niedziela, 1 kwietnia 2012

Zebranie Przedstawicieli w dniu 31 marca 2012 r

Zebranie rozpoczęło się z 15 minutowym opóźnieniem o 10:15
Było obecnych  57 Przedstawicieli ( wszystkich jest 65)

Niestety z nieobecnych 8 Przedstawicieli prawie wszyscy, to byli Przedstawiciele opozycji.

To , że podawali różne przyczyny nieobecności - niespodziewany wyjazd służbowy, sanatorium ,choroba, ślub, egzaminy, praca - nie zmienia  faktu , że nie mieliśmy większości w stosunku do Przedstawicieli  bezkrytycznych dla zarządu.
 W grupie osób  bezkrytycznie głosujących za zarządem były 6 osób pracujących dla spółdzielni lub ich małżonkowie  oraz  2 osoby, które sprzedały już swoje mieszkania na Raabego wiele lat temu - Pani Narowska i Pan Hansen.

Zarząd miał jednak na tyle poważne obawy , co do  frekwencji opozycyjnych Przedstawicieli, że nie wpuścił bezprawnie jednej z Przedstawicielek opozycji - Pani Joanny Grzegorzewskiej z Lokajskiego.

Mec Dobrodziej stwierdziła, że została Ona zawieszona w prawach członka SM, odczytała  też opinie pana Garnysa, pracującego dla spółdzielni.

Nie przeszkadzało im wcale to, że w statucie nie ma takiego pojęcia jak członek zawieszony.
Można tylko być członkiem SM albo nim nie być.
Nie ma członków SM lepszych lub gorszych, czy zawieszonych.

Pani Grzegorzewska jest członkiem spółdzielni od wielu lat i fakt przekazania aktem notarialnym prawa odrębnej własności dzieciom, nie zmienił jej statusu. Nadal w nim mieszka (Identyczna sytuacja jak w przypadku Pana Bogdana Kaczyńskiego).

Zgodnie ze Statutem par. 59 pkt 5 o wygaśnięciu mandatu Przedstawiciela:
Mandat Przedstawiciela wygasa:
1) z chwilą upływu kadencji;
2) w razie ustania członkostwa w Spółdzielni;
3) w razie zrzeczenia się mandatu;
4) w razie odwołania Przedstawiciela przed upływem kadencji przez Zebranie Grupy Członkowskiej.



W przypadku Pani Grzegorzewskiej nic z tych zapisów nie nastąpiło.

Odwołanie z członkostwa może nastąpić dopiero po wyczerpaniu jednoznacznej procedury prawnej opisanej w par 53 i par 54 Statutu naszej spółdzielni, co w przypadku Pani Grzegorzewskiej nie miało to
w ogóle miejsca.

Pismo Pani Grzegorzewskiej do spółdzielni w tej sprawie postaram się zamieścić jak najszybciej po jego złożeniu w SM.

W związku z tym, że bezkrytyczni zwolennicy zarządu mieli większość,  do Prezydium weszli tylko  zwolennicy zarządu, a Przewodniczącym został zupełnie bezkrytyczny Pan Jamroz .


Dalsze głosowania były już do przewidzenia.

1/Nasz projekt Statutu rekomendowany przez członków SM.

 Fakt ,że Przedstawiciele powinni reprezentować członków spółdzielni, nie miał tu żadnego znaczenia.
Projekt statutu z zapisami korzystnymi dla członków SM, (np.Walne jednoczęściowe)  rekomendowany przez prawników stowarzyszenia oraz  popierany przez wszystkich członków na ostatnich grupach członkowskich, na ZPCz nie miał szans.

Od razu go odrzucono z ciekawą argumentacją , że jest rekomendowany przez stowarzyszenie , a stowarzyszenie nie jest członkiem SM.
To że podpisało się pod jego projektem 25 Przedstawicieli SM, nie miało znaczenia.
To , że wszystkie grupy członkowskie rekomendowały ten projekt, nie miało znaczenia.
To że wniosek o usunięcie tego punktu złożył członek prezydium, miało znaczenie decydujące. 
Większość "Przedstawicieli" była za.


2/Odwołanie członków Rady Nadzorczej

Analogicznie usunięto  głosowanie nad odwołaniem członków Rady Nadzorczej - lepiej nie ryzykować w tajnym głosowaniu, bo tu już zarząd nie ma takiej kontroli ?


3/Projekt statutu Zarządu dla niepoznaki nazwany projektem "Komisji Statutowej"

Tu już był problem , bo najchętniej Pan Przewodniczący uchwaliłby go od razu, jak leci, z błędami, z kuriozalnym regulaminem, ale potrzeba 2/3 głosów do zatwierdzenia zmian w Statucie. I tu zwolennicy, mimo wszelkich możliwych  urabiań, nie zdołali osiągnąć takiej większości.
Po głosowaniu zwolennicy statutu Zarządu zaczęli wyreżyserowaną, jak w Korei Północnej, farsę.
Tzn.parę osób oświadczyło do mikrofonu , że chciało głosować za zmianą Statutu nic nie wspominając , za jaką.
W związku z tym parę osób, w tym ja, oświadczyło , że głosowaliśmy przeciw niekorzystnym zmianom  statutu. (Jak już wspomniałem projekt z korzystnymi, rekomendowanymi przez członków, został zdjęty z porządku obrad)


4/Komisja Statutowa

Tu dalszy ciąg manipulacji, wiadomo jak się ma większość, to można wszystko.

Pan Jamroz zaproponował , żeby ograniczyć liczbę członków Komisji do 7 .
Pewnie się Państwo nie zdziwicie, że zostało to przez większość przegłosowane.
A takie uwagi ,że  może nie ograniczać  ilości osób i tak chętni nie przekroczyli 11 nie trafiała do "Przedstawicieli"

Mnie zdziwiło , że Pan Jamroz nie przegłosował komisji w mniejszym składzie, wtedy nie ma problemów z opozycją i jakimiś rekomendacjami członków SM.
Można odrzucić wszystkie rekomendacje i uchwalić tylko te, jedynie słuszne.
A potem mówić , że to przecież "my naród spółdzielczy tak chcieliśmy"poprzez "naszą " komisję.
Okazało się, że  faktycznie Pan Jamroz  tak chciał, ale nie od razu, bo byłoby to niepropagandowo.

Najpierw zaproponował 7 osób. Po głosowaniu okazało się , że do komisji weszły dwie osoby, nazwijmy je nie fanatyczni zwolennicy zarządu, Pani Kołnierzak i Pan Miernik. Przez niezgodne z regulaminem kandydowanie Pana Wąsowskiego ( był już w komisji skrutacyjnej , a regulamin zabrania  osobom ze skrutacyjnej uczestniczenia w innych komisjach) przewaga zwolenników mogłaby się zmniejszyć.


Pan Wąsowski zaczął wyczyniać jakieś  cuda pod wpływem  sugestii Pana Prezesa . A to stwierdzał , że rezygnuje z komisji skrutacyjnej , a to, że znowu do niej przystępuje, bo to tylko pod wpływem emocji, raz tak mówił, raz tak.
To chyba Pan Prezes powinien być w tej komisji, nie miałby kłopotów z instrukcjami.
Pan Miernik zaproponował, żeby zwiększyć ilość osób w Komisji do 8.
Pan Jamroz najpierw nie chciał się zgodzić na powtórzenie głosowania ( reasumpcję), ale potem zobaczył światło w tunelu i jak tylko przegłosowano wniosek , żeby powtórzyć głosowanie nad ilością osób w komisji, szybko zgłosił , że teraz to on  chce 5 osób. Szkoda , że nie jednej tylko -  Pana Jamroza. Ale po oburzeniu na sali wycofał wniosek.


Oczywiście jak mogą sobie Państwo wyobrazić w Komisji znowu zasiądą takie tuzy, znane z poprzednich lat, którym wszystkie grupy członkowskie odmówiły rekomendacji, jak Pan Kaczyński czy Pan Bańkowski albo Pani Lebioda.
Natomiast prawnik Pan Kidawa został odrzucony , bo jak to możliwe, żeby prawnicy debatowali nad statutem, skoro są tam już  tacy "fachowcy".


5/Wnioski do Zebrania Przedstawicieli

Na końcu posiedzenia  przegłosowywano wnioski z  sali złożone na piśmie.
Trochę Przedstawicieli opuściło już posiedzenie.
Wniosków w sprawie zmian statutu nie głosowano, tylko przekazano "Komisji statutowej".

Jak pewnie się Państwo domyślacie, żaden wniosek , który by sprawił kłopot zarządowi nie przeszedł, np.żeby nie dawać premii zarządowi za wszystkie straty z NADBUDEM , który złożył Pan Mardas twierdząc , że ma dokumenty , że NADBUD chciał ugody na poziomie 8 mln zł., a przez to , że jej nie zawarliśmy (za co odpowiada zarząd), nasze straty wzrosły do 30 mln zł.

Ja złożyłem taki "dziwny wniosek" , żeby Przedstawiciele reprezentowali członków SM i głosowali zgodnie z ich rekomendacją.
Pewnie się Państwo nie zdziwicie , że wniosek nie przeszedł 27 do 16.
Tylko 16 obecnych Przedstawicieli liczy się z Państwa zdaniem, członków spółdzielni, którzy ich wybrali.
 27 zupełnie Państwa lekceważy.

Chyba nikt nie będzie zaskoczony , że tych 16 to opozycja a tych 27, to bezkrytyczni zwolennicy. 

Przed zakończeniem składania wniosków Pan Jamroz dopuścił się kolejnej manipulacji ogłaszając, że na czas przerwy na obiad zawiesza składanie wniosków.
A po przerwie obiadowej zabrał komisji wnioskowej protokół i wnioski i ogłosił ,że już nie można składać wniosków tych napisanych na przerwie.
Po awanturze zwrócił wnioski i protokół, do których nie miał prawa i ci co napisali mogli je w końcu złożyć.

Pan Jamroz zapomniał też przegłosować wszystkich wniosków skierowanych i przegłosowanych na grupach do Zebrania Przedstawicieli, ale skoro to tacy "Przedstawiciele", to wynik byłby jednoznaczny.  


Przedstawicielka z grupy 3 złożyła  wniosek, żeby ZPCz nadało prezesowi, tak jak grupa 3,  tytuł "Słońca Natolina" za wybitne osiągnięcia w pomniejszaniu naszego majątku, wniosek nie przeszedł 7 do 30.

Były też wnioski o pomalowanie klatki czy remont , co powinno być normalnym obowiązkiem zarządu , co zauważył Pan Mardas, ale jakoś nie w naszej SM.

U nas tylko Przedstawiciele mają mieć możliwość wnoszenia o naprawę czegokolwiek.

Na tym Zebranie zakończono.





20 komentarzy:

Anonimowy pisze...

Panie Marku, w miarę możliwości prosimy o listę Przedstawicieli którzy nie głosowali za tym aby Przedstawiciel reprezentował spółdzielców. Przy najbliższych wyborach im za to podziękujemy osobiście. To jest chore, trzeba było postawić wniosek którzy z nich reprezentują Prezesa. Co to za bezmyślne gamonie.

Anonimowy pisze...

Panie Marku a jak jest z naszym, członków Spółdzielni, wnioskiem w sprawie zwołania Walnego Zebrania ? Chyba sprzed półtora roku ?

Marek Wojtalewicz - były Przewodniczący Rady Nadzorczej Spółdzielni Mieszkaniowej Przy Metrze pisze...

Jak głosowały konkretne osoby, to myślę ,że członkowie SM , którzy przyszli obserwować zebranie będą znać ich nazwiska.
I pewnie zrobią użytek z tej wiedzy.

jeśli chodzi o wniosek o zwołanie Walnego Zgromadzenia.
To Zarząd nie zwołał, Rada Nadzorcza nie zwołała, Związek Rewizyjny chciał zwołać ale spółdzielnia odmówiła mu danych o członkach SM.
Sprawa poszła do prokuratury.
Prokuratura umorzyła postępowanie, a sąd Apelacyjny stwierdził, że w naszej SM może być Zebranie Przedstawicieli dowolnie długo.
Jest wniesiona kasacja do sądu Najwyższego ale jeszcze nie ma terminu jej rozpatrzenia.

Krajowy Rejestr Sądowy wszczął procedurę przymuszająca spółdzielnie do zmiany statutu i walnego w lipcu 2011 r.
KRS na razie nałożył grzywnę, SM złożyła zażalenie, zażalenie zostało odrzucone i sprawa jest w toku.

Jeśli ktoś z Państwa będzie w KRS na Czerniakowskiej 100, to proszę się dowiadywać w sekretariacie XIII wydziału numer KRS naszej SM PRZY METRZE to 33334.
A nr sprawy o przymuszenie 22049/11/053. W tej chwili prowadzi, a raczej trzyma sprawę, sędzia Stryjewska

Anonimowy pisze...

Bardzo przepraszam, ale dlaczego nie może być oficjalnie podane, którzy to przedstawiciele głosowali wg własnego uznania, a nie tak jak chcieli ich członkowie?
Czy to jest tajne? Czy to jest karalne sądownie? Czy to narusza ustawę o ochronie danych?
Przedstawiciele będący na zebraniu najlepiej wiedzą kto to był, więc dobrze byłoby podzielić się tą wiedzą.
Coś mi się wydaje, ze żaden z przedstawicieli nie przyzna się do swojego głosowania stojąc z nami twarzą w twarz, a tak to przynajmniej będziemy znali prawdę.

Anonimowy pisze...

Członkowie naszej sm sami zapracowali
sobie na to, że są lekceważeni przez nasze "słoneczko- prezesa" !
Dziwię się, że oni tak jak i on mogą spokojnie spać i patrzeć sobie w oczy w lustro. Oczywiście mam na myśli tych członków sp-lni, którzy mają gdzies swoje własne sprawy ale też u...piają innych.
Może nie maja poczucia własnej godności i wartości? No cóż, nasze władze mogą wykpiwać ich do woli ale dlaczego mają cierpieć ci, co chcą cokolwiek zmienić w tej chorej sytuacji?!

Anonimowy pisze...

Napisał pan, że to zebranie to jakby Korea Pólnocna. Raczej jak każdy system totalitarny:

nazywanie opozycji warchołami, którzy chcą zaburzyć tak cenny dla prezesa spokój i oskarżanie jej o łamanie prawa. Kto tu łamie prawo przy pomocy speców ze Służby Bezpieczeństwa? Współpracowniczka pułkownika Karpacza pani Dobrodziej, główny ekspert prawny na ostatnim zpcz, dawała takie popisy niekompetencji i naciągania prawa, że nawet niektórzy zwolennicy prezesa łapali się za głowę,

wiernopoddańcze gesty prezesowego stada- "głosowałem za statutem rekomendowanym przez pana prezesa"; każdy dyktator kocha być kochanym i wielbionym za swą mądrość i przenikliwość. Jak na razie ta mądrość kosztowała nas kilkadziesiąt milionów złotych,

manipulowanie przy aktach prawnych, tak aby prezes miał dozgonnie pełnię władzy,

nierówność wobec prawa mieszkańców SM, jedni mogą być członkami spółdzielni, inni w identycznej sytuacji prawnej nie mogą;

zamiast rzetelnej informacji stosowanie propagandy sukcesu posługującej się kłamstwami i niedomówieniami, najlepszy przykład to ostatni BIULETYN INFORMACYJNY, w którym roi się od kłamstw pomówień i braku konkretów,

stosowanie terroru, wytaczanie bezsensownych procesów karnych ludziom ,którzy mają odwagę mówić, co tak naprawdę dzieje się w spóldzielni; na szczęście sądy umarzają kolejne sprawy, a uzasadnienia nie przynoszą chwały prezesowi, a wręcz przeciwnie, są dla prezesa druzgoczące,

stosowanie zasady dziel i rządź, prezes skłócił wszystkich ze wszystkimi - stare zasoby z nowymi, dawnych przyjaciół i znajomych, pracowników; ileż trzeba mieć w sobie jadu i paranoi, by wlać je w umysły innych zdawałoby się rozsądnych ludzi.

Gdy wszystko w końcu się rozwali, a tego o systemach totalitarnych uczy historia, gwardia prezesa będzie zdumiona, że dała się tak ogłupić. Już teraz niektórzy w przebłyskach zdrowego rozsądku twierdzą, że coś jest nie tak, bo jak to możliwe, że w tej całej degrengoladzie naszej spółdzielni jedynym wygranym finansowo jest Zarząd i pan Jamroz?

Anonimowy pisze...

do kom. z 1.04, godz.18:45
To nie bezmyślne gamonie. Im się wydaje, że posiedli prawdę objawioną, którą tak pięknie przekazał im pan prezes - wybitny obrońca porządku w spółdzielni i własnego portfela.

Anonimowy pisze...

Zwolennicy pana prezesa zostali jeszcze prawie godzinę w Klubie przy Lasku, by uczcić wygraną prawa i porządku, którą wszelkimi dostępnymi środkami stara się zapewnić swoim poddanym pan prezes. Coraz wyraźniej jednak widzę, że im bardziej wygrywa pan prezes, tym bardziej przegrywa zdrowy rozsądek.

W końcu wszyscy, zwolennicy i przeciwnicy prezesa, obudzimy się z ręką w nocniku, z którego dobiegać będzie gasnący głos prezesa przekonujący, żeby się nie bać, że przecież wszystko jest ok!

Anonimowy pisze...

I właśnie te cechy czynią prezesa prezesem. Tonąc w największym szambie do ostatnich chwil będzie twierdził, że to żadna katastrofa, że to tylko strategiczna zagrywka przed ostatecznym zwycięstwem, że dysponuje przecież wunderwaffe produkowaną przez najtęższe umysły w kancelarii Rada. A defetystów i zdrajców trzeba ścigać i unicestwiać bez żadnych wyjątków do samego końca. Gdyby jeszcze można ich było wieszać na rzeźniczym haku.
Ktoś kiedyś stwierdził, że dążenie do władzy związane jest z tak silnym i długotrwałym stresem, że zdobywają ją już tylko szaleńcy.

A taki Wojtalewicz, co może ? Uparł się,że prawda nas wyzwoli. Próbuje rozmawiać, przekonywać, pokazuje dokumenty. I o dziwo, ku przerażeniu prezesa i jego świty, przekonał prawie 600 mieszkańców,co było widać na ostatnich grupach członkowskich.

Dlatego prezes nigdy nie dopuści do jednoczęściowego walnego,bo 600 mieszkańców w życiu nie przekona. On woli działać kameralnie, cmoknąć panie w dłoń lub policzek,przymknąć oko na długi, przekupic pracowników przedstawicieli lepszą płacą, zorganizować małe przyjątko dla wybranych po ZPCz lub skromne spotkanie w swoim gabinecie przed ZPCz.
NASZ UKOCHANY MENEDŻER SPÓLDZIELCA. DOSKONALE WIE JAK ZA SPÓŁDZIELCZE PIENIĄDZE KUPOWAĆ SOBIE WŁADZĘ

Anonimowy pisze...

Z tymi remontami,to wcale nie jest tak, że jak przedstawiciele wniosą , to remonty będą. Remonty będą, jak zdecyduje prezes, a nie jak przedstawiciele przegłosują. Wystarczy prześledzić historyczne przegłosowane wnioski przedstawicieli o remonty.80% nie zrealizowano, bo po co się trudzić , gdy kasa szerokim strumieniem płynie do kieszeni zarządu bez najmniejszego sprzeciwu rady nadzorczej. Pan prezes jako dowód ciężkiej pracy pokazuje wszystkim swoje przekrwione z przemęczenia oczy,znaczy, że tyra po nocach.

Anonimowy pisze...

Widzę , panie Marku, że nie zwrócił pan uwagi na pewną znamienną rzecz. Po raz pierwszy od wielu lat nie pojawił się na zpcz mec. Karpacz. Widocznie skala przekrętów prawnych jest nie do zniesienia nawet dla pana pułkownika i woli wystawiać do prezentowania prawnych niedorzeczności swoją mniej rozgarniętą współpracownicę, co niewątpliwie dobrze świadczy o instynkcie samozachowawczym pana pułkownika.

Anonimowy pisze...

Anonimowy z 2.04 godz 16.12
To nie była imprezka tylko stypa, bo co to za impreza godzinna? Godzinę to się można poużalać nad stratami.
Jakby było z czego się cieszyć, to by pili całą noc.
A tak to może prezes pił całą noc sam.
O ile te uspokajające go prochy pozwalają na picie. Bo że był na prochach, to nie wątpię. Był cały rozedrgany.
Anonimowy z 18.58
Karpacz wie, co robi. Co się będzie wystawiał? Przecież znów pali teczki

Anonimowy pisze...

Przeczytałam właśnie uzasadnienie do wniosku o odwołanie z rady nadzorczej Klitenika, Kołnierzak i Wojtalewicza. Wspomina się tam 2000 rok i konflikt jaki wtedy powstał w radzie.
Pozwolę więc sobie przypomnieć,że część rady chciała wtedy usunięcia zarządu w składzie Zacharewicz, Dobrzańska i Matz.
Skuteczną obronę zarządu zorganizował wtedy Andrzej Stępień, co nie przeszkodziło mu, by w 2005r wywalić zarząd, którego zaciekle jeszcze tak niedawno bronił.
We wniosku o odwołanie widzę rękę Karpacza i Stępnia. Na ich miejscu nie przypominałabym roku 2000, gdyż tamte wydarzenia świadczą dobitnie, że prezes Stępień był mocno umoczony w nieprawidłowości z Nadbudem, które kosztowały nas ostatnio kilkadziesiąt milionów złotych.
Niech więc pan Stępien nie zwala wszystkiego na poprzedni zarząd, bo był wtedy jego najzacieklejszym obrońcą, do czasu oczywiście, aż zamarzyło mu się samemu porządzić.

Anonimowy pisze...

Margot Honecker: Opozycja to płatni bandyci, likwidacja NRD to tragedia
To jest wypowiedż żony Ericha Honeckera, ostatniego władcy NRD, opublikowana w dzisiejszej prasie. Jak widać próba jakiejkolwiek zmiany w systemach totalitarnych (NRD czy SM Przy Metrze) wywołuje identyczne reakcje i identyczne propagandowe ujadanie.
Broniący swoich pozycji władcy zawsze twierdzą, że tylko oni są w stanie zapewnić spokój i porządek. Bez nich wszystko rozleci się w drobny pył.
W drobny pył rozlatują się zwykle oni sami.

Anonimowy pisze...

Jeszcze troszkę wytrzymamy.
Najbardziej gorliwi zwolennicy prezesa mogli by być trochę lepsi żeby go utrzymać przy władzy.
Czas Kaczyńskich, Andrzejewskich, Jamrozów i innych już się kończy i to są ostatnie podrygi - ale podskakiwać ze złości jeszcze mogą.
stare przysłowie mówi ze powyżej własnej d.... nie podskoczą, a ta coraz niżej.

Anonimowy pisze...

Panie Marku! Czy na Mec. Dobrodziej, która uprawia , jak to ktoś określił, prostytucję prawną, nie ma mocnych? Przecież jej praca to oczywiste działanie na niekorzyść spółdzielców, a głownym celem jaki jej przyświeca jest utrzymanie prezesa Stępnia na stołku. Tylko dlaczego to my musimy jej za to płacić , a nie prezes Stępień z własnej kieszeni?

Anonimowy pisze...

Kiedyś za poprzedniego zarządu to były bale w najlepszych knajpach organizowane dla najwierniejszych i opłacane z własnej kieszeni przez Zacharewicz, Matza i Dobrzańską. A teraz skromne przyjątko w Klubie przy Lasku. Poprzednicy to chociaż mieli klasę i gest. Stępień i Bartman wyraźnie sknerzą na wszystkim. Zero polotu , co zresztą widac w ich wszystkich działaniach dla spółdzielni. Najzwyklejsze dziadostwo , brak klasy i profesjonalizmu .

Anonimowy pisze...

Nie używajcie proszę liczby mnogiej: Andrzejewscy , Kaczyńscy,Jamrozowie. Kojarzy mi śie to z czasami najgorszej propagandy. Wystarczy liczba pojedyńcza. Nie wydaje mi się , by ktokolwiek w spółdzielni chciał się upodobnić do Kaczyńskiego, Andrzejewskiego i Jamroza. Psychicznie i fizycznie.

Anonimowy pisze...

Gdyby tak było jak pisze Anonimowy z dnia 4.04.godz.17.20 żylibyśmy w innej rzeczywistości, a tak mamy: agitki pełne fałszu i propagandy "sukcesu"

prezesa z awansu społecznego

ostatniego szefa SB za pełnomocnika prawnego spółdzielni

cenzora, który za nasze pieniądze kompromituje członków spółdzielni w sfingowanych procesach wytoczonych właśnie przez takich Kaczyńskich i Jamrozów.

Marna to dla mnie pociecha i deklaracja, że żaden z pracowników spółdzielni nie chciałby upodabniać się wymienionych.
Ale drogi kolego z kim przestajesz takim się stajesz.

Anonimowy pisze...

Panie Marku, mamy Wielki Tydzień.
Dlatego życzę panu siły i wytrwałości, bo nadchodzące święta są symbolem zwycięstwa dobra nad złem. Jeszcze wiele razy będzie pan pomawiany o najgorsze rzeczy, o działanie na niekorzyść spółdzielni. Jeszcze wiele razy zwątpi pan w ludzi i zwyczajnie po ludzku poczuje pan zmęczenie. Lecz może pan być pewien jednego - dopóki jest pan atakowany, dopóty oznacza to, że pana działanie ma sens, że trafia pan w czułe miejsca prezesa Stępnia.