł sięgnąć po kase zgromadzoną na realizacje inwestycji.
Z mojego rachunku wynika że to kwota około 3.500.000 zł.
Jeśli z rachunków powierniczych komornik ściągnął
kase, to i sięgnie do Lechbora- pisał Pan że to też rachunek powierniczy. Więc po co ten cały cyrk - żeby dodatkowo wyciągnąć od nas kase na utrzymanie Prezesa i jego "powiernika" w interesach, już jeden "powiernik" był Drimex i skończyło się
30 milionowym wyrokiem i komornikami.
Mało jeszcze bałaganu?, czy ktoś nad tym panuje?

Anonimowy pisze...

Właśnie o to chodzi obecnemu Zarządowi aby panowała totalna dezinformacja aby spółdzielcy wiedzieli jak najmniej bo jak wiedza mało to wyciągają mylne wnioski a Zarząd wtedy je prostuje ale już wg swoich potrzeb. Jak tego nie zmienimy to ci ludzie będą robić to cały czas w imię konieczności utrzymania wszystkiego w tajemnicy bo wróg czuwa. Niedługo pewnie się dowiemy że sprawa NADBUDU wypadła tak niekorzystnie bo "reakcyjna grupa członków SM chciała przejąć władzę i udostępniła tajne informacje wrogowi", w tych teoriach spiskowych przoduje Przewodniczący Zbigniew Jamroz. Niedawno chciał wprowadzić w obieg informacje że ewentualna przegrana z RESBUDEM to wynik "zdrady" i współpracy inwestora/grupy inwestorów z Belgradzkiej z Resbudem. Czy ktoś słyszał aby Zarząd SM się pomylił? Zawsze niewinni... i to niestety nasza wina. MUSIMY TO ZMIENIĆ !!!

Anonimowy pisze...

Szanowny Panie
nie będę ukrywał,że nie należałem do grupy sympatyzującej z poglądami t.zw. Grupy Inicjatywnej, nie wiem również ile w komentarzach i postach na forum jest prawdy.
Lecz z całą stanowczością muszę przyznać, nie podoba mi się obecne postępowanie Zarządu i niektórych członków Rady Nadzorczej.
Osobiście postanowiłem zapoznać się z protokólem z zakończonej lustracji spóldzielni.
Powiedziano mi w pokoju / ostatni po lewej stronie korytarza/ że protokółu lustracji nie posiadają i nic nie wiedzą że jest.
Zadzwoniłem do Związku Rewizyjnego, powiedziano mi że 2 egzemplarze protokółu znajdują się w spółdzielni, 1 egzemplarz w Ministerstwie i 1 egz. w Związku.
Nie podoba mi się coraz bardziej - bo albo oszukują mnie pracownicy spółdzielni, albo oszukuje mnie Związek.
Zadzwoniłem do Ministerstwa - nie uzyskałem odpowiedzi wprost, lecz odesłano mnie do spółdzielni z informacją, że spółdzielnia nie może odmówić członkowi spółdzielni zapoznania się z protokólem lustracji - to jedno z moich podstawowych praw.
To wiem - ale protokółu nie ma.
Ponieważ w przeciwieństwie do mnie zaangażował się Pan w prace na rzecz spółdzielni, czy może MNIE PAN - niedowiarka uświadomić co mam dalej robić?, bo czuje się nie ukrywam coraz bardziej podejrzliwy i wściekły - nie ukrywam na siebie również.Myślę że nie ja jeden.

Marek Wojtalewicz - były Przewodniczący Rady Nadzorczej Spółdzielni Mieszkaniowej Przy Metrze pisze...

Szanowny Panie w zupełności Pana rozumiem.
Ja również jeszcze dwa lata temu nie miałem żadnego pojęcia, co dzieje się naszej Spółdzielni.
Mimo ,ze mieszkam w niej 25 lat.
Jeżeli wszystkie informacje pochodzą od Zarządu to niestety wnioski też są takie jakie Zarząd chciałby, żeby były.
Dlatego zacząłem pisać ten blog, bo tylko dostęp do rzetelnej informacji ogólnie dostępnej może spowodować ,że ludzie zobaczą to co jest naprawdę, a nie to co wmawia im zarząd, wykorzystując ich małą wiedzę.
Pisze pod swoim nazwiskiem i odpowiadam tylko za informacje podane przeze mnie na tym blogu
sygnowane moim nazwiskiem.
W sprawie protokołu lustracji to prawda wygląda tak - jest on już podpisany,ale po aż 3 miesiącach od zakończenia lustracji, co samo mówi za siebie i leży w gabinecie prezesa.
Cały czas słyszę ,że Prezes sprawdza czy jest to ten "właściwy" protokół mimo ,ze go podpisał. I jak to będzie ten "właściwy", to zaraz go udostępni członkom SM.
Ostatnia informacja ,że ma to być już w przyszłym tygodniu.
Zgodnie z ustawą z o SM z 2007 roku powinien być w internecie zaraz po podpisaniu.
Pyta Pan co dalej można zrobić.
W sprawie protokołu lustracji wypełnić druk o udostępnienie dokumentów i złożyć w sekretariacie.
Jeżeli w ciągu 7 dni nie będzie udostępniony z godnie z ustawą o SM z 2007 można złożyć zawiadomienie o popełnieniu przez zarząd wykroczenia i zostanie ukarany grzywną.

Główny cel to jak najszerszy zgodny z prawem dostęp do informacji.
Tylko to zapobiegnie jakimś poufnym interesom bez względu na to kto chciałby je robić.
Natomiast ogólnie to proszę wśród znajomych
i sąsiadów podawać adres tego bloga.
Rozmawiać z sąsiadami i przekazywać im informacje szczególnie Przedstawicielom którzy wybrali taka, a nie inna Radę Nadzorczą niech mają świadomość kogo wybrali.
Ja i dwóch członków rady złożyliśmy wniosek o zwołanie posiedzenia Rady w celu wyjaśnienia paru kwestii.
Mam jeszcze nadzieję ,ze zgodnie z prawem wszystkie te informacje dostaniemy na piśmie.
Wniosek wieczorem umieszczę w nowym poście.

Anonimowy pisze...

Dziękuję za odpowiedz - refleksja: głupota niestety nie boli ale będzie mnie kosztować, mam to na własne życzenie.
Podobało mi się podwórko, krzaczki i takie tam duperelki no i gładki jowialny i wygadany SĄSIAD -niestety trzeba było słuchać własnego rozumu, ale nigdy za późno na naukę.

Anonimowy pisze...

W kilku zdaniach odniosę się do wyboru firmy LECHBOR. Nie wnikając w rekomendacje i sprawozdanie finansowe. Nie trzeba być analitykiem finansowym, aby je ocenić pod kątem profesjonalizmu i bezpieczeństwa finansowego. Nie wiem, jakimi kryteriami kierował się Zarząd i RN wybierając właśnie tę firmę. Czy to nie jest powtórka z rozrywki, tak jak w przypadku DRIMEXU i INŻYNIERII? Ten, kto wymyślił przetargi musi być wielkim idiotą, skoro ZARZĄD i RN w żaden sposób nie dają się na nie skusić.
Postanowiłem rozpoznać oferty rynkowe dzwoniąc w dniu dzisiejszym do kilku firm zarządzających nieruchomościami. Kiedy pytałem o ofertę, pełną obsługę administracyjną proponowano mi od 0,5 do 0,7 zł. Kiedy swoje pytanie uzupełniałem informacją, że chodzi o kilka tys. mieszkań w jednej s-ni natychmiast ceny spadały. Na dobrą sprawę za same namiary na s-nię i kogoś z zarządu jeden z rozmówców zaproponował mi spotkanie w dowolnie wybranym lokalu. Najkorzystniejsza oferta z jaką się spotkałem to 0,9 do 1 zł/m2 z pełną obsługą administracyjną i konserwacją zasobów /poza windami/, oraz świąteczno – nocnym pogotowiem awaryjnym. Na moje pytanie ile osób, przy przyjęciu takiego wariantu niezbędnych jest do ich obsługi ze strony s-ni, usłyszałem kilka. Oczywiście poza służbami zajmującymi się remontami i inwestycjami.
Nie znając umowy z LECHBOREM nie jestem w stanie obiektywnie jej ocenić, podejrzewam jednak, że znowu podobnie jak w kilku innych przypadkach zapłacimy drożej niż powinniśmy. Proponuję Radzie Nadzorczej, bo Zarząd i tak wszystko wie najlepiej, sprawdzenie moich informacji i wystąpienie do kilku firm zarządzających nieruchomościami o przesłanie oferty z podaniem ceny i zakresu objętych ceną świadczeń. Dla pełnej jasności dodam, że informacja o tym, że sprawa dotyczy kilku tys. mieszkań u jednego właściciela jest b. istotna. To nie to samo co administrowanie pojedynczymi budynkami i współpraca z setką zarządów wspólnot mieszkańców.

Anonimowy pisze...

Bardzo fajny wpis. Pozdrawiam.