wtorek, 8 marca 2011

Komisja Statutowa

W zeszły poniedziałek odbyło się posiedzenie Komisji Statutowej. Niestety z powodu choroby (grypa) nie mogłam w nim uczestniczyć. W trakcie posiedzenia lub nawet po zadzwonił do mnie p. Kaczyński z pytaniem kiedy możemy zorganizować kolejne posiedzenie. Rozważaliśmy poniedziałek lub wtorek (czyli wczoraj lub dziś). Pan Kaczyński powiedział, że się jeszcze zastanowi, bo poniedziałek o 18.30 nie każdemu z Komisji pasuje, a we wtorek jest Dzień Kobiet. W sumie termin nie został ustalony i nie zostałam poinformowana kiedy w końcu posiedzenie się odbędzie. Dowiedziałam się jednak od p. Terpiłowskiej, że wczoraj dzwoniła do niej mec. Dobrodziej i poinformowała z kilkugodzinnym wyprzedzeniem o planowanym posiedzeniu Komisji Statutowej wczoraj wieczorem. Zupełnie nie rozumiem dlaczego nie dostaliśmy powiadomienia pisemnego o posiedzeniu i dlaczego nikt do mnie nie zadzwonił w tej sprawie. W ten sposób to nie jest w stanie pracować żadna Komisja.

5 komentarzy:

Anonimowy pisze...

Zdolność do manipulowania Panem Kaczyńskim jest powszechnie znana. Jutro w sądzie (9.03) zobaczymy do czego Kaczyński jest zdolny jeżeli chodzi o zeznawanie kłamstw przed sądem z sprawie rzekomego zniesławienia go przez Pana Marka.

Anonimowy pisze...

Kaczyński od kilku dni ćwiczy recytację z góry ustalonego tekstu, zaskoczenia nie będzie - będzie kłamał. Zastanawiające jest jak przy tak wysokim poziomie cukru w "cukrze", co bylo słychać widać i czuć - miał na tyle podzielną uwagę, że kontrolował i do tego rozumiał co mówiło kilka osób w kilku różnych miejscach na korytarzu.Zastanawiające czy to był jeden z efektów podsłuchu, czy też Kaczyński posiada
Słuch absolutny, szkoda że zaprawiony "acetonem".
No cóż śpiewać każdy może - a Kaczyński po prostu ma "talent i zalety", powszechnie uważane za wady,ale nie w środowisku, z którego się wywodzi.

Anonimowy pisze...

Komisja statutowa to kolejny wybieg i "pic na wodę" zarządu i RN, miraż, dla zmylenia przeciwnika.
Biorą na zmęczenie i zniechęcenie - z tym towarzystwem niczego nie da się zrobić, nie pozwolą na żadne ruchy, stąd w komisji nie wiadomo skąd, nie wiadomo jak znalazło się pare osób związanych bezpośrednio z Zarządem.
Brak spotkań, lub spotkania z dnia na dzień - to ruchy kontrolowane dla zaciemnienia i zmylenia przeciwnika, do tego prymitywne - na poziomie przewodniczącego komisji. Ta gąbka wchłonie każdy wynalazek.
Moim zdaniem należy zacząć od powołania komisji rewizyjnej, której boją się jak ognia. W jej skład powołać członków mających pojęcie o ekonomii, zarządzaniu, rachunkowości.
Komisja odetnie pępowinę łączącą zarząd z RN w obecnym układzie i zapewni namiastkę kontroli nad gospodarką spółdzielni i naszymi pieniędzmi.
W obecnym wydaniu RN robi to co jej większościowy skład - chroni zarząd i swoje interesy wpędzając członków spółdzielni w kłopoty i długi.

Anonimowy pisze...

Powołanie komisji rewizyjnej - chyba znowu ktoś myli tu "naszą" spółdzielnie i " naszą" Radę "Nadzorczą" z " "normalną" spółdzielnią i "normalną" Radą Nadzorczą.
Jak mozna powołać jakąkolwiek komisje, jeżeli prezes tego sobie nie życzy, a tym samym nie bedzie sobie życzyć pięciu "jego" członków Rady czyli "Rada Nadzorcza".
Tu problem nie jest w tym, co mozna zrobić w normalnej Radzie, tylko jak doprowadzić do tego ,zeby wiekszość "naszej " Rady nie była radą prezesa, tylko naszą członków spółdzielni.

Anonimowy pisze...

Anonimowy/a z dn.16.marca godz.15.19
Uchwalenie zmian w atatucie spółdzielni jak również powołanie komisji rewizyjnej- leży wyłącznie w kompetencji Walnego Zgromadzenia.
Tak więc propozycja zmian w statucie jak i powołanie komisji powinno być wypracowane przez komisję statutową i przedłożone na Walne.
Oczywiście zaangażowanie w komisji statutowej jejmościa Kaczyńskiego i paru innych frędzli prezesa w tym Dobrodziej niczego dobrego dla członków spółdzielni nie wróży - ale od czego udział członków w Walnym zebraniu spółdzielni.
Jakość statutu będzie zależała od naszego udziału i naszej determinacji.
Jeśli po raz wtóry olejemy zebranie- dalej będzie jak jest i szkoda wysiłku paru zaangażowanych osób w tym tu piszących.
Wierni poddani prezesa stawią się w komplecie i uchwalą co trzeba i żadne gorzkie żale nic już nie wniosą.