czwartek, 30 czerwca 2011

Posiedzenie Rady Nadzorczej w dniu 29 czerwca

W posiedzeniu brali udział wszyscy członkowie rady: Bańkowski, Golatowski,
Jamroz, Kołnierzak, Karpiński, Klitenik, Skubiszewski, Sypniewski Wojtalewicz
.

Z obsługi prawnej była Pani Dobrodziej i Pan Franczak.

Zgodnie z regulaminem w posiedzeniu uczestniczyli Przedstawiciele bardziej zainteresowani tym, co się dzieje w naszej spółdzielni.
Nazwiska obecnych Przedstawicieli to: Lubas ,Terpiłowska, Bicz i Szostak

Posiedzenie rozpoczęło się z półgodzinnym opóźnieniem, bo jak twierdził Pan Jamroz - Pan Franczak miał pogrzeb w rodzinie i nie mógł być na czas.
Tylko dziwnie ,że wszyscy z Panem Franczakiem byli na miejscu, a brakowało tylko Pana Jamroza, który dotarł dopiero na 20.

Na dodatek Pan Jamroz zawiadomił tylko niektóre osoby o przesunięciu godziny rozpoczęcia Rady.
Pan Klitenika nie zawiadomił w ogóle, a nawet nie polecił go zawiadomić , bo jak stwierdził Pan Klitenik jest "w rozkroku" i nie ma jego numeru telefonu.
To pewnie miał być taki dowcip ,ze Pan Klitenik nie należny do znanej piątki, ani do naszej trójki.
Jakoś Pan Klitenik nie poznał się na tym dowcipie, bo musiał przyjść i czekać pół godziny na próżno.

Porządek obrad zostaje zatwierdzony bez zmian pięcioma głosami.

1/Służebność zostaje uchwalona

2/Plan gospodarczy na 2011 jeszcze nie gotowy ale ogólnie będą podwyżki

3/Premia roczna dla Zarządu zostaje uchwalona za lata 2009 i 2010 głosami znanych pięciu członków Rady Nadzorczej.


Pomagają im dodatkowe argumenty Pana Przewodniczącego Jamroza, że Zarząd dostał absolutorium od Zebrań Przedstawicieli w 2009 r i 2010r.
Moje argumenty, że przecież wszystkie grupy członkowskie w 2010 roku wnioskowały o nieudzielenie absolutorium Zarządowi - pozostały bez echa.

Pani Dobrodziej z obsługi prawnej dodatkowo argumentowała, że premia i tak się Zarządowi należy obligatoryjnie, bo ten zapis w regulaminie, że to Rada ją zatwierdza jest błędny, bo to pozostałość po związkach zawodowych i tak czy siak Zarząd musi otrzymać tę premie - to też nastąpiło.
Nasz punkt o analizę i zmianę zasad wynagradzania członków Zarządu od wielu miesięcy nie jest omawiany, bo po co, pewnie nie będzie nigdy omawiany , bo przecież najlepiej twierdzić , że nagrody i premie należą się obligatoryjnie bez względu czy spółdzielnia traci kilkadziesiąt milionów czy nie.
Wysokość tej "nagrody" to 10% rocznych poborów Zarządu.
Pan Klitenik wnioskował o przedstawienie Radzie zarobków prezesa za 2010 rok jak był komornik i czy miał ograniczone pobory z tego tytułu.
Pani Dobrodziej długo uzasadniała dlaczego Rada nie możne obejrzeć poborów Zarządu , bo mogą tam być dane wrażliwe, potrącenia alimenty itp.
To pewnie jedyna Rada Nadzorcza, która faktycznie zatrudnia Zarząd ale nie możne zobaczyć jego poborów.
Pani mecenas stwierdziła ,ze to nie Rada zatrudnia Zarząd to "spółdzielnia" ale pracowników, to już zatrudnia Zarząd, nie "spółdzielnia" i on możne oglądać ich pobory.
Bardzo ciekawa koncepcja.
Stanęło na tym, że Zarząd przygotuje w ciągu dwóch tygodni informacje ile zarabia ale w nie do końca określonej formie , bo to bardzo "wrażliwe dane".

4.Pełnomocnik do spraw przekształceń został powołany z pełnymi uprawnieniami.
Okazało się ,że to co było nie możliwe od lat, nagle stało się możliwe i nawet nie potrzebna była uchwała Rady, a wystarczyła zwykła uchwała Zarządu - cud.
A może to tylko zmiana koncepcji Prezesa.
Zobaczymy czy faktycznie drugi pełnomocnik zacznie działać.

Szczególnie, że jeszcze 800 osób czeka na odrębną własność swojego mieszkania i moim zdaniem ilość chętnych wzrośnie.
Prezes jak zwykle zaczął sugerować coś odwrotnego, że są osoby które chciały odrębną własność, ale teraz już nie chcą, pewnie w domyśle "lepsze wspólne spółdzielcze" niż własne - do zarządzania na pewno.
Ciekawe,że członkowie Rady, Zarząd i obsługa prawna w stosunku do swoich lokali nie mają takich "ciekawych" pomysłów, żeby zostawić je jako własność spółdzielczą, tylko w pierwszej kolejności podpisują swoje akty o odrębną własność, to można sprawdzić w księgach wieczystych dostępnych w Internecie.

5.Sprawa 12 tonowych tirów podjeżdżających do Biedronki gdzie zgodnie z umowa powinny być samochody max 5 tonowe będzie poruszana z właścicielami Biedronki.
Dwie osoby z Raabego członkowie SM, którzy od wielu miesięcy nie mogą się doprosić jakiejś reakcji, nie zostały wpuszczone przez Pana Jamroza na posiedzenie Rady, mimo, że złożyły oficjalne pismo zgłaszając chęć osobistego przedstawienia tego problemu.

6.Akty na Belgradzkiej 14 i kolejność ich podpisywania.
Akty powinny być jednakowe w zapisach dla wszystkich członków spółdzielni.
Kolejność zgodnie ze Statutem powinna odpowiadać kolejności podpisywania umów.
Tak jednak w naszej spółdzielni nie jest.
Poza wszelką kolejnością podpisały akty 3 osoby w tym Pani mec Dobrodziej, plus firma Inżynieria kończąca inwestycje.
Reszta ma być według kolejki statutowej ale z modyfikacjami Pana Prezesa, to znaczy liczy się głównie termin ostatniej wpłaty.

Jeżeli ktoś się spóźnił i wpłacił z odsetkami (sama wpłata ostatniej raty - waloryzacji była nienależna, z nienależnymi zresztą odsetkami, co stwierdził Sąd Ochrony Konsumentów w prawomocnym wyroku) to wtedy mimo, że podpisał wcześniej akt ląduje na końcu kolejki. Jakoś ta wymyślona przez Prezesa zasada nie dotyczyła Pani mec Dobrodziej, która miała olbrzymie zaległości z wpłatami, a akt własności podpisała jako jedna z pierwszych.
Pewnie w uznaniu zasług za wspaniałe "doradztwo prawne".
Pan Prezes bardzo się denerwuje jak mówię, że to jego decyzje i twierdzi, że to Zarząd tak ustala, nie on.
Jeśli faktycznie Zarząd byłby 3 osobowy, jak kiedyś, to faktycznie decyduje Zarząd, nie Prezes, ale przy dwu osobowym Zarządzie, zawsze głos decydujący ma Prezes i to On ponosi odpowiedzialność za wszystkie nawet najbardziej bulwersujące decyzje.
Jak widać przy tej zmodyfikowanej kolejności przepisy sobie, a realizacja ma być "zmodyfikowana".
Druga sprawa, to nie identyczność zapisów w aktach, dla tych "pierwszych" lepsze zapisy np. Resbud obciąża akt tylko przez 9 miesięcy, a dla innych przez 5 lat.
Taka "równość " spółdzielcza dla "równiejszych".

7. Sprawa podjazdu do budynku Raabego w załatwianiu.

8.Wspólnota Belgradzka 4 dostała pismo czekamy na odpowiedź

Oczywiście nie zatwierdzono żadnego zaległego protokołu.

Wniosek Pana Klitenika, żeby jak najszybciej zorganizować posiedzenie Rady tylko w sprawie tych zaległych protokołów, nie spotkał się z poparciem Pana Przewodniczącego Jamroza, a tym samym całej znanej piątki.
Tak samo jak zgłaszany na początku fakt, że znowu nie dostarczono żadnych informacji o sprawach sądowych od 9 miesięcy.
Znowu przegrane procesy będą zaskakiwać Radę i członków spółdzielni, ale po co się mają ludzie denerwować przed czasem, jeszcze może by chcieli przeciwdziałać dodatkowym kosztom przegranych procesów.

Pan Bańkowski po raz pierwszy w historii odczytał oświadczenie do protokołu podpisane przez znanych 5 członków Rady Nadzorczej.
Pan Jamroz zawsze mówił, że lepiej składać oświadczenia niż je czytać, bo to oszczędza czas Rady.
Tym razem jakoś dziwnie zmienił swoje zdanie.
Pewnie dlatego, że oświadczenie nie było krytyczne - tak jak nasze - dla jego bezkrytycznie popieranego "umiłowanego przywódcy ..." ( sorry to tylko łudzące podobieństwo do mechanizmów w Korei) u nas to tylko Prezesa Stępnia.
Oświadczenie zawierało subiektywną krytykę, bez argumentów merytorycznych, naszego oświadczenia - 3 członków Rady - złożonego 18 kwietnia 2011 roku przez Panią Kołnierzak, Pana Sypniewskiego i mnie.

Zbliżała się godz 24 i oczywiście zakończono posiedzenie Rady.
Termin kolejnej Rady "Nadzorczej" nie został określony.

czwartek, 23 czerwca 2011

Zwołanie posiedzenia Rady na 29 czerwca 2011

Przewodniczący Zbigniew Jamroz zwołuje w końcu posiedzenie Rady Nadzorczej na 29 czerwca godz 19:30.
Przypominam, że mogą uczestniczyć w tych posiedzeniach Przedstawiciele, którym zależy na kontroli zarządzania naszym wspólnym majątkiem.

Pan Jamroz zwołuje posiedzenie z nie możliwym do zrealizowania 15 punktowym porządkiem obrad - w tym zatwierdzenie 12 zaległych protokołów z poprzednich posiedzeń Rad Nadzorczych.

Jak można zamiast częściej zwoływać posiedzenia Rady, np z konkretnymi punktami do realizacji, dodawać tylko następne zaległości.
Jak widać można i Pan Przewodniczący na pewno uzasadni to tym, że to wnikliwi i dociekliwi członkowie Rady, są tu główną przyczyną.
Bo gdyby się nie interesowali wnikliwie sprawami spółdzielni, tylko tak jak niektórzy członkowie Rady, głosowali mechanicznie i w ciemno za wszystkimi pomysłami prezesa, nie patrząc czy i ile to nam przynosi strat i kłopotów, to tak jak dawniej, posiedzenia Rady szłyby błyskawicznie.

Tylko po co taka Rada Nadzorcza i dlaczego ma się nadal nazywać "nadzorcza", jak niczego nie nadzoruje - tylko wypełnia polecenia.

Ewentualne straty w końcu rozłożą się na parę tysięcy członków, to czym tu się przejmować.
Ostatnie straty z tytułu NADBUDU nie przekroczyły nawet 10 tys zł, na członka spółdzielni i przecież straciliśmy tylko nasz "wolny " majątek" - jak ładnie stwierdził w którymś z wywiadów prezes.

Skan porządku obrad załączam:

Z góry można przewidzieć, że punkty niewygodne dla Zarządu nie będą omawiane.


Rzecz dziwna, Zarząd sam sugeruje, że już chce powołać pełnomocnika z pełnymi uprawnieniami do przekształceń własnościowych.
Mam jeszcze nadzieje, że faktycznie go powoła, to przyspieszyłoby przekształcenia lokali w odrębną własność, na czym bardzo zależy wielu członkom SM, ale jakoś zupełnie nie prezesowi.
Bo to jednak uniezależnia od spółdzielni i nasze mieszkania przestaną być spółdzielcze, a staną się tylko nasze własne.

Niestety podejrzewam, że jest to tylko taka zasłona dymna, przeznaczona dla osób naciskających na prezesa, żeby tak wyglądało, że w końcu Zarząd "chce" werbalnie i oficjalnie przyspieszyć przekształcenia, ale się "nie da" z "różnych przyczyn" i pewnie zostanie, tak jak jest.

Świadczą o tym słowa "informacja dotycząca zamiaru powołania", to coś jakby zamiast stwierdzić - po prostu zróbmy to jak najszybciej - to przekażmy informacje, że mamy ewentualnie taki zamiar kiedyś w przyszłości.
Ale zamiarami, to podobno piekło jest wybrukowane.
Przypominam, że na ostatnim ZPCz zgłosiliśmy taki punkt do porządku obrad, ale nie został nawet omówiony.

Czas wszystko pokaże.

sobota, 18 czerwca 2011

Kolejne posiedzenie Rady Nadzorczej

Znowu Przewodniczący Rady Nadzorczej Pan Zbigniew Jamroz nie zwołuje posiedzenia Rady mimo ogromnych zaległości.
Nie zrealizowane punkty z poprzednich posiedzeń, nie zatwierdzone protokoły obrad - ostatni z września 2010 roku - mimo obowiązku ich zatwierdzenia na kolejnym posiedzeniu.

Jak widać w naszej SM obowiązują tylko te zapisy w regulaminach, statutach i ustawach , które są wygodne dla Pana Prezesa i Pana Przewodniczącego.

Pan Przewodniczący Jamroz pewnie czeka, aż nie będzie tych członków Rady, którzy chcieliby rzetelnie i wnikliwie przeanalizować zaległe sprawy oraz zatwierdzić jak najszybciej protokoły, ale nie na zasadzie, jak było to jeszcze dwa lata temu - zapisem "Rada pytała Zarząd odpowiadał", tak żeby nic się z nich nie można było dowiedzieć: ani o pracy Zarządu, ani o "nadzorze" Rady Nadzorczej nad Zarządem.

Sprawy różne ( w tym punkcie omawiane są sprawy i pisma zgłaszane przez mieszkańców do Rady) teoretycznie powinny być omawiane na każdym posiedzeniu Rady, w praktyce są omawiane jak ostatnio, raz na 8 miesięcy.

Jakoś znanych 5 członków Rady nie jest zainteresowanych omawianiem spraw, które interesują członków SM, a powinni, bo to członkowie Rady Nadzorczej reprezentują interesy członków spółdzielni i nadzorują w ich interesie Zarząd, a nie odwrotnie.

Zgodnie z Regulaminem Rady zgłosiliśmy kolejne punkty do porządku obrad - zgłaszane nam przez członków SM.

Wniosek załączam:




Jednak przy takiej postawie tych 5 członków Rady nie bardzo wierzę, że to co interesuje członków SM, a nie interesuje ich ukochanego Zarządu, do którego mają bezgraniczne zaufanie, zainteresuje również większość Rady Nadzorczej.

Jeszcze parę ciekawostek dotyczących obiegu dokumentów w naszej spółdzielni.
W normalnej spółdzielni pisma składane do Zarządu powinny być rejestrowane w dzienniku i przekazywane Zarządowi.
Pisma składane do Rady powinny być rejestrowane i przekazywane do teczki Rady Nadzorczej i omawiane na posiedzeniach Rady.
To dość oczywiste ale w innych spółdzielniach, u nas tak to nie działa.

U nas wszystkie pisma są potwierdzane na kopi, że wpłynęły ale nie dostają na kopii numeru dziennika, chyba, że ktoś się bardzo upomina.
Następnie Pan Prezes dostaje wszystkie pisma, także te pisma kierowane do Rady Nadzorczej i decyduje, co z nimi dalej zrobić.
Taki mały nadzór nad Rada Nadzorczą.

Żeby nie być gołosłownym w dni 7 czerwca złożyłem dwa pisma do Zarządu i dwa identyczne do Rady, dostałem potwierdzenia na kopii.
Ze zdziwieniem stwierdziłem, że jedno z pism dotyczące tej fałszywej informacji rozpowszechnionej na stronie internetowej zwanej "oświadczeniem", nie trafiło do teczki Rady Nadzorczej.
Na dodatek najpierw "zaginęła" cała teczka z pismami do Rady - bardzo znamienne i ciekawe.

Na mój wniosek założono nowa teczkę dla Rady, ale tam jakoś moje pismo też nie dotarło i mimo, że mam poświadczenie na kopi o wpłynięciu, nie ma śladu , że zostało zarejestrowane w dzienniku.
Złozyłem oczywiście jeszcze raz, z tym starym poświadczeniem na kopii

Gdybym nie był członkiem Rady, a tylko normalnym członkiem spółdzielni, który nie ma wglądu do teczki Rady Nadzorczej, nie miałbym żadnej świadomości, że pisząc do Rady Nadzorczej moje pisma trafiają - nie wiadomo gdzie.

Wnioski zostawiam Państwu.

wtorek, 14 czerwca 2011

Oświadczenie Pani Małgorzaty Hauschild poświadczone notarialnie

W związku z ciągłym rozpowszechnianiem na stronie spółdzielni  szkalującego mnie "oświadczenia" - treść tutaj - z podpisem  Pani Małgorzaty Hauschild, zamieszczam jej inne późniejsze oświadczenie.

Autentyczność poniższego oświadczenia została potwierdzona notarialnie.

Chciałbym nadmienić, że uważam za nieuczciwe wykorzystywanie do jakiś rozgrywek osób słabych i chorych, dlatego wcześniej mimo odczytania tego oświadczenia na Zebraniu Przedstawicieli i dostarczeniu kopii do Zarządu nie zdecydowałem się na jego upublicznienie.
Jednak obecnie nie mam wyboru ze względu na zupełny brak reakcji ze strony Zarządu spółdzielni na moje pisma.

Wnioski zostawiam już Państwu



poniedziałek, 6 czerwca 2011

Zebranie Przedstawicieli w dniu 4 czerwca 2011 roku.

Zebranie zaczęło się po godzinie 10.

Klub przy Lasku obstawiono licznymi ochroniarzami, a na korytarzach zainstalowano kamery.

Wszystko, żeby chronić Zarząd przed członkami SM.

Nie było takiej potrzeby, mimo przybycia kilkudziesięciu osób pod klub wszyscy zachowywali się spokojnie.
Jedynie TVN24 chciała się dostać do środka, ale nie została wpuszczona, bo
Zarząd bardzo się boi jawności.
Jakoś sobie poradzili z filmowaniem przez okno do czasu siłowego usunięcia przez ochroniarzy.
Przedstawiciele - Ci odwołani na grupach i zwolennicy prezesa, stawili się w komplecie.

Prezes straszył znajomych Przedstawicieli, nieprawdziwą informacją, że opozycja nie zgodzi się na sprzedaż działek, które za uznaniową cenę 30,5 mln zł praktycznie sprzedał już Pan Prezes.
Zrobił to bez zgody Zebrania Przedstawicieli.
My nie kwestionowaliśmy konieczności sprzedaży działek do której doprowadził Prezes wieloletnim procesem z mnóstwem błędów.
Kwestionowaliśmy sposób sprzedaży - bez przetargu i wynikającą z tego zbyt niską cenę.
I tak cenę wyższą o 5,5 mln zł od pierwotnie uzgadnianej z firmą ARCHE, o czym nieopacznie poinformował sam Prezes.
Stwierdził, że wszyscy pozostali kontrahenci na kupno "wystraszyli się" po nagłośnieniu sprzedaży, co podobno było "winą" opozycji, a tylko firma ARCHE podniosła cenę oferty z 25 mln zł do 30,5 mln zł - to istny cud - ARCHE to jak wynikało ze słów Pana Prezesa jedyna firma, która reaguje normalnie i jak większa konkurencja podnosi cenę oferty.
Może inne firmy odstraszało coś innego np. sposób prowadzenia rozmów, tak przekazała mi duża firma BRE - Locum również poważnie zainteresowana nabyciem tych działek ale uzyskała informacje od prezesa, że sprzedaż nie wchodzi w grę tylko wspólna inwestycja.

Wszyscy wystraszeni tym razem Przedstawiciele stawili się na ZPCz w komplecie i głosowali zgodnie z wytycznymi.

Zgodnie ze scenariuszem przygotowanym na kartkach, zgłosili 3 osoby i zamknięcie listy.
Przewodniczący Jamroz udał, że nie widzi innych osób zgłaszających kandydatów.
Dziwne, że jeszcze rok temu Przedstawiciele podobno oburzali się na taki manewr, który dla pokazania, że to jest bardzo nieuczciwe - sam zgłosiłem.
A potem głosowałem za ponownym przywróceniem możliwości dodania innych kandydatów niż ci "uzgodnieni z góry" .

W tym roku presja i obawa Zarządu przed ograniczeniem władzy przez kontrolę i nadzór była tak silna, że 33 Przedstawicieli głosowało, przeciwko zgłoszeniu innych kandydatów do prezydium niż ci ustaleni, to już mówi samo za siebie.

Po wybraniu prezydium w składzie Jamroz, Skubiszewski, Malinowski
Pan Jamroz rozpoczął show z odczytaniem spreparowanego oświadczenia Pani Małgorzaty Hauschild,

Oświadczenie dzień wcześniej opublikowano na stronie internetowej spółdzielni i w gablotkach w niektórych budynkach.
Jak to możliwe, że tak poważne oskarżenie, które wpłynęło do Spółdzielni, nie jest poświadczone w sekretariacie, w księdze podawczej.
Pan Prezes stwierdził, że to było prywatne pismo.
Jeżeli prywatne, to dlaczego wisi na oficjalnej stronie Spółdzielni i na klatkach schodowych.
Ciekawe, ile jeszcze takich pism, stworzonych na prywatne zamówienie Prezesa, skrywa się w archiwach spółdzielni?


Pani Hauschild dzień wcześniej zawiadomiła mnie o możliwości takiej przygotowanej prowokacji.
Za co ta drogą chciałem gorąco jej podziękować.
Przekazała mi też swoje prawdziwe oświadczenie zaprzeczające tej fałszywce - poświadczone notarialnie.
Już po ukazaniu się fałszywki na stronie spółdzielni w piątek przed Zebraniem Przedstawicieli - pewnie, żebym nie mógł nic przeciwdziałać - zgłosiłem tą sprawę natychmiast do Prokuratury Rejonowej Warszawa - Mokotów.

Po Panu Jamrozie odczytałem prawdziwe oświadczenie Pani Małgorzaty Hauschild poświadczone notarialnie i pismo, które złożyłem do Prokuratury.

Dodatkowo do pisma do Prokuratury dołączyłem zrzut ekranu z postem Pana Jamroza, który dzień wcześniej, przed datą powstania tego rzekomego pisma, pisał na forum SM, że już je ma i upubliczni na wszystkich drzwiach i płotach, co w pewnym sensie uczynił, aby fałszywie zdyskredytować opozycje i mnie osobiście.

Moje oświadczenie wykazało, że tak misternie i z takim zaangażowaniem przygotowywany plan oczernienia mnie i osób z opozycji, to po prostu szyta grubymi nićmi prowokacja.

Po moim oświadczeniu Pan Jamroz stracił nagle ochotę na wyrzucenie czterech niepokornych członków Rady Nadzorczej i przegłosował skreślenie tego punktu z porządku obrad.
Fałszywe oświadczenia to nie jedyny sposób stosowany przeciwko osobom działającym w opozycji do poczynań pana Prezesa.
Ostatnio zapanowała moda na wszczynanie „spontanicznych” procesów karnych.
Spotkało to już mnie i p. Klitenika.

Jak tak dalej pójdzie, trzeba będzie w Statucie Spółdzielni wprowadzić nowy rodzaj członkostwa: członek SM „Przy Metrze” – ciągły oskarżony niezgadzający się na samowolę Zarządu.


Usunięto tez punkty o powołaniu komisji do spraw zbadania nieprawidłowości w SM.
a) rozliczenia inwestycji prowadzonych przez Spółdzielnię przy ul. Belgradzka 14 oraz Lanciego 10G wraz ze zbadaniem prawidłowości sprawowanego nad realizacją tych inwestycji nadzoru przez właściwe organy Spółdzielni,
b) zasadności wynajęcia LECHBOR Sp. z o.o. do administrowania zasobem Spółdzielni,
c) oceny działań podejmowanych przez Zarząd Spółdzielni w trakcie sporu z NADBUD,
d) podpisania umowy z firma ARCHE S.A. na zbycie nieruchomości przy ul. Belgradzkiej / róg Rosoła w Warszawie,
e) braku realizacji zaleceń po lustracyjnych z przeprowadzonej w 2010 roku lustracji,
f) sprzedaży w 2006 r. działki przy ul. Lanciego 12 na rzecz SBM Natolin


Komentarze chyba zbyteczne.
Państwa Przedstawiciele nie życzą sobie wyjaśnienia tych spraw.
Ciekawe dlaczego?

Oficjalny pretekst był taki, że w Statucie nie przewidziano takich komisji.
W Statucie nie wszystko przewidziano ale przy inwestycji KEN w przeszłości powołano taką komisje i wtedy można było to zrobić.
Zostawiam to bez komentarza

Podczas posiedzenia zatwierdzono sprzedaż działek, zatwierdzono sprawozdania i absolutorium dla Zarządu.
Dodatkowo uchwalono sprzedaż 14 lokali użytkowych w Galerii Ursynów, bo SM potrzebuje dodatkowych pieniędzy, żeby pokryć straty, a lokale te od lat stoją puste i nie wykończone, mimo ugody z 2004 dotyczącej ich przekazania przez Drimex.

Zebranie obsługiwało czworo prawników Spółdzielni.
Aby podkreślić niezależność ich myślenia zostali usadzeni po dwoje w różnych miejscach sali.
O stosunku do prawników Spółdzielni i ich opinii zaświadczył sam Przewodniczący Jamroz, gdy nie pierwszy już raz, odrzucił ich opinie, bo najważniejszy jest cel, jaki chce się osiągnąć, a nie jacyś prawnicy.


Ciekawą wykładnie prawną zastosował prezes KZRSM Pan Sułowski.
Najpierw stwierdził, że prawomocność uchwał organów statutowych spółdzielni może podważyć tylko sąd. Jednak później wycofał się z tego stwierdzenie, gdy zadano mu pytanie:
Dlaczego w takim razie Prezes Stępień samowolnie nie uznaje uchwał grup członkowskich o odwołaniu i powołaniu nowych przedstawicieli.
Tym razem w interpretacji prezesa Sułowskiego, to nie prezes Stępień powinien zaskarżyć uchwały tylko – nie wiadomo kto – powinien zaskarżyć decyzję prezesa Stępnia.
Reasumując: członkowie mają statutowe prawo powoływać i odwoływać swoich Przedstawicieli, ale tylko wtedy, gdy zgodzi się na to prezes Stępień.


O jakości usprawiedliwień prezesa Stępnia niech świadczą dialogi Przedstawicieli z panem Prezesem, które wyglądały mniej więcej tak:

Pytanie: Dlaczego Zarząd nie stworzył w odpowiednim czasie rezerwy finansowej na pokrycie roszczeń po ewentualnie przegranym procesie z Nadbudem?
Prezes Stępień: Bo nie miałem zgody Zebrania Przedstawicieli.
Pytanie: Ale to przecież Zarząd przedstawia projekty uchwał Zebraniu Przedstawicieli.
Prezes Stępień: Nie widziałem takiej potrzeby.

Dialog 2
Pytanie: Jak to możliwe, że sprzedał pan SBM „ Natolin” w 2006 r. po 700 zł/m2 prawie 6 tys. m2 ziemi. Zarówno pan jak i mec. Karpacz informowaliście wtedy Radę Nadzorczą, że to jak najbardziej prawidłowo wyceniona działka. Jednak w 2008 r. tę samą ziemię SBM „Natolin” w umowie przedwstępnej z Dom Development SA wycenił już dziesięciokrotnie wyżej.
Prezes Stępień: Dom Development wchodził w 2008 r. na giełdę i trzeba było zawyżyć cenę ziemi, żeby podnieść wartość spółki przed debiutem.
Pytanie: Ależ Panie Prezesie, Dom Development wszedł na giełdę nie w 2008 r., ale w październiku 2006 r. Nie miał więc powodu, aby w umowie z SBM „Natolin” pompować swoją wartość.
Prezes Stępień: To informacje, które otrzymałem od SBM „Natolin” i tam proszę szukać wyjaśnień.
A wszyscy wciąż zadają sobie pytanie, dlaczego, sprzedano naszą ziemię za tak niską cenę.

Pan Prezes ze wzruszeniem podziękował za udzielone mu absolutorium, bo wszyscy przecież widzieli, jak wiele pracy pan Prezes włożył by ratować Spółdzielnię z kłopotów i by wyciągnąć ją znad przepaści.
Zapomniał tylko dodać, kto wpędził Spółdzielnię w takie kłopoty.

Zebranie zatwierdziło rojące się od błędów i pomówień sprawozdanie Rady Nadzorczej autorstwa przewodniczącego Jamroza.
W dyskusji nad sprawozdaniem Zarządu stwierdzono, że nikt nie zwraca w tej Spółdzielni uwagi na wysokość czynszów, bo w natłoku "spraw wielkich" nie kontroluje się jakości prac wykonywanych dla Spółdzielni przez firmy zewnętrzne. Wywożąca śmieci firma Sita nie opróżnia wszystkich pojemników. Nadzór powinna sprawować firma Lechbor, która od kilku miesięcy pasożytuje na Spółdzielni pobierając za to 40 tys zł na czysto miesięcznie,

Do uchwalenia nowego Statutu nie doszło, bo zwolennicy wersji Zarządu nie mieli 2/3 wymaganych do zmiany obecnego Statutu.
Mieli natomiast zwykłą większość do niegłosowania nad Statutem "obywatelskim " - mieszkańców SM.


Ciekawe, że przy omawianiu zmian w statucie ani razu nie zabrał głosu wybrany nie wiadomo jak i kiedy przewodniczący Komisji Statutowej Pan Kaczyński – wybitny specjalista od zagadnień prawnych i wszczynania procesów przeciwko członkom Spółdzielni.
Jak do tej pory wniósł wybitny wkład w blokowaniu prac komisji i zabawę w chowanego z jej członkami. A to odwoływał posiedzenia, a to zawiadamiał o posiedzeniach bez praktycznie żadnego wyprzedzenia.

Zwykła większość Przedstawicieli wystarczyła też do zakończenia obrad przed omówieniem takich nieinteresujących ich punktów jak :
zalecenia pokontrolne nie realizowane od wielu miesięcy czy dodanie i zmiana kompetencji pełnomocnika do spraw przekształceń, żeby mógł podpisywać akty także w nowych inwestycjach, a nie tylko w starych zasobach.
Tak jest do tej pory, co jest pretekstem dla Zarządu, że nie ma tyle czasu dlatego są takie ogromne zaległości w podpisywaniu aktów.


Zebranie zakończono koło godz 19.