poniedziałek, 22 czerwca 2015

Absolutorium

Szanowni Państwo,
Chciałabym serdecznie podziękować za udzielenie absolutorium i duże (nawet ogromne) zaufanie, którym Państwo obdarzyliście zarówno mnie, jak i całą Radę Nadzorczą. Sobotnie zebranie jest potwierdzeniem tego, że poparcie płynie nie tylko ze strony byłych Przedstawicieli, ale także przeważającej większości członków Spółdzielni. Jestem pod wrażeniem frekwencji i do zobaczenia w październiku, a dla mniej wytrwałych - w 2016 r.

23 komentarze:

Anonimowy pisze...

Gratuluję wytrwałości, spokoju i dobrego wyczucia sytuacyjnego. Oby tak dalej z dobrym zdrowiem.

Anonimowy pisze...

To ja się tak starałem, żeby odwołać tę Rade i Zarząd.
Zawarłem nawet dziwne sojusze z dziwnymi osobami, które kiedyś gnębiłem, żeby tylko Zbyszek był w prezydium albo chociaż Barbara.
Zbyszek przyprowadził 40 osób oczekujących, pewnie na mój powrót i wszystko na nic.
Co za niewdzięczność tych spółdzielców.
Cała nadzieja już tylko w Piotrku R. i Grażynce S, że obalą ten Statut i Walne.
Po co w ogóle to Walne, przecież przy takim tłumie, to nie można wcale nim sterować, tak jak Przedstawicielami.
Andrzej S.

Anonimowy pisze...

Fajnie, fajnie, że jednak ludzie, bądź co bądź nie koniecznie we wszystkim zorientowani, potrafili właściwie ocenić co jest ziarnem, a co plewami. Jednak, droga Rado Nadzorcza, nie należy spoczywać na laurach. Liczymy na więcej :) Powodzenia !

Anonimowy pisze...

Dziwny komentarz z dnia 23-06 godz. 17.45 jeśli anonimowy pisze to czemu podpisuje się jako Andrzej S. Jest to podszywanie się pod inną osobę.Szkoda że właściciel bloga nie zauważył tego chyba że sam jest autorem tej informacji.

Anonimowy pisze...

@@@@@@@@@@@@@@@@@@@@@@@@@@@@@@@@@@@@@@@@@@@@@@
UWAGA O KWORUM I USTAWOWEJ LICZBIE GŁOSUJĄCYCH Z
http://edukacja.sejm.gov.pl/sejm-i-poslowie/posiedzenia-sejmu/glosowania.html

Aby jednak Sejm mógł w ogóle skutecznie podejmować decyzje w głosowaniu, konieczna jest obecność określonej liczby posłów na sali posiedzeń. Warunek ten nosi nazwę kworum, a co do zasady oznacza, że na sali musi znajdować się przynajmniej połowa ogólnej liczby posłów, tzn. 230. Do kworum nie są jednak wliczani posłowie, którzy będąc na sali nie podjęli żadnej decyzji (nie zagłosowali ani „za”, ani „przeciw” ani „wstrzymuję się”).

Jak widać, Konstytucja uzależnia obliczenie większości kwalifikowanej od ustawowej liczby posłów głosujących (co jest zasadą) lub od ustawowej liczby posłów

HK

@@@@@@@@@@@@@@@@@@@@@@@@@@@@@@@@@@@@@@@@@@@@@@@@@@@@@@@@@@@@

Anonimowy pisze...

Co ty powiesz, podpisanie się imieniem i pierwszą literą nazwiska, to podszywanie się pod kogoś? A pod kogo? Bo moim zdaniem Andrzejów S. to mogą być dziesiątki jeśli nie setki tysięcy, sam znam kilku.
A w prasie, to nawet oskarżony jest zupełnie anonimowy, jak podadzą tylko jego imię i pierwszą literę nazwiska, inaczej byłby proces o zniesławienie.
Nie zauważyłeś tego, czy udajesz tylko takiego naiwnego?

Anonimowy pisze...

To nie jest naiwność. To próba wykazania swojej wyższości moralnej, którą to wyższość spóldzielcy mieli możność obserwować przed 2012 rokiem i którą uznali za niezbyt pociągającą, wręcz groźną.
A o trudnościach percepcyjnych u niektórych osób świadczą chociażby okrzyki p. Zbigniewa J. na walnym, gdy rozdzierał szaty i rozpaczał, że naruszane są jego spóldzielcze prawa.
Szkoda,że na walnym nie pojawił się najwybitniejszy spółdzielca, czyli były prezes, który uważa, że wciąż jest prezesem naszej spółdzielni. Jeżeli tak uważa, to dlaczego się nie pojawił, by zasiąść wraz z obecnymi uzurpatorami z zarządu?
Czyżby tchórz go obleciał, że nie chce korzystać ze swoich statutowych praw. A może obawia się wyrazów miłości ze strony spółdzielców. Całkiem niepotrzebnie. Zachowanie niektórych pań, gdy głosowano do prezydium kandydaturę Zbigniew Jamroz ( on nie lubi, gdy odmienia się jego personalia) rodzi nadzieję, że pan A.S. wkoroczyłby do sali obrad po rozsypanych w miłosnym uniesieniu płatkach róż.

Anonimowy pisze...

Panie Marku, podobno Pani Stępniewska z Panem Rogowskim walczą o odebranie nam Walnego. To jest oburzające, że z powodu jakichś drobnych ich zdaniem uchybień, można wywalić spółdzielnię do góry nogami i odebrać wszystkim prawo gwarantowane ustawą, bo ta dwójka ma widzimisię, że przedstawiciele są najlepsi, a szczególnie jeśli głosują tak jak oni chcą. Widać, że na Walnym nie mają w ogóle posłuchu, bo ludzie aż krzyczeli do nich, ze od lat psują i niech już przestaną. Dlatego im jest wygodniej głosić prawdy do kilku przedstawicieli, bo to łatwiejsze i łatwiej nimi manipulować. I dlatego zaskarżają jak się da, bo ich nie obchodzi demokracja, tylko własne interesy.

Anonimowy pisze...

do anonimowego z 14:51
A niby to jakie własne interesy realizuje p. Rogowski i p. Stępniewska? Oni raczej mają defekt psychiczny,objawiający sie przymusem nieustającej walki o zbawianie świata, a nie potrzebę kręcenia lodów. Ponadto trzeba przyznać p. Rogowskiemu, że z reguły dokładnie zaznajamia się z materiałami na zebrania, czego nie można powiedzieć o kilku paniach opozycjonistkach, które najwyraźniej mają problem z postrzeganiem, pamięcią i panowaniem nad emocjami.
Demokracja ma to do siebie, że każdy może się wypowiadać i niezależnie od tego, jakie bzdury lęgną mu się w mózgu, jego głos jest tyle samo wart, co głos innych.
Dlatego śmieszył mnie wrzask p.Jamroz ( ktoś wspomniał, że nie lubi odmiany swojego nazwiska) o gwałceniu jego praw - mógł kandydować, mógł się wypowiadać, jego głos był liczony na równi z innymi głosami.
I jeszcze jedna uwaga: nieraz drobne uchybienia mają bardzo poważne konsekwencje. Więc nie ignorujmy drobnych uchybień, bo nigdy nie wiadomo, które jest drobne, a które nie. Przejechał się na jednej takiej drobnostce p. Stępień z p. Karpaczem, gdy sąd uznał, że p. Stępniowi nie należ się miejsca postojowe na Lanciego 10G.

Anonimowy pisze...

Interes Pani Stępniewskiej i Pana Rogowskiego jest inny niż powszechnie się przyjmuje. Oni realizują swój interes polityczny. Wszyscy dotychczasowi przedstawiciele oraz inni członkowie na ostatnim Walnym, mogli przekonać się, że te osoby nie są skłonne do dyskusji i wymiany poglądow. Ma być tak jak oni chcą, albo będą rozwalać do końca. Nigdy nie przyznają się do błędów, a tylko do upadłego udowodniają swoje racje, bez oglądania się na argumenty przeciwne. Nie liczą się z innymi ludźmi. W ten sposób realizują swoje interesy, bo po trupach, wbrew dobru ogólnemu, prą do realizacji własnych wydumanych celów. Nie można odmówić tym osobom zaangażowania i przygotowania oraz czasem mają w części rację. Rzadko jest to jednak wywarzona racja.
Pytanie, które nurtuje wiele osób, dotyczy tego czy to zaangażowanie i sztuczny legalizm (bo przecież z równym zaangażowaniem Pani Stępniewska i Pan Rogowski nie walczą w wielu sprawach wymagających podobnego zaangażowania, a wręcz odwrotnie) ma podłoże w rzeczywistym spółdzielczym sercu, czy raczej ma podłoże w rozczarowaniu życiem.
Trzeba przyznać, że te 2 osoby reprezentują inne podejście niż Panie Cieślak i Terpiłowska, które realizują osobiste, egoistyczne cele i tego nie ukrywają. I nie brzydzą się nawet koalicji z Zbigniew Jamroz w tym celu.
Rozczarowanie życiem jest pewnie najbardziej wspólnym punktem, który tak konsoliduje grupę.

Anonimowy pisze...

Pani Stępniewska i Pan Rogowski walczą o wyższe diety dla Rady Nadzorczej, więc robią wszystko, żeby utrzymał się stary statut. Nowy przecież okroił diety.

Anonimowy pisze...

Jeżeli już tak okrawacie swoje diety to może okroicie zawyżone pensje zarządu. Szczególnie, że pani księgowa i nadzorujący ją pan Pykało wcale tak na ostatnim zpcz nie wypadli rewelacyjnie. Bąkania o funduszu zasobowym to była żenada.

Anonimowy pisze...

Pan Pykało akurat wypadł dobrze.
Ja mu wybaczam wysoką pensję, bo widzę efekty pracy i rzeczywiste zmiany. Jeszcze trochę i ta spółdzielnia będzie całkiem normalna.
O ile wariaci nie przyjdą robić swoje porządki. Im nawet za darmo nie oddałabym spółdzielni.

Anonimowy pisze...

Na całe szczęście znacznie lepiej wypadł tajny i pełnomocny członek z otwartego rozporka niejakiego Kacziego!

Anonimowy pisze...

A ja nie chciałabym, żeby ta spółdzielnia była normalna. Normalna spółdzielnia mieszkaniowa kojarzy mnie się ze spółdzielnią z czasów Stępnia, czy z bankrutującą śródmiejską spóldzielnią mieszkaniową. Chciałabym, żeby nasza spółdzielnia była dobrze zarządzaną firmą, a nie normalną spółdzielnią.

Anonimowy pisze...

anonimowy z 11,30, byliśmy chyba na dwóch różnych walnych, bo dla mnie p. Pykało wcale nie wypadł dobrze, dlatego nie wybaczam mu wysokiej pensji, bo wcale nie wiem ile jest jego zasług w pozytywnych zmianach w spoldzielni. A o ocenie jego pracy i zaangażowania najlepiej pokazują podawane w protokolach z rady nadzorczej wysokości premii przyznawane przez radę nadzorczą, czyli najniższe w porównaniu do innych prezesów. A rada chyba wie najlepiej jak pracuje prezes, chociaż po tym jak obcieli sobie diety, to nie mam o ich rozsądku najlepszego zdania.
A odnośnie tego jak wypadł prezes na walnym to:
sprawia wrażenie starszego o 20 lat niż jest w rzeczywistości, to zaleta , bo podnosi dostojeństwo funkcji. Wyraźna nadwaga też dodaje dostojeństwa,
jest słaby w analityce księgowej, najlepszy przykład, że nie potrafił chyba przez 10 minut podać propozycji wysokości sumy najwyższych zobowiązań,
boi się faktów i kręci, bo nie przygotował danych o kosztach zarządu, a ponoć to obiecał nawet w kilkuset egzemplarzach. Jako płatnik mam prawo dokładnie wiedzieć co dzieje sie z moimi pieniędzmi,
jest nielojalny wobec podległych pracowników, wystawił księgową na atak spółłdzielców i ani razu jej nie pomógł i posadził ją jak szarą myszkę gdzieś z boku sali, a przecież ona powinna być pierwsza po bogu, a nie jakieś popychadło.

Aha, i nie strasz anonimowy wariatami bo każdy człowiek ma swoją opowieść. Przypomnę tylko, że osoby które przyczyniły się do wywalenia Stępnia z ekipą też były przez niego uznawane za wariatów,mącicieli, kręcicieli lodów i osoby absolutnie nieprzygotowane do sterowania spóldzielnią. Każdej władzy wydaje się , że jest najlepsza i niezastąpiona.

Anonimowy pisze...

Też bym wolał być młody, piękny, szczupły i oczywiście obrzydliwie bogaty. Dlaczego jednak przez tych kilkanaście lat, do czasu wyrzucenia Stępnia z ekipą, nie pojawił się w naszej SM prezes, który by był równie "nieporady" co p. Pykało?! Skłonny byłbym mu wybaczyć doprawdy wiele!
A do "rozsądnych i normalnych inaczej" - powiem tylko tyle - kocham was inaczej!
Nie potrzeba nam niczego innego, jak właśnie normalności, trzeba po prostu słowom przywrócić ich pierwotne znaczenie.

Anonimowy pisze...

W odpowiedzi 2 anonimowym
1. Jeśli dla ciebie normalna spółdzielnia to " spółdzielnią z czasów Stępnia, czy z bankrutującą śródmiejską spóldzielnią mieszkaniową" to ci współczuję. Twój świat jest smutny i pełen złych rzeczy. Dla mnie normalna spółdzielnia dobrze zarządza moim majątkiem i potrafi skutecznie pogodzić różne potrzeby, niekoniecznie np. prezesa.
2. Szydzenie z siwizny prezesa jest co najmniej niestosowne.
3. Moim zdaniem prezes odpowiedział na wszystkie pytania. To tylko ludzie ze złą wolą widzą tylko gdzie zabrakło przecinka. A w sprawie najwyższej sumy zobowiązań przypominam sobie, że jak była podawana przedstawicielom, to też było źle, bo była podana. Jeśli więc prezes pozostawił decyzję co do wysokości tej kwoty członkom, to chyba dobrze. Ale widać, ze źle.
To, że rada przyznaje mu niższe procentowo premie wynika zapewne z tego, że te procenty przekładają się na złotówki i z przeliczenia wynika, że i tak prezes Pykało dostaje kwotowo więcej niż prezes Janas. Członkowie rady widać to liczą. Tylko prezesi techniczni dostają większe premie, ale ich praca jest najbardziej widoczna.
4. Jest to łatwizna tłumaczyć się Stępniem i jego retoryką. Proszę jednak zobaczyć. Panie w swoim zacietrzewieniu nie brzydzą się konszachtami z Jamrozem, Hauschild, Karneńskim. Byle ktoś przychylił ucha dla ich teorii spiskowych. Od dawna wszyscy słyszą te niezrównoważone wypowiedzi i mogą sobie tylko pomyśleć, co myślą. A za dowód świadczy to, że Pani Stępniewska zaskarża wszystko, Pan Rogowski nawet nie chce remontu swojej klatki, Pani Terpiłowska zarządała remontu całego swojego budynku z pogwałceniem potrzeb innych, Pani Cieślak wystawiła męża, żeby rządzić zza jego pleców, a jak to nie wyszło, próbuje rządzić plotkami, Pani Matysiak miała swoje 5 a nawet smutne 10 min w tej spółdzielni a zachowuje się jakby pozjadała wszystkie rozumy. Stępień miał wiele za uszami i gadał co mu przyszło do głowy, żeby się bronić, a teraz nawet mówi, ze dalej jest prezesem. Ale ci ludzie mówią, ze jest gorzej jak za Stępnia. I jeszcze obściskują się z Jamrozem.

Anonimowy pisze...

anonimowy 4:27
dziwną stosujesz logikę. To że przez kilkanaście lat nie pojawił się w spółdzielni "nieporadny" jak p. Pykało prezes, nie świadczy o tym, że p. Pykało jest taki rewelacyjny, tylko wyłącznie o tym, że nikt przez kilkanaście lat nie szukał prezesa. Tyle i tylko tyle.
A jeżeli spółdzielnia ma być normalna, o czym piszesz, to podstawą decyzji o zarobkach i rozbieżnościach w zarobkach powinna być twarda, rzetelna ocena efektów, wkładu pracy i zauważonych niedociągnięć, a nie chrześcijańskie wybaczenie. Rada nadzorcza jest od dbania o moje pieniądze, a nie od wybaczania.
A rozsądnych i normalnych inaczej możesz kochać inaczej,nie wchodzę w twoje preferencje seksualne, jednak należy ich słuchać i odpowiadać, gdyż nigdy nie wiadomo, czy nie zauważą jakichś błędów. Słuchać oczywiście w ramach limitu czasu, gdyż przegadanie niektórych osób przybiera rzeczywiście niepokojąco-destrukcyjne rozmiary.

Anonimowy pisze...

Anonimowy z 7.59
To nieprawda, że rada nadzorcza nie słucha krytyki czy uwag.
Myślę, że wiele osób, tak jak ja, ma uwagi i o nich mówi, ale unika robić to publicznie. A to dlatego, że takie osoby wolą spokojnie i rzeczowo sprawy omówić, a nie przyłączać się do grupy "przegadanych", które wyszukują każdy drobiazg, żeby udowadniać swoją teorię.
Dzięki takim rozmowom moje uwagi zostały normalnie przyjęte i w tym zakresie są efekty.
I ja to uważam za największe osiągnięcie.
Nie myli się ten, co nic nie robi. Czasem też inna pozycja, to inna optyka. Muszę więc czasem przyznać, że moje uwagi są niezasadne. A czasem odwrotnie.

Anonimowy pisze...

Do Anonimowego 07:59...

Cieszy niezmiernie fakt, że autor w końcu przeczytał i zrozumiał swój wcześniejszy tekst, który jest po prostu nielogiczny. Stąd odniosłem się do niego w żartobliwej konwencji. Brawa za refleks!

W języku polskim są też tryby warunkowe i cudzysłów!

Anonimowy pisze...

anonimowy 7.59
od 1993 było kilka rad nadzorczych i mogli sobie szukać prezesów, jakich chcieli. A że znaleźli samych tuzów jak Zacharewicz, Matz, Bartman, Stępień i inni, to mamy spółdzielnię jaką mamy.
Jeszcze do plejady gwiazd należy dopisać Sosnowską, Lubas i Karneńskiego i moglibyśmy mieć rzeczywiście chrześcijańskie wybaczenie.
Dyskusja więc na temat p.Pykało w kontekście historii spółdzielni jest zaskakująca. Logika też.
Co to ma bowiem znaczyć "nie świadczy o tym, że p. Pykało jest taki rewelacyjny, tylko wyłącznie o tym, że nikt przez kilkanaście lat nie szukał prezesa"? Te wszystkie tuzy wcześniejsze zrobiły naszą spółdzielnię nienormalną i znalazł się ktoś kto chce z niej zrobić wg mnie normalną, ale okazuje się, że nie jest rewelacyjny, bo wcześniej nikt nie szukał prezesa. Jaki jest związek przyczynowo-skutkowy między rewelacyjnością Pykało a szukaniem wcześniej prezesa?

Anonimowy pisze...

anonimowy 17:53
nie chodzi mnie, żeby prezes nie był łobuzem tylko żeby był kompetentny i chciało mu sie pracować, a nie można tego powiedzieć o prezesie Pykało. Ta jego nowomowa o pogłębionych analizach i strategiach jest jedynie zasłoną dymną usprawiedliwiającą jego niekompetencję i nikły zapał do pracy. Poczytaj sobie protokoły i oświadczenia z rady nadzorczej na stronie spółdzielni i historię użerań się p. Klitenika z prezesem Pykało, żeby zaczął robić co do niego należy, a nie tylko gadał i gadał. Czy nie jest dziwne, że rada musi zobowiazywać zarząd by był na terenie spółdzielni w godzinach jej pracy. Pracownicy kpili sobie,że prezesa nie ma nigdy w pracy.
I jeszcze jedna uwaga odnośnie zarobków prezesa - anonimowy z 11:28 wyjaśnił dlaczego prezes dostaje takie małe premie. Dla mnie z tych tłumaczeń wynika, że rada nadzorcza doskonale zdaje sobie sprawę, że prezes Pykało jest przepłacany i dlatego stara się ręcznie ograniczyć jego uposażenie zaniżając mu premie. Więc może rada pokaże pazur i obniży mu podstawę a nie premie. To są nasze pieniądze i nie mam zamiaru płacić za siwiznę leniwego prezesa.
A to że potraficie podejmować trudne decyzje świadczy tegoroczne rozliczenie ciepłej wody. Mieliście odwagę pokazać w końcu rzeczywiste koszty ogrzewu, a nie bajki jakie były pokazywane od wielu lat tylko po to by nie zirytować spółdzielców, którzy mogli by was znieść. I tak trzymać! Prawda was wyzwoli.