Przebieg Rady Nadzorczej w dniu 9 marca 2012 rok

 Porządek obrad zatwierdzono ogólnie bez zmian  z tym , że Pan Przewodniczący Jamroz gorąco domagał się , żeby słowa wyjaśnienia w tytule dwu punktów zamienić na informacje.
Bo wyjaśnienia sugerują , że  ktoś musi się tłumaczyć, a informacja jest bardziej neutralna,
I żeby nie sugerować, że złamał regulamin, bo może po informacjach uznamy, że nie złamał.  

Mając za sobą 5 członków rady z tzw. "Boys bandu Jamroza",  jak kiedyś określił ten zespół pod batutą Przewodniczącego,   Pan Klitenik, Pan Jamroz mógł przegłosować, co chciał , nawet zupełny brak informacji.
Na szczęście tak daleko się nie posunął.

 1.Zatwierdzenie protokołów nr 1 i nr 2

Przy zatwierdzaniu protokołu nr 1 z posiedzenia Rady w dn. 27.01.2012 r. pan Klitenik poprosił, aby w protokole zamiast nic niemówiącego stwierdzenia :
„W związku z utrudnianiem prowadzenia posiedzenia Rady Nadzorczej przez jednego z członków Rady Przewodniczący Zbigniew Jamroz oświadczył, iż nie jest w stanie prowadzić obrad i poinformował, że zwołuje posiedzenie Rady z tym samym porządkiem obrad na za tydzień, tj. 3 lutego 2012 roku”

zapisać stwierdzenie:

kto i jak wielkie przestępstwo popełnił, że aż Pan Przewodniczący musiał zerwać posiedzenie.
 Zaproponował, aby podać , że to pan Klitenik usiadł przy panu Przewodniczącym, w miejscu zwolnionym na poprzednim posiedzeniu przez pana Golatowskiego, co wg pana Jamroza było czynem nagannym i sparaliżowało pracę rady i samego Pana Przewodniczącego.
Po przepychankach słownych między panem Klitenikiem i panem Jamrozem, pani Kołnierzak zaproponowała , by opis tego porażającego zajścia opisać słowami :” W związku z nieporozumieniami związanymi ze strukturą zajmowania miejsc”……. i dalej jak w oryginale. Z takim tez zapisem protokół został zatwierdzony.

Protokół z posiedzenia w dniu 3 lutego nie został zatwierdzony, gdyż Pan Przewodniczący miał wątpliwości, czy poprawki zgłaszane przez pana Klitenika odzwierciedlają przebieg posiedzenia. 
Np. Pan Bańkowski bardzo protestował przeciwko umieszczeniu w protokole zapisu, że to on był autorem propozycji, by zarządowi przyznać 30% premię w sytuacji egzekucji komorniczej od przeszło 1000 członków SM. 

Nie rozumiem,  czego się tak wstydzi, przecież podobno działa z przekonania, a może jednak wbrew przekonaniom ? 
Rada poprosiła o sporządzenie stenogramów z fragmentów posiedzenia budzących wątpliwości.

2.Informacje dotyczące odrzucenia przez sędziego komisarza roszczeń zgłoszonych przez SM do upadłego Drimexu


Pan prezes dość szybko odczytał z kartki wyjaśnienie dot. działań i przebiegu sprawy roszczeń Spółdzielni wobec Drimeksu i syndyka upadłego Drimeksu. 

Prośba pana Klitenika, aby przedstawić Radzie informację w formie pisemnej, bo trudno cokolwiek zrozumieć, a poza tym chciałby sprawdzić prawdziwość przekazywanych przez pana prezesa wyjaśnień, nie spotkała się z aprobatą 5 członków Rady.
Pani Dobrodziej potwierdziła wszystkie fakty z dokumentów sądowych, twierdząc , że to nie ona odebrała pismo z sądu, tylko się ktoś za nią podpisał.
Potwierdziła , że to ona nie złożyła zażalenia na postanowienie sądu  z 2.2.2011, jak zarządził sąd, tylko na postanowienie z 28.03.2011 roku , bo jak przyznała z rozbrajająca szczerością, sąd tak nieprecyzyjnie  do niej jakoś napisał.
Pani mecenas, jeśli coś jest dla Pani niejasne, to trzeba było się dopytać.
To nasze pieniądze przepadają, nie Pani.

Tu zgodnie Pani mecenas i boys band  Jamroza trochę się przekrzykując stwierdzili , że napisałem  nieprawdę , bo przecież SM po odrzuceniu tych roszczeń w postępowaniu upadłościowym, zwróciła się w listopadzie 2011 r do sądu cywilnego z pozwem przeciw Drimexowi i sprawa się toczy.
Tak Pani mecenas toczy się i  toczyć się może, ale podtrzymuje swoje zdanie , że przez Pani działania nie odzyskamy ani złotówki od upadłego Drimexu. 
Na dodatek wydamy jeszcze trochę  na obsługę prawną.( w tym na kancelarie Rada, która dopuściła się takich ewidentnych błędów).


Po wypowiedziach pana prezesa i mec. Dobrodziej coraz bardziej utwierdzam się w przekonaniu, że nasza Spółdzielnia przypomina wielkiego dinozaura, który ugryziony w ogon dopiero po pewnym czasie orientował się, że część jego ogona została już dawno pożarta - tak powolny miał system nerwowy. 
Ciągle robimy coś z opóźnieniem, co naraża nas na wielomilionowe straty.

3.Informacja w sprawie nabycia lokali i miejsc postojowych przez Pana Jamroza w inwestycji Lanciego 10 G

Pan Przewodniczący Jamroz wprowadził ściśle określony sposób procedowania tego punktu, co i tak się nie sprawdziło, bo temat interesów pana Jamroza i Pana Prezesa budzi wiele emocji.
Im więcej pan prezes i Pan Jamroz wyjaśniają, tym więcej rodzi się nowych pytań, np.:
Jak to możliwe, że na konkretne zapytanie w 2010 r. Pan Przewodniczący kompletnie nie mógł sobie przypomnieć, że rok wcześniej Zarząd zwolnił go w związku z zamiarem zakupu 13 miejsc postojowych i 5 komórek lokatorskich z konieczności zakupu 2 miejsc postojowych.

 Od pewnego czasu Pan Przewodniczący tłumaczy się, że nie wspominał o tym , bo pytano go przecież o zakup 18 miejsc postojowych, a on starał się tylko o 13 miejsc , no i oczywiście 5 komórek. A to nie to samo, co 18 miejsc postojowych.
W sprawie naruszenia regulaminu stwierdzona , że go nie było, mimo potwierdzenia wszystkich faktów, bo Pan Jamroz przecież kupił te miejsca zgodnie z regulaminem, a że potem je zwrócił Inwestorowi powierniczemu Inżynierii, to już zupełnie co innego.
Przecież wcześniej je kupił na chwilę, zgodnie z regulaminem.
Dziwne, że tylko Pan Jamroz skorzystał z takiej przychylności Inżynierii i mógł te miejsca zwrócić.
Od nikogo innego jakoś Inżynieria nie chciała odkupić miejsc postojowych, bo podobno, to bardzo  słabo sprzedawalne, takie miejsca, to  potwierdziła prezes Bartman, że taki był cel zapisu w regulaminie o konieczności zakupu miejsca z lokalem.

Ta słaba sprzedawalność nie dotyczy jednak osób będących  Przewodniczącymi Rady Nadzorczej naszej SM.

Oraz nie dotyczy miejsc, które bez problemu można zamienić na  lokale użytkowe czy mieszkalne z olbrzymim wielokrotnym zyskiem..

Gdy zarzucono Panu Prezesowi nieetyczne zachowanie i konflikt interesów w związku zakupem od Inżynierii, którą pan prezes powinien nadzorować, poziomu garaży na Lanciego 10G,z możliwością przekształcenia na lokale użytkowe, Pan prezes oświadczył, że zakupu dokonał od Spółdzielni.


 To, dlaczego interesów przynoszących wielokrotny zysk nie robi dla spółdzielni, tylko na własny rachunek?
Tłumaczenie , że przejęcie garaży, to robienie dobrze Inżynierii, a nie sobie samemu, Pan Klitenik skomentował krótko: Panie prezesie , jest pan aniołem biznesu!



4.Pięciu członków Rady przegłosowało wniosek, by wyrazić zgodę na akcję propagandową w gazetach lokalnych i nie tylko, w obronie Zarządu, pana Jamroza i prawników spółdzielni, których godność tak bardzo nadszarpnął artykuł red. Tadeusza Porębskiego w Passie oraz umieszczone pod nim komentarze mieszkańców.


Zapomniano przy tym wspomnieć, że w tym samym czasie godności zarządu broniły sponsorowane artykuły w Południu.


Ciekawe ile będzie to nas kosztowało, bo Pan Jamroz upierał się, by wydatki na ten cel były bez ograniczeń . 
A swoją drogą , sprostowania umieszcza się w prasie bez ponoszenia jakichkolwiek kosztów.
Ale jak widać nie ma tu co prostować ewidentnych faktów.


Zaś obrażanie się na treść komentarzy, które są wynikiem coraz bardziej narastającej frustracji mieszkańców i pracowników spółdzielni wynikającej ze sposobu zarządzania spółdzielnią, świadczy najzwyczajniej w świecie o ślepocie naszych zarządców.


5. Zmniejszenie ilości dyżurów  członków Rady Nadzorczej 



Pan Przewodniczący Jamroz wnioskował o zmniejszenie ilości dyżurów do jednego w tygodniu.
Co powoduje jeden dyżur w miesiącu na członka Rady.
Panie Przewodniczący te dyżury nie są dla członków Rady, tylko dla członków spółdzielni.
Wnioskowanie skąd indziej logiczne, ze  jeżeli ktoś jak np. Pan Golatowski  nie przychodzi wcale na dyżury, że problemy mieszkańców zgłaszane na dyżurach nie są omawiane przez lata,  to nie wynika z tego , że dyżury trzeba zlikwidować,  tylko , że trzeba coś zmienić w działaniu lub składzie  Rady Nadzorczej.
Ale to jest jednoznaczny wniosek przy takim dziwnym pewnie dla Pana założeniu , że Rada Nadzorcza reprezentuje właścicieli - członków SM .
Z kolei wniosek Pana Przewodniczącego jest logiczny i  jednoznaczny ale przy założeniu ,ze Rada reprezentuje tylko Zarząd i zupełnie nie obchodzą ją członkowie SM i ich problemy. 

Ja będzie nadal przychodził na dyżury w pierwszy i czwarty czwartek miesiąca w godzinach 11-12 .
Zapraszam wszystkich zainteresowanych na 22 marca.


6.Rozpatrzono jeszcze   tylko jedną ostatnią  sprawę:  Rada wyraziła zgodę na zorganizowanie i dofinansowanie w wysokości 500 zł spotkania świątecznego dla emerytów w Klubie Przy Lasku. 

Posiedzenie Rady zostało zakończone termin nowego nieznany.

14 komentarzy:

Anonimowy pisze...

Panią mec.Dobrodziej należy zakwalifikować, tak jak i przew. komisji statutowej Bogdana Kaczyńskiego, do grupy osób myślących inaczej. W takim razie z powodów humanitarnych nie należy się nad nimi pastwić,bo to ciężko chore osoby, a osoby chore wymagają naszego zrozumienia i ochrony, a nie ciągłych ataków. Tylko kto ochroni spółdzielców przed ich chorymi działaniami? A może zakład specjalny? Tam bez przeszkód będą mogły żyć w swojej chorej, stworzonej przez prezesa Stępnia rzeczywistości i robić co im się żywnie podoba bez narażania kogokolwiek na straty.

Anonimowy pisze...

Przecież to żałosna i niedorzeczna Rada.
Panie Bańkowski niech pan nie udaje swojej bezstronności, bo przecież tym razem pana wyznaczył jamroz do rzucenia hasła 30% premi dla zarządu, poprzednio też byliście miłościwi i chyba głosem wołającego skubiszewskiego także hojnie obdarowaliście stępnia i bartmanową premią za wybitne hasło "ZARZĄD SIĘ STARAŁ".
Prezes na zebraniu łaskawością się wykazał i oznajmił, że chociaż nie musi to powie ile zarabia i oświadczył, że 12000 tys NETTO plus 30% premii to razem stanowi ok. 23000 zł brutto. Nieźle. Prezydent kraju ma sporo mniej a też się mocno stara.
Przy takich zarobkach może za swoje pisać sponsoringi do Południa i dalej niech się żali na nas spółdzielców jak to rzucamy mu kłody pod nogi.
Przedstawiciele- przemyślcie z kim dalej pracować, kto dalej ma nami rządzić, o że ten prezes bardzo chce to jest oczywiste. Tylko czy my też tego chcemy? Pani Lebioda, Polak, Śmietańska Jagodzińska jako wierni poddani pracownicy stępnia - nie wstyd wam popierać taką osobę jaką jest nasz wulkanizator? O przepraszam człowiek, który kiedyś podobno był studentem PW /elektronika/ ale nie może sobie przypomnieć lat, w których ten epizod miał miejsce.

Anonimowy pisze...

Z zażenowaniem stwierdzam, że wyjaśnienia Pana Jamroza, mec. Dobrodziej i zarządu spółdzielni dotyczące zwolnienia z obligatoryjnego zakupu 2 miejsc postojowych dla 2 lokali mieszkalnych w inwestycji Lanciego 10G, w związku z zamiarem zakupu 13 miejsc postojowych - [czytaj całego poziomu garażu +1,5 w inwestycji Lanciego 10g] są godne politowania i miały na celu wciśnięcie dociekliwym członkom RN i członkom spółdzielni kitu.
Stan faktyczny i prawny przedstawia się następująco.
1. Spółdzielnia na podstawie pełnomocnictwa powierzyła całkowitą komercjalizację inwestycji Lanciego 10G - Inżynierii.
2. Zgodnie z umową o realizację inwestycji Inżynieria nie miała prawa zawrzeć umowy o budowę lokalu bez miejsc postojowych.
3. Zadaniem spółdzielni był nadzór nad prawidłowym przebiegiem procesu inwestycyjnego w tym komercjalizacji inwestycji.
4. Z chwilą zawarcia umowy o budowę lokalu - powstaje ekspektatywa odrębnej własności lokalu, której przedmiotem jest budowa lokalu mieszkalnego wraz z miejscem postojowym i pomieszczeniami przynależnymi np. balkony, tarasy, ogrody zimowe, komórki itp.
5. Ekspektatywa odrębnej własności lokalu jest zbywalna - w formie aktu notarialnego następuje cesja praw i obowiązków wynikających z zawartej umowy o budowę lokalu.
6. W przypadku Pana Jamroza nastąpiło przekroczenie praw i obowiązków wynikających z zawartych umów w tym:
Umowy o realizację inwestycji zawartej z Inżynierią i
Umowy o budowę lokalu zawartej przez Inżynierię z Panem Jamrozem, ponieważ zarząd spółdzielni rozwiązał zawartą umowę o budowę lokali[nr 2 i 3] w części dotyczącej budowy tylko dwóch miejsc postojowych - nie mając do tego prawa - czynności komercjalizacji były przedmiotem umowy z Inżynierią.
Rozwiązanie umowy o budowę lokalu mogło nastąpić tylko w okolicznościach uporczywego zalegania z płatnościami zaliczkowych wkładów budowlanych.
6.Takie okoliczności wystąpiły w przypadku Pana Jamroza.
Wykorzystując funkcje przewodniczącego RN spółdzielni w porozumieniu z Inżynierią i zarządem spółdzielni uporczywie zalegał ponad rok z bieżącymi płatnościami rat wkładu budowlanego, a następnie ponad rok z uregulowaniem zobowiązania z tytułu waloryzacji.
7. Zgodnie z zawartą umową o budowę lokalu {nr 2 i 3}, rozwiązanie umowy o budowę lokalu powinno nastąpić w ciągu 14 dni od daty powtórnego wezwania do zapłaty,i w przypadku każdego innego członka spółdzielni mającego zawartą umowę było restrykcyjnie przestrzegane.
Pan Jamroz korzystał w tym zakresie z prawa wyłączności.
8. Pan Jamroz uporczywie ponad rok zalegał z zapłatą waloryzacji.
W związku z tym zarząd spółdzielni zwolnił Pana Jamroza z konieczności zakupu 2 miejsc postojowych i powstałą w ten sposób nadpłatę wkładu budowlanego za miejsca postojowe, przekierował na zapłatę waloryzacji wkładu budowlanego za lokale mieszkalne nr 2 i 3.
9. Kosztami budowy zwolnionych przez Pana Jamroza 2 miejsc postojowych obciążona została Inżynieria, której płatność za te dwa miejsca postojowe i nie tylko odłożona została do czasu ostatecznego rozliczenia inwestycji sic!!!-decyzja zarządu spółdzielni.
W związku z powyższym nie prawdą jest, że Pan Jamroz odsprzedał dwa miejsca postojowe Inżynierii ponieważ nie zawarł:
umowy sprzedaży z Inżynierią w formie aktu notarialnego zbycia ekspektatywy wynikającej z umowy o budowę lokalu.
Ze względu na ograniczoną formę komentarza nie będę przytaczał wszystkich faktów i prezentował dokumentacji źródłowej, lecz dodam że dla chcącego nic trudnego, system tajności w spółdzielni nie jest tak hermetyczny jak się Panu Jamrozowi i zarządowi wydaje.
Prawda o powiązaniach wcześniej lub później i tak ujrzy światło dzienne i nie pomogą w tym czynione zabiegi o tajność i bezwzględne podporządkowanie i zastraszanie.

Anonimowy pisze...

Pan Jamroz upiera się aby wydatki na cele propagandowe SM "Przy Metrze" były bez ograniczeń?
Panie Jamrozie , takie decyzje to niech Pan podejmuje ze swoich pieniedzy a nie naszych. Widać że juz Panu plemka Wielkanocna odbiła. Stanowczo za dużo lat we władzach SM juz Pan siedzi i zaczyna sie w głowie lasować. Jak Pan chce to niech Pan finansuje akcje propagandowe Spółdzielni. A jak Pan nie ma kasy to Pan sprzeda swojego Peugota & boksera. A jak jeszcze raz zobaczę że Pana Pies zanieczyszcza zieleń to wezwe straż miejską.

Anonimowy pisze...

Ten związek prezesa z politechniką jest taki luźny, wie gdzie się mieści i że odbywały się zajęcia, które może obsługiwał przeciągając różnej maści kable do łączności ze światem.
Niech mu będzie chodził, chodził i wychodził wulkanizatora, zresztą nie każdy musi być uczony i oto nie mam do niego pretensji.
Jego mLodość to czasy, kiedy propaganda wmawiała ludziom, że nie matura lecz chęć szczera zrobi z ciebie oficera i uwierzył.
Może i zrobiła, ale nie takiego dla którego Bóg, Honor i Ojczyzna to kredo.Ten Pan widocznie przysięgi składał komu innemu i gdzie indziej
Pretensje mam o to, że kłamie jak szewc, kombinuje, szantażuje i ryje jak kret wykorzystując do tego ludzi słabych i uzależnionych.
Z obrzydliwością obserwuje jak zniewala ludzi i jak pomagają mu w tym ludzie pokroju mec. Karpacza i Dobrodziej oraz Jamroz - a przecież to "uczone" towarzystwo, więc czemu to robią?
Mogę się domyślać, a ujawniana na Pana blogu prawda i fakty są jednoznacznie wskazujące.
Odpowiedz brzmi - Wspólne interesy, ale z takim klamczuchem, no może czarownikiem, ale to nie gra w trzy lusterka, i nie wszyscy członkowie jak widać, słychać i czuć dadzą się ograć.
Pa - "słońce moje natolińskie"

Anonimowy pisze...

No to po raz kolejny okazuje się, że Jamroz i Zarząd kręcą i działają niezgodnie z prawem. Nic tu nie pomogą rozpisane na głosy role dla 4 członków rady nadzorczej. Grając w tej marnej szopce w reżyserii duetu Jamroz-Stępień, Golatowski, Skubiszewski, Karpiński i Bańkowski pokazują , że albo są nierozgarnięci, albo sami umoczeni.

Anonimowy pisze...

Pan Przewodniczący bardzo dba o swój komfort psychiczny, dobry image profesjonalisty, dba o pozory, a także o to czy jego własnością jest bokser czy buldog, cokolwiek to nie znaczy. Można bowiem domniemywać, że posiadacz boksera jest buldogiem, który jak się wgryzie w stołek, to do kości obgryzie profity i jeszcze zachowa przy tym świetne samopoczucie.

Anonimowy pisze...

Byłam na tym posiedzeniu i mogę powiedzieć, że sposób obrony przygotowany przez boys band Jamroza, zarząd i panią Dobrodziej do złudzenia przypominał metodę, jaką zastosowano w stosunku do pana Klitenika, gdy wykrył, że prezydium RN posyła bez wiedzy i akceptacji rady kłamliwe pisma do sądu w obronie zarządu. Teraz i wtedy straszono odpowiedzialnością karną,a zamiast odpowiadać na zarzuty przepytywano domniemanych "przestępców" teraz Wojtalewicza, wtedy Klitenika.
Najprymitywniejsze esbeckie metody.
Zamiast rzetelnie odpowiedzieć na zarzuty, atak. To jednoznaczny dowód, że nasi przywódcy mają sporo na sumieniu i nie mają najmniejszego zamiaru tłumaczyć się z czegokolwiek. Pan Klitenik do chwili obecnej, a to już prawie 2 lata, nie doczekał się odpowiedzi na swoje pytania. Rozpuszcza się tylko plotki, że Klitenik i Wojtalewicz zamieszani są w sprawy kryminalne. O rzekomych problemach z prawem pana Wojtalewicza napisano nawet w liście do Południa sygnowanym przez efemeryczne stowarzyszenie panów Szmytki i Andrzejewskiego, głównych propagandzistów prezesa Stępnia.
Marnie musi być z panem , panie prezesie, jeżeli do swojej obrony zatrudnił pan takich wybitnych specjalistów. A może oni tylko użyczyli swoich nazwisk i twarzy, by pan sam, skryty za ich plecami, mógł prowadzić swą heroiczna walkę z zaprzaństwem w spółdzielni? Gratuluję odwagi.

Anonimowy pisze...

Panie Bańkowski, byłam o panu znacznie lepszego zdania. Ale teraz, gdy przeczytałam, że po cichu to chętnie pompuje pan tak dramatycznie brakujące pieniądze spóldzielców na konto członków zarządu, a oficjalnie boi się pan do tego przyznać,to zmieniam zdanie.

Anonimowy pisze...

Bańkowski lubi udawać niezależnie myślącego i dociekliwego członka rady. Wciąż zadaje mało znaczące pytania do zarządu, by stworzyć pozory dyskusji i pluralizmu. Ale jak widać jest zwyczajnym tchórzem, który zrobi wszystko co mu prezes karze. Kolejny uzależniony od prezesa facet bez jaj.

Anonimowy pisze...

Nie ma się co dziwić Bańkowskiemu którego biznes zależy od Prezia, jutro mu Prezio zabierze pawilonik i gdzie będzie zwoje buciki podkuwał, kupi lokal użytkowy w GU? Kara wszystkich dosięga

Anonimowy pisze...

Bańkowski nie wygląda na szczęśliwego. Pewnie śni mu się po nocach, że banda członków spółdzielni goni go po ciemnej ulicy i on ucieka do swojej szewskiej budy, ale ci napaleni spółdzielcy oblężyli go. I w tym śnie próbował dorobić nowe klucze do drzwi, ale wszystkie były do gabientu prezesa, a nie do jego drzwi, więc nie mógł uciec. I wtedy pozostało mu tylko pochlastać się szewską dratwą

Anonimowy pisze...

Porównanie spóldzielni do dinozaura całkiem trafne z jeszcze jednego powodu. Dinozaury strasznie dużo żarły i mało było z tego pożytku. W stosunku do tego co pochłaniały bardzo mało dawały. Taki energetyczny skansen.

Anonimowy pisze...

Panie Bańkowski,
zawsze wiedziałem że jest Pan b.miernym członkiem RN. Dziś już wiem że mierność zbliża sie do miernoty.