czwartek, 5 kwietnia 2012

Pismo Przedstawicielki Pani Jolanty Grzegorzewskiej w sprawie bezprawnego nie wpuszczenia jej na Zebranie Przedstawicieli

Załączam złożone pismo Przedstawicielki Pani Jolanty Grzegorzewskiej (Przedstawicielki krytycznej w stosunku do Zarządu)  dotyczące bezprawnego nie wpuszczenia jej na obrady Zebrania Przedstawicieli przez mec Dobrodziej w dniu 31 marca 2012 roku..

Skan Strony 1 z potwierdzeniem złożenia



       Treść złożonego Pisma



                                                                                                                     Warszawa, dnia 31.03.2012r.
Jolanta Grzegorzewska                                                              
Nr członkowski:2691                     







          Do
                                                                       Zarządu                                                                                     
                                                                       Spółdzielni Mieszkaniowej „Przy Metrze”
                                                                       ul. Lanciego 12
                                                                       02-792 Warszawa

              Proszę o wyjaśnienie incydentów, które za sprawą nieznanych mi do dziś decyzji stały się moim udziałem przed zebraniem Grupy Członkowskiej Nr 6 w dniu 14 marca 2012 r. oraz  przed Zebraniem Przedstawicieli w dniu 31 marca 2012 r.
Wyrażam zdumienie, ubolewanie i oburzenie zachowaniem władz SM „Przy Metrze” wobec mnie – członka tej Spółdzielni od blisko 27 lat, a zarazem Przedstawiciela Grupy Członkowskiej Nr 6, wybranego na zebraniu tej Grupy w czerwcu 2009 r. w sposób demokratyczny, zgodnie ze Statutem Spółdzielni na 3 – letnią kadencję, która kończy się
za 3 miesiące.
14 marca br. odmówiono mi wydania mandatu oraz udziału w dorocznym zebraniu mojej Grupy Członkowskiej, motywując to nie znaną mi wcześniej decyzją (przez kogo i kiedy podjętą?), na podstawie tzw. opinii prawnej sporządzonej przez współpracownika Zarządu – mec. Karpacza. W Statucie ani wewnątrz  spółdzielczych uregulowaniach nie istnieje kategoria „członka zawieszonego”! A taką kuriozalną informację przekazała mi obecna tam wtedy mec. Elżbieta Dobrodziej - również współpracowniczka Zarządu.
Sytuacja powtórzyła się 31 marca br. Na ten dzień, na godzinę 10.00, Zarząd zwołał Zebranie Przedstawicieli – nie otrzymałam mandatu, nie mogłam wejść na salę obrad,
mojego nazwiska nie było na liście. Ta sama pani mecenas wyjaśniła, że to dlatego, iż
„nie mam tytułu prawnego do lokalu”. A przecież 2 dni wcześniej, wieczorem, gospodarz domu dostarczył mi – za poświadczeniem odbioru – materiały ze Spółdzielni na to zebranie!

Zgodnie z prawem i ze Statutem - najważniejszym dokumentem dotyczącym relacji członkowskich w Spółdzielni, jestem nadal członkiem Spółdzielni Mieszkaniowej
„Przy Metrze”.
Jeśli prawnicy zatrudnieni przez Zarząd Spółdzielni nie znają zapisów naszego Statutu, to je przytaczam:
§ 53
1. Wykluczenia albo wykreślenia dokonuje Rada Nadzorcza na wniosek Zarządu albo
    z własnej inicjatywy – zwykłą większością głosów.
2. Na posiedzenie, na którym ma być rozpatrywana sprawa wykluczenia albo wykreślenia, Rada Nadzorcza wzywa zainteresowanego członka i jego pełnomocnika, jeżeli członek takiego pełnomocnika pisemnie ustanowił, na 7 dni przed terminem
posiedzenia. Jeżeli członek lub pełnomocnik nie przybędzie, Rada Nadzorcza może rozpatrzyć wniosek bez jego wysłuchania.
                                                       -2-

3. Odmowa przyjęcia zawiadomienia albo niepodjęcie w ciągu siedmiu następujących po sobie dni awizowanego zawiadomienia doręczonego listem poleconym, pocztą kurierską lub przez pracownika Spółdzielni, ma moc prawną doręczenia.

W moim przypadku Rada Nadzorcza nie tylko nie podjęła takiej decyzji, ale
nie wszczęła nawet procedury, o czym poinformowali mnie członkowie Rady.

Kolejny zapis w statucie jednoznacznie stwierdza, kiedy wykluczenie stanie się skuteczne.

§ 54

1. O wykluczeniu lub wykreśleniu z rejestru członków Spółdzielni zawiadamia się zainteresowanego członka pisemnie w ciągu 14 dni od daty podjęcia decyzji. Do zawiadomienia dołącza się uzasadnienie decyzji oraz pouczenie o trybie i terminie wniesienia odwołania.
2. Wykluczenie albo wykreślenie staje się skuteczne z chwilą:
1) bezskutecznego upływu terminu do zaskarżenia do sądu uchwały Rady Nadzorczej, chyba że członek przed upływem tego terminu wniósł odwołanie od uchwały Rady Nadzorczej do Walnego Zgromadzenia,
2) bezskutecznego upływu terminu do zaskarżenia do sądu uchwały Walnego Zgromadzenia,
3) prawomocnego oddalenia przez sąd powództwa o uchylenie uchwały Rady Nadzorczej albo Walnego Zgromadzenia.

Z par. 53 i 54 wynika jednoznacznie, że nadal jestem pełnoprawnym członkiem Spółdzielni , a tym samym Przedstawicielem, wbrew twierdzeniom Zarządu i prawników Spółdzielni.

W związku z powyższym proszę o prawidłowe wpisanie mnie na listę Przedstawicieli.

Wnoszę też o zastanowienie się nad dalszym korzystaniem z usług tych prawników, bo może to spowodować kolejne nieodwracalne straty związane
z działalnością takich prawników.
 
Oprócz jednoznacznej sytuacji prawnej przedstawionej powyżej, przedstawiam też rzeczywisty przebieg zdarzeń, który miał być rzekomo podstawą do wykluczenia mnie z członkostwa w Spółdzielni.

W grudniu 2009 r., po wielu latach oczekiwania i starań, doszło wreszcie do przekształcenia mojego lokatorskiego prawa do lokalu
w prawo odrębnej własności – wspólnej z mężem, Andrzejem Grzegorzewskim,
bardzo już wówczas schorowanym, niepełnosprawnym.


                                                           
                                               -3-


25 maja 2010 r. notarialnym Aktem Darowizny podarowaliśmy naszą współwłasność dorosłym dzieciom: Agnieszce Jolancie Rostkowskiej  oraz Andrzejowi Adrianowi Grzegorzewskiemu  W tej samej dacie oboje zawarli z nami Umowę Użyczenia Lokalu, a mnie udzielili wszelkich stosownych pełnomocnictw.
Na moje życzenie zostało to poświadczone notarialnie w październiku 2010 r.
Według zaś „obsługi prawnej” Spółdzielni, takie pełnomocnictwo udzielone matce przez obdarowanych jest niewystarczające, niezgodne z Regulaminem (jakim?)…
Nie miałam wiedzy, że o zmianie właściciela należy zawiadomić Spółdzielnię.
Małżeńska własność hipoteczna została przecież podarowana dzieciom!
                                                                  
21 stycznia br., po długiej ciężkiej chorobie zmarł mój mąż – Andrzej Grzegorzewski. W końcu lutego, zgodnie z obowiązującą praktyką, powiadomiłam Spółdzielnię, że w lokalu mieszka już tylko 1 osoba. Dopiero wtedy dowiedziałam się,
zarządca – czyli Spółdzielnia, powinien wiedzieć o Darowiźnie, Umowie Użyczenia, Pełnomocnictwie itp.
Nadal nie rozumiem dlaczego? Istnieje wpis w Księdze Wieczystej, są płacone podatki
od nieruchomości oraz opłaty wieczyste, czynsz jest regulowany terminowo…

 5 marca br. dostarczyłam do Spółdzielni oczekiwaną dokumentację, a także złożyłam Wniosek o Zachowanie Członkostwa i umieszczenie mojego nazwiska
na liście członków oczekujących (warunkiem jest wyrażenie woli nabycia mieszkania
„z odzysku”). W SM „Przy Metrze” nie jest to jakąś wyjątkową praktyką w przypadku członków, w tym – przedstawicieli, którzy podarowali (lub zbyli, czyli sprzedali!) swoją własność (nie zawsze członkom najbliższej rodziny!).
Posiadam informacje o wielu takich osobach.
Tego samego dnia tzn. 5 marca br. współwłaściciel lokalu Andrzej Adrian Grzegorzewski–mój syn ,od 1985r. niezmiennie zameldowany przy ul. Lokajskiego , złożył w Spółdzielni Wniosek o Członkostwo oraz wniósł wymagane opłaty.
Oficjalnej decyzji Zarządu w tej sprawie jeszcze nie ma, ale według Statutu, nie można odmówić przyjęcia w poczet członków właściciela lokalu niebędącego członkiem.

Mieszkam i jestem zameldowana pod tym samym adresem, nieprzerwanie, od czerwca 1985 r. Nigdy nie zalegałam z należnymi opłatami na rzecz Spółdzielni.
Nie zrzekłam się członkostwa.

Zgodnie ze Statutem (par. 59 o wygaśnięciu mandatu Przedstawiciela), mój mandat Przedstawiciela nie wygasł!
·         Kadencja się nie skończyła,
·         nie ustało członkostwo - do dziś nie jest mi wiadome, abym została wykluczona czy wykreślona z rejestru członków. Rada Nadzorcza nie podjęła takiej uchwały,
      a istnieje przecież jeszcze procedura odwoławcza,
·         nie odwołało mnie także Zebranie Grupy Członkowskiej, a tylko ono (nie Zarząd!) mogłoby to uczynić,
·         mandatu nie zdołałam złożyć, choć taki miał być główny powód mojego udziału
      w Zebraniu Grupy Członkowskiej Nr 6 w dniu 14 marca br. (po śmierci męża  
      zapadłam na zdrowiu). Władze Spółdzielni mi to uniemożliwiły!

                                                    -4-


Czemu i komu miały zatem służyć szykany, których ja – na dzień 31.03.2012 r. nadal członek SM „Przy Metrze” oraz Przedstawiciel Grupy Członkowskiej Nr 6 -  doświadczyłam przed zebraniami statutowych organów w dniach 14 i 31 marca br.?!

                                              

Nie tylko w mojej ocenie były to działania bezprawne. Niezgodne ze Statutem Spółdzielni i dobrymi obyczajami, ale również – zważywszy na moją obecną sytuację rodzinną - urągające zwykłej ludzkiej przyzwoitości.


Uwiarygodnione kopie wszystkich dokumentów, o których mowa w niniejszym piśmie,
od 5 marca br. są w posiadaniu Działu Członkowskiego Spółdzielni Mieszkaniowej
„Przy Metrze”.
                                                                    
                                                                       Jolanta Grzegorzewska



Do wiadomości :                                                       
Prezydium Zebrania Przedstawicieli
                                                               


8 komentarzy:

Anonimowy pisze...

Byłam świadkiem sytuacji, gdy tej Pani nie wpuszczono na zebranie jako przedstawiciela. Nie było Jej też na zwykłej liście członków sp-lni by mogła wejsć na salę dla osób przysłuchujących się obradom ZPCZ. To coś niebywałego!

Anonimowy pisze...

To co opisała pani Grzegorzewska, to kolejna już prostytucja prawna pani Dobrodziej i pana Karpacza, psedoprawników będących na usługach prezesa Stępnia. Każda podłość, każde złamanie prawa jest dla tego tria dopuszczalne, byle tylko osiągnąć zwycięstwo. Robi mi się niedobrze, gdy pomyślę ,że rządzą spółdzielnią osoby, które osiągnęły takie moralne dno. No cóż, pecunia non olet.

Anonimowy pisze...

Nie wpuszczenie pani Grzegorzewskiej to dla mnie dowód, że nasz prezes coraz bardziej się boi i dlatego chwyta się coraz bardziej wątpliwych metod. A pecunia olet, tylko trochę cierpliwości.
W obecnych przedstawicieli nie ma co wierzyc, bo to ludzie bez reszty przekonani o nieomylności i geniuszu prezesa. Tylko jeżeli on taki genialny, to dlaczego nie potrafi robić swoich przekrętów, tak aby nikt o tym nie wiedział? Po prostu nieudacznik z każdej strony.

Anonimowy pisze...

Jak to pismo zostało złożone do sekretariatu SM a adresowane również do RN to na pewno do niej nie dotrze.Stępień skutecznie blokuje niewygodne pisma do RN bo jak powiedział Jamroz, Zarząd od razu formułuje odpowiedz i powiadamia RN że odpowiedziano ale tak naprawdę to zero odpowiedzi Takie to sztuczki robi Stępień i Jamroz. I wszystko jest w jak najlepszym porządku bo spolegliwych członków RN nic nie obchodzi a reszta się nigdy o niczym nie dowie. Członkowie SM nadal czekają na odpowiedz RN na zadane 20 pytań, czekają cierpliwie ale do czasu czekają , minęło już z 6 miesięcy, odpowiedzi nie widać bo są niewygodne

Anonimowy pisze...

Niestety nie znam wyników poszczególnych glosowań na ZPCz (chodzi o znaczenie/wagę tego jednego głosu Pani Jolanty Grzegorzewskiej), może jest możliwość zaskarżenia niektórych uchwał podjętych przez Przedstawicieli na zebraniu. Wydaje mi się, że przy wyborze do Komisji Skrótacyjnej głosy na niektórych kandydatów były prawie równe i ktoś przechodził lub nie. Skoro pozbawienie Przedstawiciela możliwości wzięcia udziału w zebraniu było bezprawne, taka szansa powinna być.

Anonimowy pisze...

To nie psedoprawnicy, tylko bezprawnicy, bo zamiast stosować prawo, stosują bezprawie. Mogą sobie na to pozwolić w starciu z bezbronnymi. Jednak gdy mają do czynienia z podmiotami znającymi prawo, zbierają bolesne wielomilionowe cięgi. A najgorsze jest to, że za ich prawne niedouctwo płacimy my wszyscy, a na dodatek pan Karpacz i pani Dobroziej są przez nas opłacani niezależnie od efektów swojej pracy

Anonimowy pisze...

Panie Marku,
czy moze Pan wie czy sprawa Pani Grzegorzewskiej juz została wyjaśniona?
Bo myślę że będzie wyjaśniana bardzo długo tak jak wszystko w naszej spółdzielni co może zaszkodzić Prezesowi. Może się zdażyć że nie bedzie sprawa wyjaśniona do wyboru nowych Przedstawicieli a ja będę na nią głosował bo ją znam i jest to osoba bardzo uczciwa i już na pewno nie przekupna i tu obawiam sie że niepotrzebna z punktu widzenia Zarządu.

Marek Wojtalewicz - były Przewodniczący Rady Nadzorczej Spółdzielni Mieszkaniowej Przy Metrze pisze...

Byłem wczoraj w spółdzielni - 19 kwietnia - na dyżurze Rady Nadzorczej.
W teczce pism do Rady Nadzorczej po 19 dniach nie ma nawet śladu pisma, które Pani Grzegorzewska złożyła do Rady Nadzorczej 1 kwietnia, a którego kopie zamieściłem na moim blogu.
Myślę, że to wystarczająca odpowiedź na pytanie.

Może tylko tak dla przypomnienia, wszystkie pisma kierowane do Rady Nadzorczej nie trafiają do Rady bezpośrednio ale za pośrednictwem Pana Prezesa Stępnia.
Nazywa się to "dekretacja".

Taki fantastyczny system wymyślił Pan Przewodniczący Rady Zbigniew Jamroz i realizuje go za pomocą 4 bezkrytycznych członków Rady.
Nie dopuszczając do jego zmiany, to powoduje,że Państwa skargi na Zarząd i Prezesa trafiają właśnie do Prezesa i od niego zależy kiedy i czy w ogóle trafią do takiego organu nadzorczego jak Rada Nadzorcza, który nadzór ma tylko w nazwie.
Wnioski zostawiam już Państwu.