czwartek, 28 października 2010

Posiedzenie rady w dniu 27 października 2010 roku

Wczoraj odbyło się kolejne posiedzenie rady nadzorczej
W posiedzeniu brali udział członkowie rady: Bańkowski, Golatowski
Jamroz, Karpiński, Kołnierzak, Skubiszewski, Sypniewski, Wojtalewicz.
Pan Klitenik ze względu na stan zdrowia nie był obecny na radzie.


Zgodnie z regulaminem w posiedzeniu uczestniczyli Ci Przedstawiciele, którzy są trochę bardziej zainteresowani tym, co się dzieje w naszej spółdzielni.
Z porządku obrad omówiono tylko trzy pierwsze punkty.

1/Informacje Zarządu o ewentualnej zmianie sposobu administrowania SM.
2/Sprawozdania z wykonania planu za pierwszy kwartał i pierwsze półrocze.
3/Omówienie sprawy zdarzenia jakie miało miejsce 14.10.2010 w Sali Konferencyjnej SM.
Dwa kolejne przeniesiono na następną radę.

Przebieg rady

1/Zmiany w administrowaniu SM.

Jak pewnie już Państwo wiecie z informacji przesłanej do skrzynek zarząd do administrowania SM "wybrał" firmę LECHBOR sp.z o.o. z Warszawy.
Jak już pisałem wcześniej wybór był uznaniowy zarządu, bez przetargu.

Pan Prezes stwierdził ,że umowa z tą firmą zawiera "klauzule poufności", które powinny dotyczyć członków rady nadzorczej, ale w wyniku jego skutecznych działań członkowie rady będą mogli w gabinecie rzucić sobie okiem na tę umowę.

Zadałem pytanie do obsługi prawnej czy jest możliwe zawieranie przez zarząd umów, które byłyby poufne dla rady nadzorczej.
Dla przypomnienia, nasz statut znajduje się na stronie SM i jest zaraz po ustawach sejmowych najwyższym prawem w naszej spółdzielni.
par 68 pkt 3 brzmi:
"Rada Nadzorcza może żądać od Zarządu, członków i pracowników Spółdzielni wszelkich sprawozdań i wyjaśnień, przeglądać księgi i dokumenty oraz żądać wszelkich informacji dotyczących stanu majątku Spółdzielni".
Pani mec Dobrodziej początkowo udzieliła prawidłowej odpowiedzi ,ze nie ma takiej
możliwości, bo jest to sprzeczne ze statutem.
Jednak kiedy Pan Prezes zaczął argumentować ,ze przecież klauzule poufności zabraniają mu pokazywania takich umów, zmieniła zdanie.
Twierdząc,że kodeks handlowy dopuszcza "klauzule poufności" .
Na mój wniosek ,żeby Pani Dobrodziej sporządziła na piśmie taką opinię, zareagował Pan Przewodniczący twierdząc ,że Pani Dobrodziej ma ważniejsze sprawy niż pisanie opinii.
Mój wniosek został przegłosowany i odrzucony.
Jedynie Pani Kołnierzak udało się zawnioskować skutecznie o podanie przez Panią Dobrodziej podstawy prawnej swoich twierdzeń.
Pani mecenas obiecała to zrobić w bliżej nie określonej przyszłości.
W związku z tą tajnością i poufnością Prezes ograniczył się do podania tylko nazwy firmy.
Jednak jeden z Przedstawicieli zauważył, ze firma o podobnej nazwie pracowała przy inwestycji Lanciego i zajmuje się armaturą sanitarną.
Być może jest to tylko podobieństwo nazw. Na pytanie Pana Sypniewskiego czy Prezes sprawdził tę firmę i czy nie ma ona jakiś procesów sądowych.
Prezes oświadczył, że sprawdził, a o procesach nic mu nie wiadomo.

Na tym zakończono ten punkt. Nadal nic nie wiadomo na temat konsekwencji finansowych i organizacyjnych wynikających z umowy z tą firmą.
Konsekwencje prawne Pan Prezes skwitował jednym zdaniem ,że wszystko jest zgodne z prawem i to on ponosi za to odpowiedzialność.

2/Sprawozdania z wykonania planu za pierwszy kwartał i pierwsze półrocze.

Ten punkt ze względu na obszerność materiału i nieobecność Pani Prezes Bartman, specjalistki od spraw finansowych chciałem przełożyć na następną radę.
Ale ponieważ była Pani Mieszkowska - główna księgowa, uzgodniliśmy ,ze ona zreferuje ten punkt i odpowie na pytania członków rady, a na następnym posiedzeniu dokończymy i ewentualnie rada zatwierdzi to sprawozdanie.
Pani Kołnierzak miała pytanie dotyczące Klubu Przy Lasku do którego dokładamy około 200 tys zł rocznie. Z uzyskanych wyjaśnień wynika ,że klub jest dla mieszkańców dlatego jest niedochodowy.Przy wynajęciu komercyjnym byłby dochodowy, ale ceny za uczestnictwo w zajęciach wzrosłyby nadmiernie.
Ja zadałem pytania o miejsca garażowe do których tez dokładamy, szczególnie duże kwoty na poziomie - 2 w Galerii Ursynów, około 500 tys zł rocznie.
Zarząd wyjaśnił ,ze miejsc tych nikt nie chce kupić ani wynająć i spółdzielnia musi do nich dokładać.
Tu ze zdziwieniem zauważyłem ,że na stronie SM nie ma ogłoszenia ani o możliwości sprzedaży czy też wynajęcia tych miejsc.
Jest tylko, o dziwo, w pozycji ogłoszenia - lokale mieszkalne informacja o wolnych garażach w budynku Lanciego 7 i Lanciego 11.
Prezes obiecał ,ze ogłoszenia będą o wszystkich wolnych miejscach garażowych nawet z ceną.
Ale jakoś z doświadczenia nie jestem przekonany do realizacji tych obietnic.
Ale zobaczymy.Państwo też możecie to sprawdzać.
Jeszcze zdziwiło mnie dlaczego dokładamy też do garaży na Lanciego 10 G, może nie tak wielkie kwoty, ale zawsze, a tam wszystkie miejsca przecież są sprzedane i nie są własnością SM.
Pani księgowa wyjaśniła ,ze to jeszcze jest związane z jakimiś sprawami przejściowymi po zakończeniu inwestycji.

3/Omówienie sprawy zdarzenia jakie miało miejsce 14.10.2010 w Sali Konferencyjnej SM.

W tym punkcie swoje wersje wydarzeń przedstawili Pan Stępień, ja ,Pan Sypniewski i Pan Bańkowski.
Wersje co do ogólnych faktów były zgodne ale co do szczegółów i interpretacji to były różnice.
Moją wersje wydarzeń dołączyłem do protokołu i przedstawiam poniżej:

Warszawa 27.10. 2010 rok



Oświadczenie do protokołu w sprawie zdarzenia na dyżurze Rady Nadzorczej 14.10.2010 r.


W związku z rozpowszechnianiem przez Pana Przewodniczącego Jamroza, który nie brał udziału w tych zdarzeniach, błędnych i nie ścisłych informacji o ich przebiegu przedstawiam opis tych wydarzeń.

W czwartek 14.10.2010 r na dyżurze członków Rady Nadzorczej miały miejsce następujące zdarzenia:

Po pobraniu kluczy i materiałów z działu organizacyjnego ja i Pan Sypniewski rozpoczęliśmy dyżur w pokoju Rady Nadzorczej, sala nr 15.
Pana Sypniewskiego nie było na ostatnim posiedzeniu Rady Nadzorczej.
Przekazując mu informacje o ostatnim posiedzeniu rady, jako ciekawostkę opowiedziałem mu jak to Pan Henryk Klitenik sugerował wtedy, że w pokoju Rady Nadzorczej może być podsłuch w przedłużaczu elektrycznym, podłączonym do gniazdka leżącym bez celu na parapecie.
Pan Sypniewski zainteresował się tym przedłużaczem i zaczął go oglądać.
Stwierdził, że faktycznie, w otworze po wkręcie widać gołym okiem zamocowany miniaturowy mikrofon.
Jako elektronik, potwierdziłem wnioski Pana Sypniewskiego.
W tym momencie przyszedł na dyżur Pan Bańkowski , któremu pokazaliśmy widoczny przez otwór mikrofon.
Pan Bańkowski chciał pomóc nam rozkręcić przedłużacz swoim wkrętakiem, niestety był on za duży.
Pożyczyłem wkrętak od Pani administratorki i Pan Sypniewski odkręcił obudowę.
Okazało się, że w środku po przeróbce przedłużacza jest oprócz normalnego rozgałęźnika i wyłącznika - nadajnik zasilany bezpośrednio z sieci.
A podłączony do niego mikrofon jest wyprowadzony przez spiłowany otwór na
wkręt mocujący.
Pan Sypniewski zawiadomił telefonicznie o tym fakcie Policję.
Zjawiło się dwóch funkcjonariuszy, w jakiś czas potem Prezes Stępień.
Funkcjonariusze stwierdzili , że przekazali sprawę osobom bardziej kompetentnym i technicy zjawią się za godzinę.
Pan Prezes chciał zamknąć urządzenie w kasie pancernej, ale powiedzieliśmy mu, że poczekamy sami na techników policyjnych i im to przekażemy.
Po półtorej godzinie Pan Prezes wyszedł na podpisywanie aktów notarialnych, a po dalszej pół godzinie musiałem wyjść i ja.
Z tego co mi wiadomo Pan Sypniewski przekazał urządzenie podsłuchowe właściwym funkcjonariuszom i podpisał protokół i złożył zeznania w tej sprawie na Policji.

Dodatkowo chciałbym oświadczyć, że na tym dyżurze rady oprócz wymienionych wyżej członków rady, nie był obecny, a tym samym w zdarzeniu nie brał udziału ani Pan Jamroz ani też pozostali Członkowie Rady Nadzorczej.
Tym samym informacje przedstawiane przez takie osoby są informacjami tylko z drugiej ręki.



Z poważaniem

Marek Wojtalewicz




Prezes Stępień skupił się na tym ,ze to on jest "kierownikiem zakładu" i jak ktoś mógł bez jego wiedzy zawiadomić policję o zdarzeniu.
Pan Sypniewski stwierdził ,ze jak ktoś w SM widzi przestępstwo np.kogoś duszą to zamiast wzywać policję powinien szukać kierownika.
Ja dodałem ,że każdy obywatel ma nie tylko prawo, ale i obowiązek zawiadomić odpowiednie organy o przestępstwie.
Na to Pan Jamroz o przestępstwie tak, ale nie o podejrzeniu przestępstwa.
Pan Jamroz jakoś znowu nie zauważa ,że o popełnieniu przestępstwa decyduje ostatecznie sąd, a nie jego uczestnik czy świadek.
Pan Bańkowski skupił się na tym ,ze to ja jakoby zacząłem prowadzić śledztwo wśród pracowników, co miało polegać na tym, że spytałem się Pana z obsługi czy oni korzystają z tego "przedłużacza - podsłuchu" i czy oni go tu umieścili.
Dowiedziałem się , że nie, bo oni mają swój przedłużacz do podłączania urządzeń nagrywających przebieg rady.
Pan Jamroz stwierdził ,ze to Pan prezes zawiadomił organa, bo zrobił to faktycznie następnego dnia po Panu Sypniewskim.
Dodatkowo Pan Jamroz zaczął wygłaszać opinie - pytania z których miało wynikać z jednej strony ,że to nie był podsłuch , a z drugiej ,ze to pewnie ja i Pan Sypniewski ten nie podsłuch podłożyliśmy.
Tu nawet nie wytrzymał Pan Bańkowski i złożył wniosek formalny o zakończeniu dyskusji o zdarzeniu i wniosek przeszedł 7 głosami. Tylko Pan Jamroz nie był za, co zszokowało Pana Jamroza i stwierdził ,że on jeszcze nie przeczytał wszystkich swoich opinii.
W sprawie podsłuchów ustalono jeszcze ,że na mój wniosek zarząd zakupi urządzenie anty podsłuchowe za ok 2600zł , które będzie do dyspozycji w dziale organizacyjnym.
Niezależnie zarząd obiecał podjąć swoje działania, o których ma powiedzieć na następnej radzie.

Pan Jamroz do mojego wniosku dołączył jeszcze , żeby zakupić alkomat do badania trzeźwości członków rady w związku z takimi podejrzeniami w przeszłości za kwotę do 500zł.

Jeszcze może kilka uwag do samej formy przebiegu rady.

Pan Prezes Stępień na uwagę Przedstawicielki, żeby mówił głośniej, bo ona słabo słyszy, wyszedł i przyniósł kupony na bezpłatne badanie słuchu, na dodatek przeterminowane, co Przedstawicielka określiła arogancją i chamstwem.
Pan Jamroz z kolei zarzucił innej Przedstawicielce ,ze nie powinna być na radzie nadzorczej, bo zaskarżyła prawomocność Zebrania Przedstawicieli.
Pani mec Dobrodziej stwierdziła ,że dopóki sąd nie orzeknie nieważności tego zebrania to Przedstawicielka jest Przedstawicielką i ma prawo być na radzie.

Rade zakończono ze względu na późną porę.
Następna 17 .11 o godz 19:30.
Wspomniałem jeszcze Panu Jamrozowi ,ze rada podjęła decyzję o braku zapisów na dyżury i dlaczego wprowadza w błąd członków SM.
Stwierdził ,ze nie może sobie tego przypomnieć, ale jak tak to powinno się to zmienić.
Poradziłem mu sprawdzić wynik głosowania w tej sprawie na radzie z 14 września i się dostosować.

Jeszcze informacje z ostatniego dyżuru rady w czwartek, gdzie byłem ja, Pan Jamroz i Pan Skubiszewski.
Na pytanie mieszkańca SM czy ze względu na wynajęcie firmy do administrowania czynsze będą podwyższone Pan Jamroz stwierdził,że tak, ale dopiero w przyszłym roku.
W tym momencie przyszedł pracownik SM i stwierdził ,ze ktoś rozpylił w SM gaz paraliżujący i trochę zaczęło drapać w gardle.
Przyjechała policja, ale z tego co mi wiadomo nie złapała sprawcy, pewnie to jakiś mocno niezadowolony członek SM.

niedziela, 24 października 2010

Kolejne posiedzenie rady nadzorczej

W dniu 27.10 o godz 19:30 ma się odbyć kolejne posiedzenie Rady Nadzorczej.
Pan Przewodniczący Jamroz zwołuje je z następującym porządkiem obrad.

1/Informacje Zarządu o ewentualnej zmianie sposobu administrowania SM.
2/Sprawozdania z wykonania planu za pierwszy kwartał i pierwsze półrocze.
3/Omówienie sprawy zdarzenia jakie miało miejsce 14.10.2010 w Sali Konferencyjnej SM.
4/Zatwierdzenie protokołów 11,12,13,14 z poprzednich posiedzeń rad nadzorczych.
5/sprawy różne.

Miałem parę uwag do tego tego porządku obrad i pisma Pana Przewodniczącego, który pod różnymi pretekstami, nie chciałby omawiać - jak to ładnie napisał "zdarzenia w Sali Konferencyjnej".

Te preteksty to:

- brak wcześniejszego poinformowania członków Rady o przebiegu "zdarzenia"

Trochę mnie to zdziwiło, bo poinformowałem o wszystkim na swoim blogu tego samego dnia, nie tylko członków Rady ale i członków spółdzielni, a właśnie ten punkt obrad miał umożliwić zapoznanie się członków rady z wszystkimi faktami, przemyśleniami oraz wnioskami, co do tego " zdarzenia".
Brak takiego punktu w porządku obrad, na pewno nie przyczyni się do większego poinformowania członków rady, a przecież o to podobno tak bardzo troszczy się Pan Przewodniczący.

- kategoryczność moich stwierdzeń, co do charakteru tego zdarzenia w siedzibie spółdzielni, jak pisze ogólnie Pan Przewodniczący - tu już tylko mogę się domyślać, że Pan Przewodniczący nie jest kategorycznie przekonany, ze:

a/cokolwiek znaleziono /było przecież tylko 7 świadków, w tym Prezes i 2 policjantów/
b/było to w sali nr 15, gdzie odbywają się posiedzenia rady/ dla mnie - to sala Rady Nadzorczej, bo odbywają się tam również dyżury rady, dla Pana Przewodniczącego może to pomieszczenie nosić zupełnie inną nazwę, nadal nie zmienia to charakteru zdarzenia /
c/to co znaleziono było urządzeniem podsłuchowym zainstalowanym w przedłużaczu, a nie zwykłym przedłużaczem./ jestem elektronikiem i potrafię odróżnić mikrofon od wkrętu mocującego obudowę - ale myślę,że nie potrzeba do tego aż przygotowania zawodowego i większość ludzi z jakimkolwiek obyciem technicznym, to potrafi.
Najlepiej świadczy to o tym , że ani policjanci ani nawet Pan Prezes Stępień nie mieli wątpliwości, co do charakteru zdarzenia - a Pan Przewodniczący - o dziwo, ma.

d/urządzenie służyło do podsłuchiwania osób przebywających w sali nr 15, gdzie odbywają się dyżury i posiedzenia rady nadzorczej./ tu już tylko logika wnioskowania, o brak której nie posądzałbym nigdy Pana Jamroza - jeżeli urządzenie podsłuchowe znajduje się w pomieszczeniu, gdzie rozmawiają członkowie rady w czasie dyżurów i posiedzeń, to można kategorycznie wnioskować ,ze ci członkowie rady byli podsłuchiwani.
To nie wyklucza oczywiście ,ze inne osoby przebywające w tym pomieszczeniu, też były podsłuchiwane.

W piśmie do Pana Przewodniczącego i Członków Rady Nadzorczej "wyjaśniłem" mu trochę tą "kategoryczność moich stwierdzeń".

Znowu mimo ustaleń z poprzedniej Rady Pan Jamroz - Przewodniczący Rady Nadzorczej nie umieścił w porządku obrad "organizacji pracy Rady Nadzorczej" - czyżby wolał ,żeby praca rady, której jest przewodniczącym, nie była zorganizowana?

Także mimo zapewnień z poprzedniego miesiąca, Pan Jamroz nadal nie zamieścił imiennego grafiku dyżurów członków rady.
Mam nadzieje ,że w końcu to zrobi.

Protokoły z posiedzeń poprzednich rad też wywołały moje zdziwienie.
Uzgadnianie zapisów jest zrozumiałe ale nie zrozumiały jest dla mnie fakt jeżeli w protokole uzgodniliśmy jakieś zapisy np. w lipcowym ,że zarząd przygotuje listę spraw sądowych i wynagrodzeń prawników i ze była to decyzja rady, to w obecnej wersji protokołu powinien pojawić się już ten uzgodniony zapis, a nie ponownie od poczatku dwie wersje.
W ten sposób, jeżeli każde uzgodnienie, ciągle będzie uzgadniane od początku, to nigdy nie zostanie uzgodnione.

A może Pan Przewodniczący nie radzi sobie z organizacją pracy rady, to by tłumaczyło dlaczego nie chce tego omówić i poprawić.

Zawsze zostanie Państwu mój blog, jako źródło informacji.

czwartek, 14 października 2010

Dyżur rady 14 października 2010

Dzisiejszy dyżur był bardzo ciekawy.
Na dyżurze początkowo byłem ja i Pan Sypniewski.
Wspomniałem mu, że na ostatnim posiedzeniu rady Pan Klitenik sugerował ,że w pokoju Rady Nadzorczej, może być podsłuch.

Pan Sypniewski zaczął oglądać przedłużacz, który leżał na oknie.
Był on włączony do kontaktu ale nie służył do podłączenia żadnego urządzenia.
Pan Sypniewski stwierdził, że w jednym otworze po wkręcie znajduje się miniaturowy mikrofon.
Na dyżur właśnie przyszedł Pan Bańkowski , który pomagał rozkręcić przedłużacz.
Po rozkręceniu okazało się ,ze faktycznie w środku przedłużacza jest nadajnik , a mikrofon wyprowadzono do otworu po wkręcie.

Pewnie, ktoś bardzo chciał wiedzieć o czym rozmawiają członkowie rady.
Zawiadomiliśmy natychmiast policje.
Funkcjonariusze przyjęli zgłoszenie i ma być przeprowadzone dochodzenie w tej sprawie.
Jakoś nie wierzę, że namierzą odbiornik i jego właściciela, ale jeżeli trochę się przyłożą i przesłuchają odpowiednie osoby, to kto wie.
Może trochę zbyt pochopnie ujawniliśmy ten podsłuch, trzeba było zrobić swoje prywatne śledztwo.
W przyszłości trzeba tak zrobić, bo jakoś wydaje mi się, że poglądy członków rady mogą nadal interesować właściciela odbiornika.

piątek, 1 października 2010

Posiedzenie rady w dniu 28 września 2010 roku

We wtorek o godz. 19:30 odbyło się kolejne posiedzenie rady.

W porządku obrad były

1/Omówienie zmian w administrowaniu spółdzielnią ewentualne podjecie uchwały.

2/Sprawy różne


W posiedzeniu uczestniczyło 8 członków rady, Pan Sypniewski nie mógł uczestniczyć z powodu wyjazdu za granicę.
W posiedzeniu jak zwykle brało udział kilku Przedstawicieli zainteresowanych wnikliwiej tym, co dzieje się w naszej SM.

Pan przewodniczący Jamroz początkowo planował przegłosowanie przez Radę wyproszenia Przedstawicieli, podczas omawiania zmian w sposobie administrowania SM.
Jak zwykle pod pretekstem, że wszystko musi być tajne i poufne , bo „wróg czuwa”.

Pan przewodniczący Jamroz jakoś zapomina o braku podstaw prawnych takich decyzji.
Obecność Przedstawicieli na posiedzeniach rady wynika nie z jego dobrej woli ale z regulaminu rady uchwalonego i zatwierdzonego przez Zebranie Przedstawicieli.
ZPCz jest organem nadrzędnym nad Radą Nadzorczą i rada nie ma żadnych możliwości zmian tych decyzji ZPCz czy zawieszenia jakiś postanowień ZPCz, tylko dlatego ,ze akurat pan przewodniczący czy zarząd uznają je za niewygodne.


Pan Jamroz zrezygnował w końcu z tego wcześniejszego zamiaru, co świadczy, że jednak i do Pana Jamroza docierają, chociaż bardzo powoli, jakieś niewielkie potrzeby jawności.
Pewnie dzieje się to – mam taką nadzieje - za pośrednictwem osób czytających ten blog.

Drugim pozytywnym objawem jest to ,ze Pan Jamroz zaczyna zauważać ,ze nie wszystko można przegłosować, nawet jak ma się poparcie „urobionej większości rady” – to cytat z Pana przewodniczącego, który zaraz dodał, że chodzi mu o urobienie słowne, a nie finansowe.
Gdy może opacznie i trochę zbyt bezpośrednio, tak to stwierdzenie zrozumiał inny członek rady.

Jeszcze na poprzedniej radzie Pan Jamroz chciał w ten sam sposób przegłosować, żebym zmienił adres mojego bloga, bo zabieram „przestrzeń internetową” prezesom i nie wątpię, ze pewnie by to przegłosował 5:4
Ale po opinii obsługi prawnej ,ze nie będzie to miało żadnego skutku faktycznego, sam zrezygnował .

Jeszcze jednak przed nim daleka droga do zmiany mentalności w stosowaniu prawa.
Prawo powinno być stosowane zgodnie z jego literą w interesie członków SM, a nie tylko wąskiej grupy osób, która najlepiej działa, kiedy wszystko jest tajne i poufne, szczególnie przed członkami SM ponoszących koszty i konsekwencje takich działań.
Wtedy można zniekształcić każdą informacje, a prawdziwe dane znają tylko bardzo nieliczni.
Ja mam zupełnie inny pogląd.
Uważam, że tylko powszechna prawdziwa informacja zgodna z prawem, zapobiega kłopotom i patologiom.
W zarządzaniu majątkiem państwowym jakoś nie przychodzi nikomu do głowy czegoś ukrywać.
No może czasami przychodzi ale o tym zwykle dowiadujemy się z kroniki kryminalnej.
Przetargi są jawne i dostępne w Internecie.
Obecnie w trybie dostępu do informacji publicznej można zażądać praktycznie każdego dokumentu potwierdzającego decyzje urzędnika i nie trzeba być stroną w sprawie tej decyzji.

W naszej SM nie od razu da się coś zmienić w mentalności niektórych osób.
Dobrym przykładem, było moje pytanie na ostatniej radzie do zarządu w sprawie zamieszczania w Internecie zgodnie z ustawą o SM z 2007 roku protokołów z posiedzeń zarządu.
Tu prezes stwierdził , ze ciągle chce je zamieszczać ale nadal nie może, od prawie już 4 lat , bo nie wie co w tych protokołach jest danymi wrażliwymi, które nie mogą być publikowane, a co nie.
Argument trochę śmieszny, jakoś w innych SM nie ma z tym problemów, a u nas to problem na całe lata, ba dziesięciolecia.
I tu najlepsze, Pan prezes i przewodniczący jednym głosem stwierdzili ,ze jak będą naciski w sprawie zamieszczania zgodnie z prawem informacji na stronie internetowej, co zapisane jest w ustawie, to SM zlikwiduje stronę i już nie będą musieli przestrzegać tego punktu ustawy.
Znowu zapominacie Panowie ,ze to nie wy jesteście właścicielami Spółdzielni ale jej członkowie w których imieniu i na rzecz działacie.
Członkowie SM jednoznacznie wypowiedzieli się na zebraniach Grup Członkowskich i ZPCz za jawnością i realizacją zapisów ustawy z 2007r.a stosowanie takich nieuczciwych chwytów tez pewnie ocenią bardzo jednoznacznie.



Przebieg rady

1/Zmiany w administrowaniu SM.

Zarząd w przesłanych materiałach wbrew swoim deklaracjom na poprzedniej radzie znowu nie zawarł żadnych konkretów, mają się one pojawić dopiero w przyszłości.

Jedyny stały konkret, to trzeba podjąć uchwałę jak najszybciej, bo rada musi koniecznie uchwalić odstąpienie od konkursu ofert i przyjęcie do akceptacji takiego sposobu przeprowadzenia zmian, gdzie właściwie zarząd zdecyduje całkowicie o wyborze firmy do administrowania, o kosztach jej działalności i sposobie zmian organizacyjnych SM.
Jakoś niektórych członków rady nie zastanawia fakt, że przez wiele miesięcy zarząd praktycznie nie opracował wnikliwych planów i analiz takiego pomysłu.
Osobom które go proponowały prezes stwierdzał oficjalnie, ze nie da się go zrealizować.
Nagle rada ma błyskawicznie i w ciemno podejmować uchwałę o akceptacji jakiegoś wariantu takiego pomysłu, bez poznania jego bliższych szczegółów, a szczególnie kosztów.
Rola nadzorcza i kontrolna rady nie polega, a przynajmniej nie powinna polegać na ochronie wszystkich poczynań zarządu bez względu na ich konsekwencje.
A pretekst, że trzeba to zrobić błyskawicznie, jak zwykle był tylko pretekstem.
Nie podejmowanie decyzji przez wiele miesięcy, a później działanie z maksymalnym pośpiechem, nie wróży najlepiej takim formom podejmowania decyzji i ich skutkom.


Dlatego złożyłem wniosek o nie podejmowanie w takiej formie uchwały i oświadczenie do protokołu, którego treść zamieszczam

==================================================


Warszawa 28.09 .2010


Marek Wojtalewicz

Członek rady nadzorczej


Oświadczenie do protokołu z posiedzenia rady w dniu 28 września 2010 r. dotyczące zmian w sposobie administrowania spółdzielnią.


Na ostatnim posiedzeniu rady zarząd zobowiązał się przedstawić radzie nadzorczej pisemnie wnikliwą analizę prawna , finansową i organizacyjną zmian w sposobie administrowania spółdzielni.

Ta analiza powinna być zrobiona z wyprzedzeniem przed grudniem 2009 roku, a już na pewno wiele miesięcy wcześniej.

Informacje, które obecnie przedstawił zarząd nie wnoszą nic nowego, oprócz jedynej sensownej „rachunku powierniczego” .

Wszystko z pozostałych zagadnień jest nieznane, ani koszty, ani skuteczność prawna takiego rozwiązania, ani rzeczywiste zmiany organizacyjne.
Nadal rada nie zna skutków prawnych, finansowych i organizacyjnych podjęcia takiej decyzji.

Z moich informacji prawnych wynika ,ze rada nie ma kompetencji do podejmowania uchwał w sprawie tak zaproponowanych rozwiązań.

Przy takim systemie wprowadzenia firmy zewnętrznej do administrowania SM, potrzebna byłaby zgoda wszystkich członków SM, a co najmniej Zebrania Przedstawicieli .
To można było już dawno zrobić, ale jak widać zarząd z nieznanych przyczyn nie chciał zrobić tego z wyprzedzeniem, nie przewidując skutków niekorzystnego wyroku dla SM.

Obecnie propozycja zarządu dla rady, aby podjęła uchwałę w tej sprawie, jest tylko jakąś próbą ochrony zarządu przed ewentualną odpowiedzialnością za skutki swoich, być może błędnych decyzji.
W konkluzji rada nie ma prawa i nie powinna podejmować takiej uchwały.
Szczególnie ,ze jest to znowu uchwała „In blanco” , której skutki finansowe, prawne i organizacyjne rada ma poznać dopiero w przyszłości, tego nawet nie ukrywa zarząd w swoich informacjach.

Co do technicznych rozwiązań tego problemu, to przy takim rozwiązaniu powinien być zorganizowany otwarty konkurs na taką firmę administrującą, a nie oferta tylko do konkretnej firmy, pewnie znanej już zarządowi.
Chodzi tu o zbyt duże pieniądze.
Taki system wyboru firmy do administracji, może stwarzać wrażenie sposobu na wyprowadzenie pieniędzy członków SM, pod pozorem wynagrodzenia dla zewnętrznej firmy, szczególnie bez ogłoszenia wcześniejszego konkursu.

W związku z powyższym proponuje albo zarząd przeprowadził to prawidłowo z wnikliwa analizą.
Albo może to zrobić tak ale na swoje ryzyko i odpowiedzialność, mając świadomość ,ze może działać na szkodę SM i wbrew prawu.
W żadnym wypadku nie powinno być tak ,ze zarząd podejmuje decyzje o nieznanych radzie skutkach, finansowych, prawnych i organizacyjnych, a rada ma je tylko firmować, chroniąc zarząd przed odpowiedzialnością.


Z poważaniem

Marek Wojtalewicz

==========================================================================
W podobnym duchu niezależne oświadczenie do protokołu złożył również Pan Henryk Klitenik.

Skan treści oświadczenia poniżej:

W końcówce oświadczenia Pan Klitenik zaapelował do zarządu o to, że w obecnej sytuacji powinien on złożyć wniosek o obniżenie swojej pensji.
Prezes Stępień, któremu taka myśl pewnie nawet nie przyszła do głowy, stwierdził, że to nie zarząd ustala sobie pensje.
Co do samej uchwały to obsługa prawna stwierdziła ,ze jest to uchwała właściwie o poinformowaniu tylko rady o ogólnej koncepcji zarządu.
W tytule projektu uchwały jednak była akceptacja, a nie tylko informacja.
Na dodatek zarządowi zależało na odstępstwie od konkursu.
Zgodnie z regulaminem konkursy powinny dotyczyć zatrudniania wszystkich firm.
Sekretarz rady A. Bańkowski zgłosił odstąpienie od konkursu ofert na rzecz wyboru firmy przez zarząd.
Co zostało przegłosowane 5:3
Jak widać regulamin regulaminem, a zawsze można przegłosować odstępstwo.

Wniosek Pana Klitenika o zmianę słów - akceptacja na - przyjęcie informacji, też nie uzyskał większości.
Za było trzech członków rady.
Kolejny wniosek Pana Klitenika, żeby do uchwały załączyć wniosek zarządu przesłany do rady o dziwo został przyjęty.
Jak odniosłem wrażenie - mimo niezadowolenia zarządu.

Jak pewnie już się Państwo domyślacie uchwała została przegłosowana 5 za 3 przeciw .
Przeciw uchwale w takiej wersji byli Klitenik, Wojtalewicz, Kołnierzak, co podano do protokołu.


Następnym punktem były:

2. Sprawy różne

Jak zwykle Pan Przewodniczący zastosował manewr „Przedstawicielom już dziękujemy”, moim zdaniem akurat tu, zupełnie nie uprawniony , bo w sprawach różnych nie przeczytał nawet żadnego z pism do rady, co uzasadniałoby obawę przed ujawnieniem ewentualnych danych wrażliwych z takiego pisma, co zawsze jest pretekstem do wyproszenia Przedstawicieli.

W tym punkcie członkowie rady zadawali pytania zarządowi:

Pan Klitenik spytał się o problemy z Galerią Ursynów i usuwaniem skutków po pożarze.
A także z pismem w sprawie obniżenia czynszu dla osób poszkodowanych.
Odpowiedź zarządu trochę mnie zdziwiła.
Pan prezes stwierdził ,ze nie ma problemów z Galerią Ursynów, są tylko problemy z jej mieszkańcami, bo zapraszają jakieś media i nagłaśniają swoje problemy.
Czynszów obniżyć się nie da , bo SM ponosi przecież koszty, a za nie działająca windę czy domofon, SM nie nalicza im przecież opłat.
Zresztą jak to bardzo fantazyjnie stwierdził Pan prezes Stępień - „że robi co może w tej sprawie, a to przecież nie on podpalił Galerię Ursynów” .
Pan Klitenik poruszył sprawę braku przekierowywania telefonów z konkretnego działu do sekretariatu.
Jeżeli nikt nie odbiera, to trzeba zadzwonić jeszcze raz.
Druga sprawa - czy firma od wywozu śmieci nie nalicza za puste kontenery.
W obu sprawach prezes Stępień ma to wyjaśnić.

Pan Karpiński poruszył sprawę braku daszku nad jedną klatką na Lanciego 10 G
A Pan Golatowski zgłosił problem nie zamykanych drzwi w budynku KEN po pożarze.
Pani Kołnierzak poruszyła problem spotkania z firmą Biedronka w sprawie zbyt głośnych wentylatorów. Ze zdziwieniem dowiedziała się ,ze spotkanie jest następnego dnia o 15 i podobno okoliczni mieszkańcy mają być – tylko, że nikt ich nie powiadomił – co z kolei zdziwiło prezesa.
Stanęło na tym ,ze prezes sam porozmawia z Biedronką i przekaże szczegółową informacje.


Ja niestety z pospiechu nie zabrałem wszystkich przygotowanych wcześniej tematów i z pamięci poruszyłem tylko parę kwestii:

a/protokoły z posiedzeń zarządu - dlaczego zarząd nie przestrzega ustawy o SM z 2007 r i nie zamieszcza ich w Internecie.
Tu jak już wcześniej pisałem padła groźba ,ze jak będą naciski ze strony członków SM, to zamkną w ogóle stronę internetową spółdzielni .
Na szczęście prezes i przewodniczący nie mogą zamknąć całego Internetu,.
Pewnie gdyby mogli, to wzorem chińczyków, chociaż by go ograniczyli.
.
b/lustracja – dlaczego zarząd nie podpisał jeszcze protokołów lustracji
Tu padła odpowiedź która wprawiła mnie znowu w ogromne zdumienie.
W związku rewizyjnym twierdzą ,ze lustracja skończyła się w czerwcu, protokół osobiście prezes związku przywiózł pod koniec lipca.
Jeszcze w sierpniu Pan prezes Stępień twierdził ,że musi przeczytać protokół, bo ma przeszło 300 stron i to musi trwać.
A teraz:
Prezes Stepień stwierdził, że Związek Rewizyjny nie przysłał mu jeszcze "właściwego" protokołu lustracji.

Pani Dobrodziej z obsługi prawnej dodała ,ze przecież musi być jakiś "kompromis"
Ciekawe "kompromis" między kontrolerem, a kontrolowanym , może to zarząd powinien napisać ten protokół lustracji, wtedy na pewno byłby „właściwy”.
Mam nadzieje ,że prezes związku i lustratorki nie pójdą na żadne kompromisy, a jest to tylko myślenie życzeniowe Pana prezesa.
Lustratorzy, którzy chcieliby zawierać kompromisy z lustrowanymi, tez powinni być zlustrowani i to bezkompromisowo i myślę, że mają tego świadomość.
Ta lustracja jest już nie tylko sprawą związku rewizyjnego i zarządu.




c/dlaczego brakuje odpowiedzi na część pism do zarządu, które miały być wysłane do 15.09.
Ja nadal nie dostałem odpowiedzi na pismo z 5.08, będące właściwie ponagleniem w sprawie pisma z 1. 03 .
Pan Przewodniczący obiecał osobiście wyjaśnić sprawę.

d/co z danymi o skuteczności prawników SM i ich wynagrodzeniu, plus wyjaśnienie kwoty 40 tys zł na organy samorządowe.
Rada zażyczyła sobie tych danych w lipcu, obecnie już październik i nic.
Prezes bardzo zawile tłumaczy ,ze zgłosił sprawę do prawników współpracujących z SM, ale spraw jest dużo i to musi trwać.
I on będzie „monitował” i „ponaglał” .
Jakoś mam dziwne wrażenie ,że to monitowanie i ponaglanie może trwać jeszcze bardzo długo.
Ale jak Pan prezes liczy na jakieś zniechęcenie dociekliwych członków rady w tej sprawie, to się myli.

e/Spotkanie z wszystkimi finansującymi Belgradzką 14

Prezes Stępień był zaskoczony jak o to spytałem , bo on nic nie wie.
Pan Jamroz na pytanie ,ze przecież obiecał do 8 .10 takie spotkanie finansującym na dyżurze rady w dniu 20 września, stwierdził tu cytuje - ja wiem co powiedziałem do 8. 10, to ja miałem zawiadomić prezesa o chęci spotkania wyrażonej przez finansujących.???
I nawet żeby to potwierdzić spytał się oficjalnie prezesa czy czytał jego uwagę pisemną w tej sprawie.
Pan prezes stwierdził ,ze nie.
Dziwne Pan Jamroz prawie codziennie spotyka się z Panem Stępniem, a tu proszę oficjalnie komunikują się na piśmie.
I od 20 do 28 jeszcze pismo nie dotarło.
Proponuje zmienić tego gołębia pocztowego na szybszego i młodszego , bo ten używany do tej komunikacji trochę się pewnie zestarzał.
Stwierdziłem ,ze Pan prezes już został właśnie zawiadomiony oficjalnie na radzie, to kiedy będzie to spotkanie ?
Pan prezes powiedział ,ze jest wiele pilniejszych spraw ale może obiecać ,ze do końca tego tygodnia będzie mógł określić termin!!!
Dodałem jeszcze , żeby zawiadomienia do finansujących nie były wysyłane tego samego dnia spotkania - jak to było ostatnio.
Prezes zapewnił ,że tak nie będzie,
Pan v-ce przewodniczący rady Pan Karpiński bardzo dowcipnie stwierdził, że będą rozsyłane dopiero po spotkaniu.

f/sprawa budowy 4 komórek na części wspólnej garaży podziemnych Lanciego 10g

Spytałem się co to za sprawa pozwolenia na budowę nr 263/D/10 dla SM Przy Metrze na wybudowanie węzła sanitarnego i 4 piwnic lokatorskich na terenie podziemnej części powierzchni garażowej.
Prezes długo i kwieciście wyjaśniał, ze jest potrzeba komórek dla mieszkańców z tego budynku i z okolicznych.
Na precyzyjne pytanie, jak to jest możliwe ,ze na części wspólnej budynku po rozliczeniu, gdzie ma powstać wspólnota niezależna od SM, SM chce budować jakieś pomieszczenia bez zgody mieszkańców.
Prezes już dość mętnie stwierdził, ,ze są różne koncepcje ,ze będzie to w gestii wspólnoty albo spółdzielni, że przecież właściwie jeszcze nic nie wybudowano, to nie ma problemu.
A zezwolenie na budowę przecież nie musi być wykorzystane ale na pewno nikt z finansujących Lanciego 10 G na tym nie straci .


g/Co z oświadczeniami Inżynierii o zejściu z hipoteki na swoja rzecz w budynku Belgradzka 14.

Pan prezes stwierdził ,ze dopóki jest wpis komornika to sprawa hipotek jest bezprzedmiotowa.
Jak by wpis spadł, to wtedy wrócimy do sprawy i Inżynieria da takie oświadczenie.

Na następnym posiedzeniu powinny być w końcu zasady pracy rady i zasady współpracy z zarządem.
Propozycje tych zasad można składać do 12.10.

W końcu Pan Jamroz po 3 miesiącach zdecydował się wprowadzić grafik imienny dyżurów rady w październiku i obiecał umieścić go w Internecie oraz na tablicy SM.
Ciekawe czy tego dotrzyma?

Następne posiedzenie rady odbędzie się w październiku, konkretny termin na razie nieznany.