Witam Państwa
Właśnie wróciłem z trzytygodniowej kuracji sanatoryjnej.
Niestety zdrowie jest czasami wazniejsze niż inna działalność, nawet bardzo oczekiwana społecznie.
Dowiedziałem sie własnie o kilku sprawach, które chciałbym tu krótko skomentować.
1/Ostatnie posiedzenie Rady
a/Na ostatnim posiedzeniu Rady 30 marca w końcu poruszono w sprawach różnych pisma adresowane do Rady Nadzorczej ale od ośmiu miesiecy tylko gromadzone w teczce dla RN.
Niestety zamiast analizy treści tych pism, co przynajmniej w sierpniu 2010 było robione, teraz praktycznie hurtowo przezucono je albo do załatwienia przez Zarząd albo uznano za załatwione.
Myślę, że osoby piszące do Rady Nadzorczej liczyły na coś wiecej niż 8 miesięczne leżakowanie ich problemów w teczce rady.
I pewnie nie pisały One do Rady dlatego, że liczyły na załatwienie sprawy przez Zarzad, gdyby tak było, pisma do Rady, byłyby zbędne.
b/Ze zdziwieniem dowiedziałem sie, że ostatnie posiedzenie Rady nie zostało zakończone, a tylko przerwane mimo, że była to kontynuacja posiedzenia z 23 marca.
Nadal nie zatwierdzone są w wiekszości protokoły z poprzednich posiedzeń Rady- ostatni zatwierdzony z wrzesnia 2010 roku; niezrealizowano dużej liczby punktów niewygodnych dla Zarządu np. te odsuwane przez Przewodniczacego w nieskończoność opis tutaj ; nie wspomniano o sprawozdaniu Rady i sprawozdaniu Zarządu za 2010 rok, a już ogłoszono termin zebrania pierwszej Grupy Członkowskiej na 29 kwietnia.
Takie czysto techniczne blokowanie posiedzenia Rady przed nowymi sprawami istotnymi dla mieszkańców, pewnie nie powinny mnie dziwić, po 10 miesiącach pracy w tej Radzie Nadzorczej, ale ja jakoś ciągle uważam, że zgodnie z prawem to Rada Nadzorcza powinna reprezentowac członków spóldzielni i nadzorować Zarząd, a nie odwrotnie.
Jak widać nie wszyscy tak uwazają.
2/Zarząd znowu rozesłał za nasze pieniądze "informacje" agitacyjną roznoszoną przez dozorców za pokwitowaniem.
Do tej agitki postaram się jeszcze odnieś trochę bardziej wnikliwie szczególnie, że zarzucono w niej mnie i trzem innym członkom Rady "grożenie" firmie ARCHE, chociaż nie wiadomo czym.
Ogólny ton tej "informacji", jak zwykle bez słowa samokrytyki - a przecież ponieśliśmy straty kilkudziesięciomilionowe w okresie rzadów Pana Prezesa Stępnia - zawiera oprócz ogólników i informacji odbiegajacej od prawdy, fakty juz dawno opublikowane na moim blogu.
Pewnie, gdyby nie zbliżające się zebrania i publikacje na blogu, też nic byście Państwo nie wiedzieli - zawsze Zarząd podaje informacje po fakcie i nie odnoszace się do konkretnych zarzutów, tylko kwitowane bardzo wygodnym stwierdzeniem "że nie zasługują nawet na podejmowanie jakiejkolwiek polemiki"
Wizja przedstawiona w "informacji", jak to Zarząd walczy ze złym Nadbudem, komornikiem, członkami spółdzielni, niektórymi członkami Rady Nadzorczej czy złymi dziennikarzami - niewiele ma wspólnego z rzeczywistoscią.
To Zarząd jest odpowiedzialny za straty do których doprowadził brakiem przeciwdziałania ewentualnym negatywnym skutkom procesu z NADBUDEM.
O tych skutkach było głośnio, juz dwa lata temu, nawet Państwo dostaliście takie informacje, ale nie od Zarządu, tylko od niezaleznych od niego członków spółdzielni.
Zarząd w tym, czasie zamiast zapobiegawczo przygotować rezerwę finansową, chocby sprzedając jedną z działek, nie zrobił nic, tylko zapewniał, że to wrogie siły tak straszą i nie ma się co bać - przegrana procesu z NADBUDEM nam nie grozi, bo mamy swietny Zarząd i świetnych prawników.
Teraz pisze podobnie - "wszystkie kłopoty zażegnane", "odzyskalismy płynność finansową", "działki sprzedaliśmy bardzo korzystnie firmie, która właściwie dołożyła do interesu i kupiła je chyba z litości".
W rzeczywistości, np. firma ARCHE - nie jest firmą charytatywną, co chyba chce zasugerować Zarząd w swojej agitacyjnej informacji, która z przyjaźni do Prezesa, kupuje po wygórowanej cenie nasz majątek.
ARCHE jest normalną firmą z kapitałem zagranicznym, nastawioną, co zrozumiałe, na maksymalny zysk i zawarła ze spółdzielnią taką umowę, która w jej mniemaniu pozwoli osiągnąć te maksymalne zyski, co chyba i dla Państwa jest oczywiste.
Pismo, które wysłaliśmy do ARCHE, wysłalismy nie jako Rada Nadzorcza, nie na blankiecie Rady, jak to już miało miejsce przy wysyłaniu pisma przez trzech członków prezydium Rady, bez wiedzy i upoważnienia całej Rady, na blankiecie firmowym Rady Nadzorczej.
Pismo to wysłaliśmy jako członkowie Rady, będący członkami spółdzielni, żeby być pewnym ,ze firma ARCHE jest poinformowana o ogólnie dostępnych informacjach prawnych, które bez problemu można przeczytać w Internecie i sprawdzić.
Takich jak: możliwość unieważnienia Zebrania Przedstawicieli oraz fakcie, że umowa została podpisana bez zgody najwyższego organu spółdzielni.
Jeśli jeszcze dla Zarządu nie jest jasne, po co to zrobiliśmy, to napiszę wyraźnie, żeby juz było dla wszystkich jasne:
Miało to na celu ochronę interesów członków spółdzielni w przypadku, gdyby najwyższy organ spółdzielni nie podjął decyzji o sprzedaży nieruchomości lub taka decyzja byłaby unieważniona, a firma ARCHE chciała osiągnąć swoje maksymalne zyski, zgodnie z umową egzekwując od spółdzielni 54 mln zł(podwójny zadatek 23 mln zł + VAT) - co skutkowałoby stratą ostatnich już nieruchomości, na co wyraził w umowie zgodę Zarząd spółdzielni.
2 komentarze:
No cóż czego więcej możemy spodziewac się po Zarządzie i Przewodniczącym - kłamstwo goni kłamstwo i skryte zakomuflowane interesiki od lat takie same tylko zmienił się stary zarząd na nowy zarzad.
Dyrygent i orkiestra trwa w niezmienionym składzie od lat i ciągle grają to samo - przy aplauzie przedstawicieli i Krajowego Zwiazku Rewizyjnego. Ciekawi mnie czy zżarli już wszystko, czy już żrą koryto?, a może już nadszedł czas kanibalizmu i zaczną zżerać co bardziej "zasłużonych" czlonków.
W kulisach słychać "kupą mosci panowie" - więc Panie Marku proszę uważać, nie darują Panu tego bloga i tego co wyciągnął Pan na światło dzienne.
Szanowny Panie.
Zródlem kaski ma być umowa o realizacje wspólnej inwestycji Belgradzka-Rosola,która odwołuje się do umowy zbycia działki.
Dziadkom trzeba wmówić,że będzie koniec świata jak nie zgodzą się na ZPCz na akceptacje umowy,bo dil polega na tym ,że od umowy realizacyjnej nie można odstąpić a nie potrzeba niczyjej zgody.
Ze zbycie działki bez zgody uprawnionego organu jest nieważna wie każdy głupi mecenas,bo pr. spółdzielcze uzależnia mowę "w sprawie zbycia nieruchomości " tak w ustawie jest,także przedwstępną-od zgody organu najwyższego sp-ni
Aby fakty nieodwracalne stworzyć potrzeba tylko kilka miesięcy.
Prześlij komentarz