wtorek, 17 lutego 2015

Zebranie Grup Członkowskich 14 lutego 2015 roku

Frekwencja była niska pomimo dużych ogłoszeń na drzwiach klatek i informacji wrzucanych do skrzynek.Może  dlatego, że sprawa  STATUTU  ciągle jest jeszcze nie załatwiona od 2011 troku, kiedy członkowie SM jasno wyrazili swoją wolę Walnego Zgromadzenia i zapisów w STATUCIE .
Nadal nie mamy Walnego Zgromadzenia , a ciągle tylko  Zebrania Przedstawicieli.
 W którym,  to Przedstawiciele decydują  uchwałami o sprawach spółdzielczych.
Członkowie SM na Zebraniach Grup Członkowskich nie mają bezpośredniego wpływu decyzyjnego na te uchwały.

W sobotę przyszło prawie 100 osób, niestety jest to nieco powyżej 2% członków naszej SM.

Najpierw zgodnie z regulaminem obrad  każda grupa członkowska przegłosowała , że wyraża zgodę na obrady wspólne w sprawie STATUTU.

Oczywiście niektóre panie mieniące się " działaczkami spółdzielczymi", szczególnie Pani Matysiak Sierry, nie chciały się zgodzić na wspólne obrady, bo  w ich mniemaniu  takie obrady to:  "manipulacja" ,  " niezgodne z prawem", "potrzeba nowego regulaminu" itp "argumenty"
Akurat tu były zgodne z jednym Panem Kaczyńskim , byłym członkiem RN za czasów odwołanego Zarządu , który przyszedł tylko na krótko  i tylko po to ,żeby powiedzieć ,że on się na wspólne obrady nie zgadza , bo każda grupa ma inne problemy. Chyba nie zauważył, tak jak i Panie "działaczki" , że STATUT, to każda grupa ma wspólny, bo obowiązuje całą spółdzielnie ten sam.

Do prezydium weszły Panie Jadwiga Piotrowska , Jadwiga Budasz oraz Pan Krzysztof Szarecki.
Przewodniczącą została Pani Budasz.

Był  problem z komisją skrutacyjną ( licząca głosy) , bo osoby w niej zasiadające muszą być do końca zebrania.

Znowu popisała się Pani Matysiak Sierry , która chciała przegłosować , żeby kogoś zmusić do udziału w takiej komisji, a najlepiej członków Rady Nadzorczej , których ta Pani wyjątkowo nie lubi.
Pani ta, w swoim mniemaniu znawczyni prawa, wydaje się nie zauważać , że nie ma możliwości głosowaniem zmusić kogoś do udziału w jakiejś komisji, jeżeli ta osoba nie wyraża zgody.
Oczywiście sama nie wyraziła takiej zgody.
W końcu wybrano Komisje skrutacyjną w składzie p.Zimiński, p Balcer i p. Lewkowicz , Pod koniec zebrania Pani Maria Czarnecka zastąpiła Pana Zimińskiego , a Pan Wichrowski Pana Lewkowicza.

Komisja Statutowa w składzie Pani Kołnierzak, Kurtyka i Żak przygotowała krótkie parominutowe wprowadzenie na rzutniku, pokazujące  najistotniejsze zmiany w Statucie.
Znowu Pani Matysiak złożyła wniosek, żeby go nie pokazywać , bo ona nie jest tym zainteresowana. Na szczęście inni byli zainteresowani i jej wniosek przepadł.

STATUT na mój przegłosowany wniosek miał być omawiany i dyskutowany kolejno po paragrafie i jeżeli ktoś chciałby coś zmienić to powinien złożyć wniosek na piśmie, co chce zmienić i wniosek taki byłby przegłosowywany na końcu zebrania. Pani Budasz zmodyfikowała mój wniosek, pewnie kierując się słuszną ideą , że nie wszyscy dotrwają do końca zebrania, aby glosować po każdej dyskusji.

I taki sposób obrad przyjęło zebranie.

Nie będę opisywał całego przebiegu 10 godzinnej dyskusji , tylko przedstawię moją subiektywną opinie o przebiegu całego zebrania.

Trochę naiwnie łudziłem się, że  sprawy mniej istotnych zapisów w STATUCIE nie będą dyskutowane godzinami , a głębsza dyskusja będzie dotyczyć tylko  kwestii istotniejszych.

Przyznaje się , nie doceniłem Pań "pseudo-działaczek" i ich skuteczności w paraliżowaniu wszelkich sprawnych obrad.
Okazało się, że ich popisy oratorskie mogły nie mieć końca, a długiej dyskusji w ich mniemaniu wymagały takie "super ważne" kwestie jak:

- czy spółdzielnia jest w Warszawie czy w mieście stołecznym Warszawa
- czy lepszy dla wzrokowca jest zapis dwa tygodnie czy 14 dni
- czy wystarczy SM Przy Metrze czy powinno być SM Przy Metrze w Warszawie
- czy przepisywać do STATUTU całe fragmenty obowiązujących ustaw czy też nie  itp

Dlatego zebranie przez 10 godzin  zdołało omówić zaledwie 13 z wszystkich 87 paragrafów STATUTU .

Co najciekawsze, w  sprawach moim zdaniem  istotniejszych , panie " pseudo-działaczki" miały takie samo zdanie jak odwołany prezes Stępień, wbrew woli większości członków SM.

Moim zdaniem istotniejsze omówione  sprawy to:

- Czy członek SM płacący czasami za innych członków SM , którzy nie regulują swoich opłat eksploatacyjnych powinien mieć dostęp do informacji o takich osobach czy nie?
Według Pań pseudo - działaczek nie , bo przecież wystarczy jak zarząd  to wie.
Odwołany prezes Stępień  też tak uważał i potem rekordzista -  odwołany Przedstawiciel popierający  zawsze i wszędzie prezesa Stępnia , mógł mieć 70 tysięcy złotych długu.  Z czego  część nie do odzyskania przez spółdzielnie, bo przedawniona.

- Czy spółdzielnia powinna prowadzić nowe  inwestycje czy nie?
 Według Pani Matysiak tak, bo brak takiego zapisu w STATUCIE będzie skutkował tym, że SM nie zarobi na tych  inwestycjach. Skutki tych super zarobków dla SM mieliśmy okazje oglądać w minionych  latach, kiedy komornik zabrał SM prawie 40 mln zł naszego majątku w związku z "super dochodową" inwestycją SM - Centrum Natolin.Nie przekonało ją to ,że zawsze jak 2/3 członków na Walnym Zgromadzeniu przegłosuje inwestycje, to zawsze taką przewagą mogą zmienić ten zapis STATUTU.
Na szczęście dla SM  Panie pseudo-działaczki były w swoich poglądach odosobnione i ich wnioski w tych sprawach nie uzyskały większości.

Odnoszę wrażenie, że tym osobom nie chodzi o dobro spółdzielni czy nawet o przekonanie kogoś do swoich poglądów, tylko najważniejsze jest dowalenie komuś kogo bardzo nie lubią, bo to poprawia im samopoczucie.
 Jak ktoś zgłasza jakiś pomysł, a osoba ta nie jest przez nich lubiana, to nie ma znaczenia, co to za pomysł, czy dobry czy zły,  liczy się tylko  to , że popiera go osoba, której bardzo nie lubią.
A to, że poglądy przeciwne mogą przynieść jakąś szkodę SM, nie  ma żadnego znaczenia.

Najlepszym przykładem takiej postawy był incydent na zebraniu w sprawie zbierania podpisów.
Niektórzy członkowie SM zaniepokojeni nadmiernie  przedłużająca się w prokuraturze sprawą odwołanego zarządu poprosili mnie czy bym nie mógł na zebraniu puścić pisma z petycją w tej sprawie.
Tak też zrobiłem , bo uważam , że to w interesie spółdzielni.
Panie pseudo-działaczki oczywiście pisma nie chciały podpisać , bo nie ważne w jakiej sprawie ale dla nich najważniejsze jest, że to ja uważam to pismo za celowe.
Oczywiście mają prawo do takich poglądów i nie podpisywania czegokolwiek, ale dalsze wydarzenia znowu przerosły moje wyobrażenia o tych Paniach.
 Jeden z członków SM, który czytał pismo, zwrócił się do mnie, że Pani Terpiłowska i Pani Cieślak , którym nieopacznie przekazał pismo nie chcą mu go zwrócić i gdzieś go schowały. Po mojej interwencji  Pani Terpiłowska wyciągnęła pismo z torebki całe pogniecione i w końcu go zwróciła.
Po upublicznieniu tego faktu, zaczęła wykrzykiwać , że w cale nie chciała go zabrać, tylko schowała , żeby  nie zginęło, potem stwierdziła ,że chciała ochronić inne osoby przed podpisywaniem pisma rekomendowanego przez Wojtalewicza , bo sama kiedyś podpisała pozew do sądu o nieważność uchwał o sprzedaży ARCHE działek, bo tak sugerował jej Wojtalewicz ,a teraz ma z tego powodu jakieś kłopoty. Nie wiem jakie kłopoty ma w tym pozwie Pani Terpiłowska, ale mogła się z niego dawno wycofać, tak jak zrobiło kilka innych osób, uczestników tego pozwu i żadnych nawet minimalnych  problemów. by nie miała.
Widać wyraźnie , że "pseudo-działaczki" patrzą tylko przez pryzmat swoich osobistych często wymyślonych animozji do jakiś osób. A interes spółdzielni jest dla nich tylko sloganem, który
 można głośno wykrzykiwać.

Moim zdaniem projekt STATUTU jest obecnie dobry, wisiał przez  kilka miesięcy na stronie SM, jakoś nikt z "pseudo-działaczek"  nie zgłaszał do niego żadnych uwag w terminie określonym przez Komisje Statutową tj.  do 31 .12.2014.
A teraz okazuje się , że jak twierdzi Pani Matysiak, Ona powinna się   jeszcze zapoznać z argumentami Komisji Statutowej , jakby argumentem nie był sam projekt STATUTU opracowany właśnie przez tę Komisje.

Zdaje sobie sprawę ,że pochwalenie przeze mnie projektu STATUTU, to jak sygnał dla "pseudo-działaczek" ,żeby go nie uchwalać.
Ale mam takie nieodparte wrażenie , że niektórym Przedstawicielom i tak zależy na obstrukcji i nie uchwaleniu STATUTU , bo wtedy stracą swoje " bardzo ważne tytuły" Przedstawicieli, a zostaną tylko zwykłymi członkami spółdzielni, a to pewnie według nich jakaś degradacja.
A wola innych członków spółdzielni, jak zwykle, nie ma dla tych osób żadnego znaczenia.

Zebranie decyzją większości obecnych jeszcze członków zakończyło się przed godziną 20, bez wyczerpania porządku obrad. 



26 komentarzy:

Anonimowy pisze...

W Polsce miejscowości o nazwie Warszawa jest 8 ( i kilka na świecie w tym w Ameryce i na Syberi) w związku z tym chyba dobrze że chciano doprecyzować że chodzi o tą która jest stolicą Polski bo pozostała 7 jest na podkarpaciu, slasku lub pod Bytowem, szczególnie w sytuacji bezczelności komorników, asesorów itp którym wszystko jedno komu zajmują mienie byle tylko miejscowość nosiła tą samą nazwę.
Co do npisma mającego zwrócić uwagę na przewlekłość postępowania prowadzonego przez Prokuraturę, dobrze było by przed jego skierowaniem do podpisu przez członków Spółdzielni uświadomić na Pana blogu lub na forum na jakim jest ono etapie i dlaczego trzeba do wymiaru sprawiedliwości kołatać. Dobrze Pan wie jakie konsekwencje wobec osób które składały wnioski i krytykowały były zarząd i członków RN wyciąga spółka AS - fundując długoletnie procesy karne i cywilne o naruszenie dóbr osobistych. W związku z tym i teraz osoby podpisujące pismo powinny się liczyć z konsekwencjami i być tego w pełni świadome że w sprawach tych mogą liczyć tylko na siebie -sam Pan jest tego przykładem.

Anonimowy pisze...

Do wymiaru sprawiedliwości to zawsze trzeba kołatać,
Nasza szanowna Prokuratura, to zawsze i w kazdej sprawie działa zbyt powolnie,
No moze oprócz spraw nagłosnionych szeroko przez media krajowe.Ale sprawy spóldzielcze do takich nie należą.
I nie było tu problemu z podpisami, tylko z zabraniem tego pisma przez osobę, która nie chciała się podpisać.
Sam to widziałem.
A co do nazwy siedziby , to w projekcie statutu było,ze siedzibą SM jest m.st Warszawa ale w definicji słowa spóldzielnia dla statutu było juz tylko SM Przy Metrze w Warszawie, co było pretekstem do długiej i zbędnej dyskusji
Ludzie nie przesadzajmy, w Australii też jest podobno jakaś Warszawa ale to nie oznacza ,
że mamy zmienić w definicji słowa spółdzielnia nazwę spółdzielni na SM Przy Metrze w mieście stołecznym Warszawie w Polsce.

Anonimowy pisze...

Bardziej idiotycznego wytłumaczenia marnowania wspólnego czasu nie spodziewałam się. Rzeczywiście spółdzielnia o nazwie "przy metrze" mogła znajdować się w Warszawie na Podkarpaciu. Koniecznie należało to sprostować. Szkoda, że tego ważnego faktu nie sprostowano w drodze uwag do komisji statutowej w terminie do tego przeznaczonym. Wtedy może zostało by ciut czasu na omówienie na przykład tego czy walne jednoczęściowe czy nie.

Anonimowy pisze...

Panie Marku,

wraca stare i starzy. Dlaczego spółdzielcy słuchają ludzi, którym tylko o władzę chodzi? Pani Matysiak-Siery, Pani Stępniewska, Pan Rogowski sami zasłużeni. Chyba wszyscy już oni w RN tej spółdzielni byli? A tak prężnie działali, że SM Przy Metrze dzisiaj stoi jak stoi. Kto decydował, że Migdałową, która ma dziś takie problemy z gruntem budować na cudzym gruncie? Kto decydował o budowie Centrum Natolin i Drimexie? Kto zatrudniał P. Zacharewicz? Nie Pani Matysiak? - no tak ma doświadczenie to i oburzona, że mieszkańcy już budować nie chcą. Oj tak zarobiliśmy już dzięki tej Pani, zarobiliśmy...
Wracamy do początku drodzy Państwo. I jeszcze P. Cieślak - chyba wystarczy, że mąż był prezesem SM i członkiem RN ? Czy nazwisko zobowiązuje? Jak oni pięknie krzyczą, że ci nowi tak źle rządzą te 3 lata, jak pięknie na forach piszą. Oni działali i rządzili 20 i macie skutki. A nowi jak przychodzą na zebranie niech historii trochę lizną, do krs-u zajrzą i niech przychodzą jak chcą mieć gdzie mieszkać. Dobrej Nocy.

Anonimowy pisze...

Pani Renatka ma chrapkę na powrót do spółdzielni, bo z policji zwolnili, przyjąć z powrotem nie bardzo chcą mimo że w sądzie wygrała, emeryturę roczną oddać trzeba, a w naszej spółdzielni doświadczenie ma, oj ma:
https://www.google.pl/webhp?sourceid=chrome-instant&rlz=1C1FDUM_enPL484PL484&ion=1&espv=2&ie=UTF-8#q=matysiak+siery

I ograniczenia wiekowego w SM nie ma, choć powinno być ograniczenie dla tych co już kiedyś byli, takie wiekowe działaczowe:)

Anonimowy pisze...

Odnosząc się do wpisu p. Wojtalewicza... ,,czy SMPM powinna prowadzić nowe inwestycje czy nie..." Brak w projektowanym statucie zgody na inwestycje zamyka drogę do modernizacji starych zasobów, szczególnie budynków 3,4 piętrowych. W budynkach tych można dobudować dodatkową kondygnację z mieszkaniami. Pieniądze ze sprzedaży tych mieszkań przeznaczyć na podniesienie standardu budynku, remont elewacji, wymiana inst. wod- kan., zamontowanie windy tak powstałby nowy przyjazny budynek dla mieszkańców.
Takie projekty są realizowane w warszawskich spółdzielniach. Polecam obejrzeć budynek ul. Chmielna 23 obok kina Atlantic i nie mieszkają tam krezusi, ale zgodni mieszkańcy zainteresowani swoją własnością.
Barbara Cieślak

Anonimowy pisze...

Gdyby budynek był wspólnoty albo
spółdzielni jedno budynkowej, to taka inwestycja w niego za zgodą mieszkańców, być może miałaby jakiś sens
W naszej SM każda inwestycja jest realizowana przez cała SM i ewentualne zyski, czytaj raczej straty obciążają nas wszystkich.
Na Centrum Natolin też SM miała zarobić i mogłabym podać mnóstwo inwestycji na których inwestor zarobił i co z tego.
Chciałabym podziękować ,że wreszcie ktoś wykreślił ten zapis ze statutu , takiego molocha spółdzielczego
Nie tylko inwestycja Centrum Natolin przyniosła nam kłopoty także ,Migdałowa , Belgradzka 14 , Lanciego 10G itp
Niech pani Cieślak inwestuje swoje pieniądze, nie moje.Cudzymi to najłatwiej szastać, o cym ciągle uczy nas historia naszej spółdzielni, ale jak widać niczego nie nauczyła.

Anonimowy pisze...

Bardzo ciekawe uwagi w pewnym sensie zasadne szczególnie jeśli chodzi o straty, tylko tak mnie zastanawia dlaczego SM tak usilnie broni się przed wnioskiem o wyłączeniu się Centrum Natolin w wspólnotę - przecież był taki wniosek i wtedy część z osób które ponoć mieszają i utrudniają z bomby przestanie być członkami sm i przestaną szkodzić.

Anonimowy pisze...

Mylisz obronę z przyłączaniem się do ataku.
SM nie ma nic przeciwko temu, żeby na KEN głosami większości mieszkańców powstała wspólnota.Nawet nie może nic mieć.
Problem w tym,ze tam nie ma takiej większości za wspólnotą . A mniejszość, która tego chce, nawiasem mówiąc niezbyt wiarygodna , chciałaby aby SM,zagłosowała swoimi lokalami i garażami za nimi.
No to jest już nie do przyjęcia, SM ma głosować ,żeby jej lokalami na KEN zarządzali jacyś niewiarygodni ludzie ,to chyba lekka przesada.

Agnieszka Ostrowska pisze...

W odpowiedzi Pani Cieślak.
Bardzo proszę o zapoznanie się ze strukturą prawną budynków, w których chciałaby Pani przeprowadzać nadbudowę oraz z uwarunkowaniami technicznymi, jakie w wyniku takiej nadbudowy nad istniejącymi budynkami, musiałyby być spełnione.
Należy zwrócić uwagę, że nadbudowa zmieniłaby stosunek partycypacji w gruntach, a nieruchomości w naszej spółdzielni są wielobudynkowe. Oznacza to konieczność zgody na budowę oraz korekty aktów notarialnych tych wszystkich, którzy posiadają odrębną własność (czasem kilkaset osób).
Należałoby dokonać nie tylko samego podniesienia dachu, ale i przebudowy instalacji CO i wodnej, co w starszych budynkach jest utrudnione, ponieważ instalacje przeprowadzone są przez mieszkania, a nie szachtami na klatkach schodowych.
Na marginesie dodam moją wątpliwość natury estetycznej - architekci powstałych w latach 70-tych i 80-tych budynków starali się zachować formę opartą na proporcjach. Nadbudowa może te proporcje zachwiać. Rzeczywiście w wielu miejscach praktykuje się nadbudowy, ale rzadko są to inwestycje udane estetycznie. Mi przypominają raczej jakiś Bangladesz i nie mogę pogodzić się z psuciem mojego miasta taką tandetą.

Anonimowy pisze...

Wszyscy tak piszą o chrabkach na stanowiska w statucie który opracowała odwołana komisja statutowa wynagrodzenie dla Rady Nadzorczej było 500 zł zmieniono na 80% minimalnego wynagrodzenia czyli 80% z kwoty 1750 plus do tego ZUS ponad 20% ciekawe jak zagłosują członkowie SM ponieważ ponownie złożyłam wniosek o kwotę 500 zł gdyż uważam że jedno posiedzenie RN w miesiącu i jeden przypadający dyżur jest wystarczający zwłaszcza że SM jedzie ciągle na stracie.Kiedyś Rada Nadzorcza pracowała społecznie.W innych spółdzielniach RN otrzymuje 300 zł 400zł proszę porównać .Tylko proszę nie porównywać ze spółdzielnia Srodmiejską gdzie RN miała jeszcze wyższe diety ale za to długi na 80 mln.Program w TVP.
Jadwiga Budasz

Marek Wojtalewicz - były Przewodniczący Rady Nadzorczej Spółdzielni Mieszkaniowej Przy Metrze pisze...

Pani Jadwigo Budasz, proszę podawać pełne informacje bez przekłamań.

W ostatnim projekcie Statutu diety RN zostały obniżone o 20% w stosunku do obecnych.
Dodano punkt że członek RN , który nie dostanie absolutorium, a nie zostanie odwołany, będzie dostawał 50% obowiązującej diety .

Nie jest prawdą , jak Pani pisze, że dieta to rekompensata tylko za jedno posiedzenie w miesiącu i jeden dyżur RN.

Posiedzenie jest co najmniej jedno w miesiącu, w zależności od potrzeb, a dyżury dwa w miesiącu.
Na tym nie kończy się praca w RN – za odwołanego prezesa Stępnia oczywiście tak było.
Obecnie członkowie RN spotykają się dodatkowo na swoich spotkaniach roboczych, jeden, dwa razy w miesiącu w zależności od potrzeb.
Biorą też udział w posiedzeniach komisji przetargowych , spotkaniach z zarządem , a także analizują masę różnych dokumentów.

Moje zdanie na temat, co się stanie, jak dieta nie będzie odpowiednia do poświęconego czasu pracy członka RN Pani zna , bo pisałem już o tym w mailu, ale przytoczę je jeszcze raz dla wszystkich.

To Przedstawiciele określą te diety w nowym STATUCIE, zgodnie ze swoim sumieniem.
Hasło drastycznego obniżenia diet dla RN jest bardzo populistyczne, ale moim zdaniem jego realizacja odniesie przeciwny efekt do zamierzonego.
Zamiast oszczędności będą tylko straty.

Piszę to jako zwykły członek SM nie członek RN, bo za rok w 2016 nie będę już członkiem RN.
Wtedy dopiero zacznie najprawdopodobniej obowiązywać nowy STATUT, o ile oczywiście Przedstawiciele go uchwalą.

Praca w RN bez stosownej rekompensaty spowoduje moim zdaniem, że do RN będą aspirować tylko 3 rodzaje osób.

1/Tacy którzy maja mnóstwo czasu i pieniędzy, a społecznie i dla sportu ze wszystkich sił będą działać skutecznie tylko dla dobra SM, kosztem swojego czasu.
Nie zrażą się ciągłymi pretensjami , ze za mało działają i nie tak, jak to pojedynczy członkowie SM to sobie wyobrażają.
Tacy ludzie są OK ale moim zdaniem prawdopodobieństwo znalezienia takich osób jest zupełnie znikome.

2/Druga grupa to Ci , którzy głownie chcieliby kosztem majątku SM dorobić się swojego majątku , bo własną wiedzą i zdolnościami w życiu, to im się nie udało.
Takich osób oczywiście nie brakuje , ale znów będzie jak za Stępnia i Jamroza – tajność, straty i zatrudnianie „swoich firm” za duże pieniądze do wszystkiego.
Ja nie chciałbym takich osób ani w RN w Zarządzie, a Pani?

3/Tacy , którzy może nie chcą dorobić się na majątku SM, ale uważają ,że tylko oni mają monopol na prawdę i wiedzę.
W, rzeczywistości tą wiedzę mają ją bardzo wycinkową, a chociaż w swoim życiu tez nie wiele osiągnęli, nie dają się przekonać , ze ktoś kto się z nimi nie zgadza, może mieć racje.
Wszędzie widzą tylko spiski.
A niepowodzeniami w swoich przedsięwzięciach obciążają tylko innych.
Takie osoby po pewnym czasie storpedują działanie RN i jak pokazuje historia naszej SM, nie będą już dalej w RN, ale do głosu dojdą znowu ludzie z grupy drugiej .

Uważam ,że praca w RN powinna być stosownie wynagradzana , bo wtedy rzeczywiście można czegoś wymagać od takich osób.
Członek RN będzie miał świadomość ,że poświęca swój czas, zwykle kosztem pracy zawodowej czy życia rodzinnego, za jakąś godziwą rekompensatą.

Anonimowy pisze...

Pani Budasz nie musiała się podpisywać - jej stylistyka jest jedyna i zawsze rozpoznawalna:)

Anonimowy pisze...

Rada Nadzorcza ma kontrolować Zarząd. Jeśli robi to rzetelnie (czyli poświęca mnóstwo czasu na czytanie/badanie dokumentów, śledzenie przebiegu spraw różnych, wypracowywanie własnych koncepcji itd.) to jej "zarobki" są żenująco niskie. Posiedzenia oraz dyżury mogą być w takim układzie jedynie miłym dodatkiem (pod warunkiem, że nie wkraczają na nie osoby psychicznie niezrównważone, które absorbują "dyżurnych" czasowo, psychicznie i fizycznie). Jestem za zapisywaniem się na te dyżury, żeby żaden psychol nie mógł bezkarnie zdominować czasu, który jest przeznaczony na naprawdę ważne problemy spółdzielców.

Anonimowy pisze...

Oszołomy pracowałyby i za darmo.
Będą się żywić samym psuciem spółdzielni i rozmienianiem na drobne.

Anonimowy pisze...

Widzę, że wraca PRL. Praca społeczna, czyny społeczne, poklepanie po plecach przez Pierwszego Sekretarza. Wszystko za Bóg zapłać lub możliwość pokiwania kwiatkiem towarzyszom na trybunach.
Tylko że, aby spółdzielnia rosła w siłę, a ludzie w żyli dostatniej, ktoś musi to zorganizować, poświęcić swój czas, wiedzę i umiejętności.
A jak ktoś jest głąb, to może w czynie społecznym zaskarżać wszystko, co tylko się nawinie, lub blokować, co sie tylko da, żeby tylko zaspokoić swoją manię wyższości czy kompleks niższości.

Anonimowy pisze...

Wygląda na to, że rozpętała się nagonka na Pana Panie Mareczku:) A widzi Pan jak to jest ludzi ze stołków wyrzucać? Nie lepszy był już Stępień niż ci uczciwi działacze co się tak do rządzenia pchają? Teraz wszyscy uczciwi, co nie manipulują to się dogadali przez tę nienawiść do RN. I tak wyobrażam sobie jakie z tego ich dogadania wynikną skutki: Migdałowa co się ze SM procesuje wygra bo Pani G. Stępniewska (Przewodniczący Nowej Rady) tak się użala nad nimi, że tacy biedni, to oddać im trzeba z 6 może 8 mln z kasy spółdzielni.Co tam znowu te 8 mln dla nas? Znowu będziemy budować: może drugą galerię Ursynów, nazwiemy ją np. Przy Metrze, nitce nr 1, w Warszawie i Prezesem zrobimy tam Panią Cieślak (mąż jej powie co i jak z tym zarządzaniem). Aha a jak sąd unieważni te uchwały co to niektórzy zaskarżyli to oddamy Arche te 40 mln + odsetki (Pan Rogowski powie skąd je wziąć). Główną Księgową w SM zostanie Pani J. Budasz - propozycja wynagrodzenia 500 zł brutto:)

Anonimowy pisze...

Anonimowy 22.02 godz 23.01
Nie mogę się doczekać.
Grażyna Terpiłowska zastępca przewodniczącego rady przeleje 17 mln na konto funduszu Lokajskiego a Siery Matysiak sekretarz rady wyreguluje wszelkie prawo i od tej pory sprawiedliwe będą tyko jej wypowiedzi, które będą puszczane z radia spółdzielczego od rana do nocy. Panie Mareczku wyrzuciłeś Stępnia, żeby zrobić dyktat anarchistów. Przecież starzy działacze jak Sikorski ci mówili, że robisz rewolucje z osobami niezrów...nanymi.

Anonimowy pisze...

Mam nadzieję, że pierwszy dzień wiosny będzie nieco inaczej wyglądał. Poprosimy o dobry catering:) oraz zwięzłe i twórcze obrady. A może by tak dyskutować wyłącznie te poprawki, które były zgłoszone przez kilka miesięcy od opublikowania propozycji Statutu? Przecież można było wszystko przemyśleć "dogłębnie", a uwagi rzucane "ad hoc" (np. cudowne "Warszawa" czy miasto stołeczne...") - toż to Mrożek w najlepszym stylu:).

Anonimowy pisze...

Widzę że na tym blogu jest dyskusja tylko osób z RN jak bardzo boli uderzenie w stół a nożyce się odezwa niektóre osoby anonimowe mają taki styl że można od razu ustalić tożsamość szkoda że nie mają odwagi podpisać się dobrze Pan wymyślił Panie Marku anonimowy ale nie dla Pana i proszę nie pouczać mnie o korzystaniu z tej formy poza tym powtarza się Pan napisał Pan na przedstawicielach takie tłumaczenie powtórzył Pan na blogu dlatego że nie idzie już na grupę i wszyscy nie mogą przeczytać co do wypowiedzi o wynagrodzeniu RN miesięcznie jest to kwota ok 2100 zł na jednego członka plus jak dowiedzieliśmy się na ostatniej RN koszty rocznego ubezpieczenia OC na każdego członka jakie jeszcze koszty ponoszą członkowie SM w związku z pracą Rady Nadzorczej?jak już tak skrupulatnie wyjaśnia Pan przewodniczący.
Jadwiga Budasz

Marek Wojtalewicz - były Przewodniczący Rady Nadzorczej Spółdzielni Mieszkaniowej Przy Metrze pisze...

Pani Jadwigo
Teraz zupełnie Pani nie rozumiem.
Ja nie mogę na swoim blogu podawać swoich argumentów na Pani stwierdzenia z którymi się nie zgadzam ,
bo jak Pani pisze, podałem je już gdzie indziej?
A Pani chciałaby swoje powtarzać jak najszerzej i w każdy miejscu, tylko, żeby nikt Pani argumentów nie krytykował?
Jak Pani argumenty nie znajdują poparcia, to znaczy dla Pani , że wszyscy albo się boją RN
(jakoś Pani się nie boi , czy to Panią nie zastanawia?) albo znowu ma Pani błędny wniosek , że pisze tu sama RN.
Przecież Pani Cieślak się podpisała i Pani się podpisała. A gdzie inne Pani koleżanki, też mogą tu pisać?
A nie przyszedł Pani na myśl, dla mnie zupełnie logiczny wniosek ,
ze może się Pani myli i obniżanie drastyczne diety członków RN jest niekorzystne dla spółdzielni ,
co wykazałem w swoich argumentach.
Nie mam czasu na jałowe dyskusje i punktowanie ciągle błędnych Pani wniosków.
Życzę więcej obiektywizmu.

Anonimowy pisze...

Pani Jadwiga Budasz. Co z niejednego pieca stylistycznego chleb jadła. Prosta i otwarta (ze wskazaniem na prosta), bo podpisuje się własnym nazwiskiem(ze wskazaniem na otwarta). Olbrzymia pomyłka wykorzystywana przez grupę świrów. Pozwalają jej leczyć własne kompleksy (nie wnikam, jakie). Pozwalają jej oni wykazywać się niezborną i pozbawiona treści elokwencją, bo może okazać się przydatna. Robią jej krzywę, bo ją ośmieszają. Jako wybrana poprzez manipulację głosowania (słuszną, bo mogła do prezydium wejść jeszcze gorsza świrówna) mogła dać upust swoim kompleksom. Godnie rozparta na folelu "głównego" napawała się władzą. Tylko jakoś jej to marnie szło. Pogubiła się od początku w swojej zaszczytnej funkcji. W końcu musiał ją wspomóc vice, bo już nie dawała rady. Ale sądzę, że spać poszła z myślą o wspaniale wypełnionej misji. Dobranoc, pani Jadwigo, życzę nadal tak kwiecistego samopoczucia, jak pani spódnica.
Nie podpiszę się, bo nie mam takiej śmiałości, jak Bohaterka ostatniego ZGCz.

Panie Marku - czy pan puści ten post, czy nie - pana sprawa.

Anonimowy pisze...

A ja popieram tą panią Bubasz.Najlepiej obniżyć także pensje pracownikom o połowę albo o dwie trzecie, to tez będą znaczne oszczędności.
A jak nie będą chcieli pracować, to ta pani przyjdzie i wszystko prawie za darmo za nich zrobi. A to co zaoszczędzimy proponuje na pomnik dla tej pani, jak widać wspaniałej ekonomistki i finansistki.

Anonimowy pisze...

Panie Marku wiem czego Pan i pozostałe osoby się obawiają wpływu gotówki przez pozostałe miesiące jeśli nie wiadomo o co chodzi to zawsze o pieniądze nawet moja spódnica nie podoba się ze złości Pan natomiast to odbiera jako jako punktowanie gratuluję obiektywizmu i szacunku.
Jadwiga Budasz

Anonimowy pisze...

Pani Budasz ma ładną spódnicę a pan Marek ma ładny, niezniszczalny sweterek.
pozazdrościć obojgu stylisty.

Anonimowy pisze...

Bardzo mnie urzekła ta wypowiedź (bez sarkazmu to twierdzę). Strój wiele mówi o człowieku. Jeśli chodzi o pana Marka , to wydaje mi się, ze sweterek jest "odnawialny"(nie wierzę w niezniszczalność rzeczy zniszczalnych). Czyli sugeruje stałość poglądów i zwyczajów. Kwiecistość... no cóż, lubię kwiatki... na łące. Albo we włosach młodej dziewczyny (pleonazm).
I się romantycznie zrobiło (mam nadzieję), a nie zgrzytliwie i podgryźliwie.